Skoki narciarskie WYNIKI. Polska bez medalu w konkursie drużynowym igrzysk olimpijskich w Pekinie. Złoto dla Austrii

Nasza ekipa skoczków do kraju wróci z jednym krążkiem - na skoczni normalnej brąz wywalczył Dawid Kubacki. W Chinach dwukrotnie blisko sukcesu był Kamil Stoch. Nie podtrzymał jednak medalowej serii (był na podium w Soczi 2014 i Pjongczangu 2018, zdobył łącznie trzy złota i brąz), nie miał szczęścia, indywidualnie zajął najpierw 6., potem 4. miejsce, choć w obu przypadkach po pierwszej serii można było śmiało liczyć na duży sukces. A teraz w drużynie do sukcesu zabrakło lepszych skoków jego kolegów.

Dla skoczków to był ostatnia szansa na medal na obiektach w Zhangjiakou. Polacy, którzy ten sezon mają - generalnie - dużo poniżej oczekiwań, nie byli wymieniani w gronie głównych kandydatów do drużynowego podium. Patrząc na formę skoczków w Chinach, najlepsze wrażenie robili Słoweńcy i Norwegowie, również Austriacy, Japończycy, w końcu przełamali się Niemcy. W rolę „czarnego konia” mieli się wpasować Rosjanie, którzy na olimpijskich skoczniach są w zaskakująco dobrej dyspozycji, ale ostatecznie im to nie wyszło. Naszej ekipie pozostawało wierzyć, że przy dobrych skokach całej czwórki będzie można włączyć się do walki o podium.

Gdyby ten warunek został spełniony, byłaby szansa nawet na złoto. Tyle że nasze akcje znacznie spadły już po pierwszej serii. Początek był dla wszystkich trudny, gdyż kapryśny wiatr powodował przerwy. Rozpoczynający konkurs w naszej ekipie Piotr Żyła trafił na wyjątkowo trudne warunki, uzyskał tylko 118 m, wiatr chwiał nim w locie, co skutkowało także niskimi notami za styl. Innym potem wiało lepiej (dlaczego jury nie poczekało jeszcze chwilę z puszczeniem Polaka z belki?), ostatecznie po występie pierwszej grupy zawodników Polska była 7., ze stratą 31,9 pkt do Norwegów i 19 pkt do podium. Takie otwarcie nie napawało optymizmem.

Nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone, kilkanaście minut później wlał w serca kibiców Paweł Wąsek. Debiutujący w Pekinie na igrzyskach młody zawodnik poszybował na 131 m, co - przy krótszych skokach niektórych rywali - poprawiło sytuację Polaków. Awansowali na 6. miejsce, strata do podium (Austria) zmalała do 15,2 pkt.

Nasze szanse znów jednak zmalały po skoku Dawida Kubackiego. Lądował na 122 m, też miał nie najlepsze warunki, choć uśredniony pomiar wyliczył... ujemny punkt. Biało-Czerwoni wrócili na 7. miejsce, medal się oddalał.

Po świetnym skoku Kamila Stocha (137 m, z wyższej belki, ale z niekorzystnym wiatrem) Polska wróciła na 6. pozycję. Do podium strata wynosiła 22 pkt - to do odrobienia, o ile drużynie wyjdą cztery idealne skoki, a rywale się potkną.

Po pierwszej grupie w drugiej serii taki scenariusz był realizowany! Żyła skoczył 125,5 m, niby niewiele więcej niż wcześniej, ale do dorobku drużyny dorzucił aż o 23,1 pkt więcej. A skaczący po nim zawodnicy przegrywali z warunkami. W efekcie zajmowaliśmy łącznie 5. lokatę, do 3. w rankingu Norwegii traciliśmy już tylko 11 pkt! Liderem została Austria.

Wąsek jednak nie miał po chwili tyle szczęścia - 120 m, niskie noty za styl; medal uciekał, strata wzrosła do aż 27,5 pkt (na 1. miejsce wróciła Słowenia). A po występie Kubackiego (126 m) można było o nim zapomnieć, bo rywale zupełnie nam odlecieli - do 3. Norwegii traciliśmy aż 47,8 pkt. Niezły skok Stocha (choć oczekiwaliśmy więcej) nie tylko nie poprawił pozycji, ale przyniósł spadek na 6. lokatę, za Japonię.

Przed ostatnią grupą w walce o medale liczyły się cztery ekipy, do gry włączyli się Niemcy. I w ostatniej serii wskoczyli na podium, wyprzedzili Norwegów o 0,8 pkt! Walkę o złoto wygrali Austriacy, wyprzedzając Słoweńców o 8,3 pkt.

WYNIKI

• 1. Austria 942,7
• 2. Słowenia 934,4
• 3. Niemcy 922,9
• 4. Norwegia 922,1
• 5. Japonia 882,8
• 6. Polska 880,1
• 7. RKO 806,5
• 8. Szwajcaria 791,5