https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sparaliżował tarnowskie pogotowie czterema tysiącami głuchych telefonów

Paweł Chwał
W tarnowskiej dyspozytorni przy telefonach dyżuruje non stop pięć osób
W tarnowskiej dyspozytorni przy telefonach dyżuruje non stop pięć osób Paweł Chwał
4700 razy zadzwonił w lutym na telefon alarmowy tarnowskiej dyspozytorni pogotowia ratunkowego nieznany na razie mieszkaniec Sądecczyzny. Ustaleniem jego personaliów zajmie się prokuratura. Sprawdzi ona także, czy dzwoniący blokując linie nie naraził w ten sposób na utratę zdrowia lub życia osób, które w tym momencie potrzebowały pomocy, a nie były w stanie szybko skontaktować się z ratownikami.

W tarnowskiej stacji dyżuruje stale pięciu dyspozytorów. Średnio na każdego z nich przypada 200 tysięcy mieszkańców z dziewięciu powiatów południowo-wschodniej Małopolski. - W tym momencie zabiegamy u wojewody o dodatkowe, szóste stanowisko dyspozytora, aby ograniczyć do minimum sytuacje, że ktoś musi czekać na połączenie, bo wszystkie linie są zajęte - mówi Witold Duda, kierownik dyspozytorni.

Mimo że numer abonenta, który w lutym notorycznie nękał dyspozytorów telefonami, był zastrzeżony, bez problemu zlokalizowano nadajnik, z obszaru którego dzwoniono na pogotowie. To okolice Nowego Sącza. Połączenia trwały kilka, góra kilkanaście sekund, po czym telefonujący się rozłączał.

- Każde połączenie wykonywane na numer alarmowy 112 i 998 jest nagrywane. Można do niego w każdej chwili sięgnąć i na jego podstawie skierować sprawę do prokuratury. Muszą mieć tego świadomość ci, którzy czasem dla żartu, a czasem po to, aby się wyładować, dzwonią do dyspozytorów i nierzadko obrzucają ich wyzwiskami. Nie będziemy dłużej tolerować tego typu zachowań - przestrzega Mirosław Banach, wicestarosta tarnowski, któremu podlega pogotowie.

Po opisywanych na naszych łamach wydarzeniach z ub. środy, kiedy to dyspozytor pogotowia musiał dwukrotnie wysłać strażaków na pomoc chorym, bo w Tarnowie nie było ani jednej wolnej karetki, rozgorzała gorąca dyskusja o tym, czy nie przerzucić do miasta którejś z tych, jakie w tym momencie stacjonują w gminach. Dla przykładu ambulans w Szerzynach wyjeżdża dziennie maksymalnie kilka razy, podczas na jedną karetkę w mieście przypada nawet kilkanaście interwencji.

- U nas tych wyjazdów może jest mniej, ale dla mieszkających tutaj osób to niejednokrotnie jedyna szansa na ratunek - zauważa Grzegorz Gotfryd, radny z Szerzyn. - Gdybyśmy nie mieli swojego ambulansu, to na przyjazd karetki z Tuchowa musielibyśmy czekać pół godziny. To za długo. Ustawa nakłada bowiem obowiązek na starostwo, aby to było góra 20 minut.
Żadne wiążące decyzje w tej sprawie na razie nie zapadły.

Ile jest karetek?
Ustawowy czas dotarcia karetki pogotowia do pacjenta w mieście wynosi 15 minut, a poza miastem - 20 minut.
Na terenie działania tarnowskiej dyspozytorni (Tarnów i Nowy Sącz oraz powiaty: tarnowski, brzeski, dąbrowski, bocheński, sądecki, gorlicki i limanowski) stacjonuje w sumie 37 karetek. Zdarza się, że niektóre z nich - jak np. w Uściu Gorlickim, nie mają w ciągu doby ani jednego wyjazdu. W powiecie tarnowskim najmniej wykorzystywane są karetki w Szerzynach i Zakliczynie.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 20

