- To, kochanie, jest jedyny Polak, który nie potrzebuje wizy, żeby wjechać do USA.
- Że co?
Wiem, wiem, rodzice czasem zbyt łatwo ulegają pokusie, by na pytanie dziecka odpowiedzieć tak, żeby rozbawić samego siebie, a nie po prostu wyjaśnić, jak superniania przykazała, o co kaman. Są jednak czasem dziecięce pytania, z których nawet dowcipem nie jesteś w stanie się wykręcić. Z okazji minionego Dnia Dziecka (ale wyjątkowego, bo z 500 plus, już słychać brzęk miliardów wpompowanych przez sklepy z zabawkami do gospodarczego krwiobiegu) wybrałem dziesięć najtrudniejszych pytań, które usłyszałem - a nawet słyszę cały czas, bo niektóre ciągle się powtarzają - od własnych małoletnich.
- Tato, a jaki to ma sens, że ja żyję? [pytanie, które zawsze spada znienacka, a wiesz, że w odpowiedzi nie możesz się zawahać; krótko mówiąc, czujesz się tak jak na przesłuchaniu u Zbigniewa Ziobry].
- Tato, a czy wy z mamą pijecie dużo alkoholu? [pytanie podchwytliwe, bo nie wiesz, czy dziecko miało pogadankę w szkole, czy coś podejrzewa; na wszelki wypadek szerokim łukiem omijasz ulubiony sklep z winami].
- Tato, a skoro nie głosowaliście na PiS, to czemu bierzecie kasę z programu 500 plus? [pytanie, które pokazuje, że twoje dziecko zaczyna samodzielnie myśleć i od tej pory musisz być gotowy na wszystko].
- Tato, kiedy umrę? [pytanie, które zadawane jest z reguły w sytuacji, gdy o sprawach ostatecznych raczej nie myślisz, bo zajmuje cię inna paląca kwestia: zaraz się spóźnimy, gdzie jest ten cholerny worek z butami]?!
- Tato, dlaczego jesteście źli o tę jedynkę, przecież podobno oceny was nie obchodzą? [pytanie dewastujące, bo uzmysławia ci, że jednak nie jesteś takim wyluzowanym rodzicem, jak ci się do tej pory wydawało].
- Tato, jak się dzieli w słupku? [pytanie, na które znam tylko jedną dobrą odpowiedź: zapytaj mamę].
- Tato, daleko jeszcze? [pytanie evergreen, grane częściej niż hity Boney M w latach 80.].
- Tato, czy jak umrę, to zakopiecie mnie płytko, żebym się mogła odkopać? [pytanie, przy którym bledniesz i ziemia usuwa ci się spod nóg, a powinieneś odpowiedzieć z uśmiechem: tak, oczywiście].
- Tato, kiedy będziemy mogły mieć psa? [pytanie, przy którym można zdobyć mistrzostwo w konkurencji „chodzenie dookoła tematu”, ale wymaga to ciężkiej pracy i wielu intelektualnych wyrzeczeń].
- Tato, co będzie na śniadanie? [pytanie, na które pierwsza odpowiedź rzadko jest dobra].
Oj, dzieci, pamiętajcie że ojciec też potrafi zadać trudne pytanie z pogranicza teologii i filozofii: zęby umyte?