Czytaj także: Szukają złóż ropy i gazu w Klęczanach, Trzetrzewinie i Biczycach
- Cudem nikt nie zginął. Nie było szans cokolwiek uratować. Na pole wybiegliśmy tylko z tym, co na sobie - opowiada Zofia Dudzik. W okazałym i zadbanym domu mieszkała z trójką dzieci i mężem najstarszej córki. Młode małżeństwo zajmowało piętro budynku, reszta parter. Kiedy walnął piorun, prawie wszyscy byli w środku.
- Z gniazdek nagle sypnęły iskry, a z przewodów buchnęły płomienie - wspomina gospodyni. - Pobiegłam jeszcze zobaczyć, co z licznikiem, ale już od ognia zajęła się boazeria, część mebli i sprzęt elektryczny.
Domownicy w ostatniej chwili uratowali życie. Kilka minut później przyjechali strażacy, ale nie było już czego wynosić z domu. Pożar błyskawicznie objął niemal całe wnętrze budynku. Mimo że w gaszeniu pomagali sąsiedzi, ognień udało się ugasić dopiero po godzinie. Cała piątka mieszka teraz kątem u krewnych. To nie jedyna tragedia, która ostatnio dotknęła rodzinę Dudzików. Pół roku temu zginął na budowie mąż pani Zofii.
- Nie poradzilibyśmy sobie, gdyby nie moja renta i pomoc najbliższej rodziny - mówi kobieta.
Wsparcie finansowe ofiarowała też gmina, miejscowa parafia i różne osoby, ale tych pieniędzy nie wystarczy na remont całego domu. Do wykonania wciąż jest mnóstwo pracy. Sąsiedzi pomogli rozebrać zniszczone tynki i podłogi, trzeba jednak zrobić nowe wylewki, wymienić wszystkie okna i mnóstwo innych rzeczy.
- Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, że wokół jest tylu dobrych ludzi. Jedni przynoszą ubrania, inni sprzęt AGD - dodaje ze wzruszeniem pani Zofia.- Nie mam pojęcia, jak im się wszystkim odwdzięczę
Jeśli ktoś chce pomóc rodzinie pogorzelców ze Słopnic, to za zgodą pani Zofii, podajemy numer konta bankowego: 62858900060190075893400001. Szczegółowe informacje zamieszczone są na stronie gminy www.slopnice.pl
Uwaga! Nowy konkurs! Odpowiedz na pytanie i wygraj bilet do kina ARS
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**
Wszystko o Euro2012 na**www.drogadoeuro2012.pl**