Polacy badają kosmos

Kontynuacja przeglądu "Krótka historia polskiego kina" to wybitne dzieła twórców, którzy nie wpisywali się w wiodące nurty i stronili od grup czy formacji artystycznych. Ich filmy nie dają się prosto zaszufladkować, ale wciąż olśniewają świeżością formy i prawdziwie autorskim wymiarem. W przeglądzie są zarówno odważne eksperymenty formalne, jak i nieoczywiste filmy gatunkowe. Dzieła kultowe i zapomniane arcydzieła. Ale przede wszystkim filmy, które, także dzięki wspaniałej cyfrowej rekonstrukcji, nadają się idealnie do ponownego odkrycia w kinach.
Przegląd "Krótka historia polskiego kina część II: twórcy osobni" to polska klasyka filmowa w kinach studyjnych w całej Polsce. W programie trwającego od lutego cyklu jest dziesięć tytułów wybranych przez Tomasza Kolankiewicza. Każdy film poprzedzony jest krótkim wykładem wideo przygotowanym przez kuratora przeglądu. Kolejny film przeglądu to "Słońce wschodzi raz na dzień" (1967) Henryka Kluby, którego współautorem był Wiesław Dymny - aktor, pisarz i poeta, artysta Piwnicy pod Baranami.
Haratyk (Franciszek Pieczka), charyzmatyczny góral, wyrasta po wojnie na chłopskiego przywódcę w swej wsi w Beskidach. Za namową przybysza spoza regionu wyprawia się z grupą mieszkańców na Ziemie Odzyskane, by w regionie Śląska założyć chłopską osadę. Udaje mu się uzyskać pozwolenie na zajęcie ziemi, ale żadnej innej pomocy. Trudem własnych rąk ludzie Haratyka budują wiejską szkołę, ceglarnię i tartak. Wtedy Urząd Bezpieczeństwa przypomina im o konieczności przekazania społecznej własności na rzecz ogółu. Chłopi buntują się, gdyż inaczej rozumieją głoszoną przez propagandę władzę ludu.
Film budzi skojarzenia ze sztuką Siergieja Paradżanowa, ormiańskiego autora filmowego, twórcy arcydzieła "Cienie zapomnianych przodków" (1965). Autorem scenariusza, dialogów i tekstów pieśni był Wiesław Dymny, aktor, pisarz i poeta, artysta Piwnicy pod Baranami. Jego współpraca scenariuszowa i scenograficzna z reżyserem Henrykiem Klubą zaczęła się od robotniczej ballady "Chudy i inni" (1966) i zaowocowała jeszcze filmem "Pięć i pół bladego Józka" (1971). Muzyczne tło tej opowieści stanowią kompozycje Zygmunta Koniecznego wykonane przez chór z Istebnej.