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
odp
Masz za mały mózg aby pojąć po co są filie oddalone od centrali. Zgłoś się na terapie bo jestes przepracowany i konsumujesz resztki mózgu.
J
Jako Ja
zgadzam się karetka w Szerzynach jak najbardziej JEST POTRZEBNA!
...
Powinni mieć lepszą ochronę prawną, żeby nie włóczyć się co chwila po sądach
r
rat
Teren który obsługuje karetka w Szerzynach to obszar górzysty i w okresie zimowym trudno dostępny . Zdarzają się tu wezwania do których trzeba docierać pieszo i organizować transport do karetki którą potem 40-50 km do szpitala i takie wyjazdy trwają kilka godzin. Co tu porównywać z wyjazdami w Tarnowie gdzie szpital mają o rzut beretem. Z tego to powodu karetka w Szerzynach nigdy nie dorówna ilością wyjazdów tarnowskim ambulansom.
P
POsłaniec
A może nie zabierać a uzupełnić o te brakujące według kontroli NIK najprościej coś przesunąć, bo jest taniej . A noi temat na topie co z opieką całodobową która nie działa ludzie tym się zajmijcie zlikwidować POZ i dać na to miejsce kilka karetek i tak teraz karetki to przychodnie na kółkach.
s
szerzyny
Karetka z szerzyn powinna być przeniesiona bliżej tarnowa choć za jednym razem robi blisko 100 kil. to na dobę wyjezdża średnio jeden raz [są na to dowody] a pozostałe karetki jeżdżą jak zwariowane a pracownicy nawet nie mają czasu zjeść.najwyższy czas aby tą chorą sytuację ktoś uzdrowił.
J
Jacek
Dawniej zbierano wywiad jak dojechać i kazano czekać w umówionym miejscu, teraz klikają jakieś gps-esy a potem dzwonią z oburzeniem że tu nikt nie czeka a droga się skończyła ale jaka droga i do kogo bo chyba nie do mnie !
B
Brawo!!!!
Brawo Zenonie! Widzę że orientujesz się bardziej niż ci co szachują. Zenon za Banacha!!!!
m
mieszkaniec
Jakie 20 minut? Do mnie jechali 32 minuty z Tuchowa ok. 7 km bo jak twierdzili GPS nie zadziałał. To chyba nie jedyny przypadek.
z
zenon
Karetki w Tarnowie jadą do każdego "pierdnięcia" to nic dziwnego że ich brakuje. Robią robotę za POZ i opiekę całodobową a ci liczą tylko zyski . Może tu trzeba szukać rozwiązania a nie szukać drastycznych posunięć z których trzeba będzie się rozliczyć niedługo przed wyborcami. Każdy może stać się ofiarą w dosłownym tego słowa znaczeniu. Życzę mądrości dla rządzących i pozdrawiam.
D
Dżastin
Może zamias likwidować karetkę lepiej byłoby się przyjrzeć pracy dyspozytorów!? Dyszność od 2 tygodni, albo gorączka to nie jest powód żeby wysyłać karetkę pogotowia. W tym czasie ludzie naprawdę potrzebujący pomocy takiej pomocy nie dostają,a w Tarnowie brakuje karetek. Oczywiste jest, że dyzpozytorzy wysyłaja karetki do wszystkiego bo boją się "o własne tyłki". Powinni być lepiej przeszkoleni, nie tylko pod względem medycznym, ale również psychologicznym.
p
przyjaciel
Zosiu zgadzam sie z Toba , nie badźmy gorsi i walczmy o swoje prawa
d
dd
Zosiu no własnie nie czujmy sie gorsi i walczmy o swoje !!!!
Z
Zofia
Jasne, ludzie mieszkający na wsi mogą umierać, najważniejsze, żeby ludzie z miasta byli ratowani ponieważ oni są lepsi....wieś zawsze była i jest gorzej traktowana. Na wsi można zamykać szkoły, ośrodki zdrowia i nikogo to nie obchodzi. Mieszkańcy wsi też maja prawo czuć się bezpiecznie wiedząc, że pomoc jest blisko a nie oddalona o 50km!
m
magor
Szon popieram Cie !!!!! A moze tam z góry poucinac z wypłaty 5% i niejedna karetke by kupił i utrzymał za to !!!
wiem jedno jak potrzebowałam pomocy to własnie chłopaki z pogotowia w Szerzynach mi pomogli , nie wyobrażam sobie zeby mialo nie byc takiego dyżuru.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska