https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słowacy chcą zrobić Mazury na Orawie

Jakub Łoginow
Porównanie Orawy z Mazurami jest nieprzypadkowe. Powierzchnia jeziora to aż 3500 hektarów
Porównanie Orawy z Mazurami jest nieprzypadkowe. Powierzchnia jeziora to aż 3500 hektarów Slovakia Travel
Wodny raj tylko sto kilometrów od Krakowa. Polacy są gotowi do podjęcia współpracy.

Nie Mazury, lecz odległa o sto kilometrów od Krakowa Orawa może stać się miejscem wakacyjnych wyjazdów spragnionych wody mieszkańców południowej Polski. Takie ambicje ma Jozef Dubjak, primator (burmistrz) słowackiego miasteczka Trstena w pobliżu Jeziora Orawskiego.

Na słowackich planach mogą skorzystać również polskie gminy Jabłonka i Lipnica Wielka, które posiadają niewielki dostęp do orawskiego zalewu.

Trstena przygotowała niedawno plany zagospodarowania terenów nad jeziorem, które przewidują budowę nowoczesnych przystani żeglarskich, obiektów sportowych i hotelowych.

- W ten sposób stworzyliśmy warunki dla przedsiębiorców, którzy w naszej gminie na pewno znajdą ciekawą okazję dla prowadzenia biznesu. Zapraszamy również inwestorów z Polski, którzy mogliby tu stworzyć "drugie Mazury" i na tym zarobić - mówi Monika Slovikova, kierownik wydziału organizacyjnego Urzędu Miasta Trstena.

- Ze środków gminy budujemy centrum informacji turystycznej, a pozostałe obiekty są przewidziane do realizacji przez prywatny kapitał. Inwestorzy mogą jednak liczyć na naszą pomoc, bo Jezioro Orawskie należy do priorytetów w rozwoju gminy - dodaje Slovikova.
Jezioro Orawskie to największy na Słowacji sztuczny zbiornik wodny, którego północne brzegi częściowo znajdują się na terytorium Małopolski (gminy Jabłonka i Lipnica Wielka).

Porównanie Orawy z Mazurami jest nieprzypadkowe. Powierzchnia jeziora to aż 35 kilometrów kwadratowych, czyli tyle, ile ma mazurski Jeziorak, należący do pierwszej dziesiątki największych polskich jezior.

- Wielką atrakcją Jeziora Orawskiego jest to, że można tu łączyć różne obszary aktywności. Rano wybrać się na wędrówkę po górach, wieczorem pożeglować, a zimą przyjechać na narty. I co najważniejsze, jest tu blisko z Krakowa - mówi Miłosz Rzadkosz, młody krakowski żeglarz i podróżnik.

Dziś żeglarze narzekają tu na brak infrastruktury turystycznej oraz niedostateczną promocję tego akwenu, przez co nie odczuwa się tu "wodniackiej" atmosfery, takiej jak na Mazurach.

Polska posiada niewielki skrawek jeziora przy ujściu rzeki Czarna Orawa. Jednak do niedawna zagospodarowanie turystyczne polskiego brzegu było niemożliwe, gdyż tamtędy biegała granica państwowa.

- To się zmieniło od momentu, kiedy weszliśmy do strefy Schengen. Teraz granicy tu nie ma i można by pomyśleć o pogłębieniu polskiej zatoki, odmuleniu jej dna i zbudowaniu tu jakiejś przyzwoitej przystani - dodaje Miłosz Rzadkosz.
Jak się dowiedzieliśmy, takie pomysły pojawiają się u orawskich samorządowców z obu stron granicy, ale na razie nie wyszły one poza poziom luźnych propozycji i ogólnych planów. Np. strategia rozwoju słowackiej gminy Trstena w kilku miejscach przewiduje ustanowienie połączeń wodnych do Polski, jest nawet zainteresowanie w tej sprawie ze strony gminy Jabłonka, jednak realizacja tej idei jest bardzo trudna.

Problem w tym, że na północnym odcinku brzegi jeziora są polskie, ale akwen, który należałoby pogłębić i odmulić - słowacki. Jakby tego było mało, linia brzegowa nie jest stała, gdyż poziom wody w zalewie waha się - należałoby więc zastosować pływające konstrukcje.

- To wszystko jest technicznie możliwe. Jeżeli samorząd Jabłonki lub Lipnicy będzie chciał zbudować przystań nad Jeziorem Orawskim, z naszej strony nie będzie przeszkód - mówi dr inż. Jerzy Grela, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, instytucji zarządzającej rzekami i sztucznymi jeziorami w Małopolsce.

Ze względu na ogrom formalności, bo w zależności od stanu wody granica przebiega raz wzdłuż brzegów jeziora, innym razem po jego tafli, taka inwestycja musiałaby mieć wymiar międzyrządowy.

- Myślę, że byłaby to bardzo ciekawa inicjatywa. Polacy chętnie przyjeżdżają w nasze strony, a otwarcie drogi wodnej z Polski na Słowację dodatkowo wzmocniłoby kontakty między naszymi narodami - mówi Lydia Ostrowska z Towarzystwa Słowaków w Polsce, pochodząca z Dolnej Orawy.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska