Chce spokojnie przeżyć zimę
To teraz wtyk amerykański szuka miejsca do przezimowania, próbuje więc dostać się do naszych domów. Jeśli sprawimy, że ten roślinożerny owad poczuje się zaniepokojony, wydzieli ostrą woń.
Owad pochodzi z Ameryki Północnej, do Europy został zawleczony pod koniec XX wieku. W Polsce pojawił się stosunkowo niedawno - pierwsza informacja o wtyku pochodzi z 2007 roku i dotyczy Wrocławia i Miechowa.
W ostatnim czasie pojawiły się liczne doniesienia o występowaniu na budynkach, jak również w ich wnętrzach (parapety, okna, ściany), intrygująco wyglądających owadów - wskazuje Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
Żerują na iglastych
Chociaż może wyglądać podejrzanie, a u niektórych wzbudzać obrzydzenie, wtyk amerykański nie jest groźny dla człowieka. Zagrażają natomiast drzewom iglastymi, przede wszystkim sosnom. Według fachowców, występują również na świerkach, jodłach, daglezjach, choinach, cyprysach.
Wtyki wysysają bowiem z zielonych szyszek i igieł soki, prowadząc do ich wysuszenia. Jesienią dorosłe osobniki szukają miejsca do przezimowania i dlatego trafiają do naszych domów.
Nie jest on niebezpieczny dla człowieka i nie wyrządzi żadnych szkód w domu. Szuka jedynie schronienia. Pozbycie się go może być trudne ponieważ uwielbia zakamarki i może schować się w niedostępnym dla nas miejscu, np. w rogu szafy lub szparach w podłodze.
Owadów jest coraz więcej, populacja się rozwija. Według fachowców, mogą one zmniejszyć wydajność oraz jakość nasion drzew iglastych nawet o 80 procent.
Wtyka amerykańskiego można rozpoznać po różnych odcieniach żółci, brązu i czerni. Jego ciało jest pokryte wzorem w postaci jasnych plamek i pasków. Postać dorosła ma około dwóch centymetrów.
