Puszcza mierzyła się z ostatnim w tabeli Śląskiem. Była to dla niej szansa na wygraną i tak się stało. „Żubry” wygrały drugi mecz z rzędu.
Trener gości Tomasz Tułacz nie zdecydował się na radykalne zmiany w składzie w porównaniu z ostatnim mecze mimo że do dyspozycji miał już pauzujących ostatnio za kartki stoperów Artura Cracuna i Romana Jakubę. Tylko Jakuba Serafina zastąpił Piotr Mroziński i zajął miejsce w obronie.
Już w 26 sekundzie sędzia Piotr Lasyk przerwał grę, a VAR sprawdzał, czy nie było przewinienia Mateusza Stępnia na Arnau Ortizie. Nie dopatrzono się karnego. W 3 min było kolejne ostrzeżenie dla niepołomiczan - Piotr Samiec-Talar strzelając z 8 metrów niemiłosiernie się pomylił, będąc tuż przed Kewinem Komarem strzelił obok słupka.
Puszcza dała się zepchnąć do obrony i często kotłowało się w jej polu karnym. Po kwadransie Puszcza wyrwała się z matni, kontrę przeprowadził Mateusz Stępień, który dograł świetnie do Michalisa Kosidisa, który główkował z kilku metrów niecelnie. Z kolei wrocławianie bardzo dużo strzelali, ale uderzenia były przeważnie blokowane. Do 23 min wrocławianie strzelali 8 razy, ale tylko raz celnie, a Puszcza oddała jeden taki strzał. Gra była brzydka, często przerywana faulami.
W 30 min Śląsk przeprowadził groźna kontrę zakończoną strzałem Mateusza Żukowskiego po którym był rykoszet i piłka wyszła na róg. Od razu w odpowiedzi po ataku Puszczy strzelał Jakov Blagaić, ale w środek bramki. W 40 min wrocławianie wyszli z kontrą i w końcu Sylvester Jasper został zablokowany przez Dawida Szymonowicza. Tuż przed przerwą uderzeniem zza pola karego popisał się Petr Schwarz, ale Komar poradził sobie z obroną.
- Pierwsze pięć minut nie było najlepsze - komentował w przerwie Matusz Stępień. - Potem nabieraliśmy tempa. Miał sytuację bramkowa Kosidis. W II połowie musimy dać z siebie więcej.
W II połowie obraz gry nie uległ zmianie. Nadal stroną dominująca był Śląsk. W 53 min z rzutu wolnego strzelał Żukowski – posłał piłkę koło muru, ale dokładnie tam, gdzie stał Komar. W 56 min kapitalnie główkował Blagaić, z 7 m po centrze Lee – posłał piłkę w kozioł, ale Rafał Leszczyński popisał się fenomenalną paradą i wybił piłkę na róg.
Wejście smoka zaliczył Mateusz Cholewiak – w pierwszym kontakcie z piłką po wejściu na boisko zdobył gola. Po rzucie wolnym piłkę zgrał Dawid Szymonowicz, miejscowi na chwilę tylko odsunęli niebezpieczeństwo, bo Cholewiak precyzyjnym strzałem przy słupku umieścił piłkę w siatce. Minutę później mogła być niezła riposta, ale Komara uratował słupek po strzale Żukowskiego. Potem Śląsk grał bardzo nerwowo, bo czas uciekał.
W 88 min główkował z bliska Sebastian Musiolik, ale w ręce Komara. Puszcza mądrze się broniła. W 6 min doliczonego czasu gry w pole karne gości powędrował nawet Leszczyński, ale nic to nie dało.
Śląsk Wrocław - Puszcza Niepołomice 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Cholewiak 66.
Śląsk: Leszczyński – Bejger (79 Macenko), Paluszek, Petkow, Kurowski (68 Bartolewski) – Jasper (68 Musiolik), Baluța, Samiec-Talar, Schwarz, Ortiz (60 Świerczok) – Żukowski (68 Jezierski).
Puszcza: Komar – Mroziński, Szymonowicz, Sołowiej, Abramowicz – M. Stępień (79 Revenco), K. Stępień, Blagaić (63 Cholewiak), Hajda, Lee (73 Jakuba) – Kosidis.
Sędziowali: Piotr Lasyk (Bytom) oraz Krzysztof Myrmus (Skoczów), Sławomir Kowalewski (Bielsko-Biała). Żółte kartki: Ortiz (27), Baluta (42), Schwarz (65), Macenko (83) - Hajda (18), K. Stępień (57), Abramowicz (74), Komar (90+5). Widzów: 11 727.
