https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spektakl w Starym Teatrze przerwany. "Zapłaciliśmy za bilety do teatru, a dostaliśmy tandetę"

ŁUG
Narodowy Stary Teatr: Próby do spektaklu 'Do Damaszku' Jana Klaty
Narodowy Stary Teatr: Próby do spektaklu 'Do Damaszku' Jana Klaty Andrzej Banaś
Część widzów w Starym Teatrze przerwała w czwartek wieczorem spektakl "Do Damaszku" w reżyserii Jana Klaty. To protest przeciwko dyrektorowi sceny narodowej.

Chwilę przed godz. 20, gdy na scenie w pojawiła się Dorota Segda i Krzysztof Zarzecki, którzy symulowali stosunek seksualny, rozległ się... gwizdek. Spektakl przerwała grupa protestujących. Przy akompaniamencie okrzyków "hańba!", "skandal!", "to nie jest Strindberg!" protestowali przeciwko rzekomemu sprzeniewierzeniu się tradycji w Starym Teatrze.

- Zapłaciliśmy za bilety do teatru, a dostaliśmy tandetę. Żądamy takiego teatru, jaki robił Jarocki i Swinarski - mówił Stanisław Markowski, który był pomysłodawcą akcji. Potwierdziły się bowiem nasze informacje, że grupa widzów niezadowolonych z kierunku artystycznego, w jakim zmierza krakowska scena, postanowi przyjść i przerwać spektakl. - My za to żądamy, żebyś już wyszedł, stary pierniku - powiedział chłopak w niebieskiej bluzie, siedzący na widowni. Markowski, niespeszony, kontynuował. Zwrócił się do dyrektora i reżysera Jana Klaty. - Pan jest tylko namiastką dyrektora, jest pan tylko ułamkiem w historii. Pan przeminie razem z obecnym ministrem, który Pana na to stanowisko powołał - mówił, a wtórowało mu kilkadziesiąt osób.

W kłótnię włączyli się inni widzowie. - Naprawdę, miejsce na takie rzeczy było na Marszu Niepodległości w Warszawie, nie tutaj - mówiła młoda dziewczyna siedząca w drugim rzędzie.

Po chwili głos zabrał Klata. - Proszę, by Państwo nie zakłócali przedstawienia i pozwolili aktorom grać - mówił.

- Zapłaciliśmy za bilety - krzyczeli protestujący.

Ostatecznie grupa kilkudziesięciu osób opuściła salę.

Scena Segda - Zarzecki została powtórzona, spektakl "Do Damaszku" biegł dalej.

Źródło:
Marny spektakl w Starym

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 30

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bohema Krakowska
Zgadza się - istniejemy dla siebie i dzięki sobie a co więcej nie szukamy nowych kolegów.
d
dfsddssd
'Wysublimowani' znawcy powinni wrócić do oglądania Warsaw Shore a normalnym ludziom zostawić sztukę klasyczną.
d
dfsddssd
jest się czym chwalić
S
Swoj .
Krakusy nie gesi tez swoja mowe maja , ale dopiero
teraz zauwazyli ze to nie te spektakle jak za
czasow Habsburgow przezyli.....
.
Kolejna ustawka - przecież ten bojkot to była część spektaklu - specjalnie tak wyreżyserowane żeby zrobić szum i darmową reklamę w mediach.
f
fan z Libiąża
Trzeba popatrzeć na całość ,,Do Damaszku''-potem stawiać recenzje.Reżyser ma prawo do wypowiedzi i z niego korzysta,podobnie jak Swinarski i wielu innych twórców.Tu chodzi o przemianę wewnętrzną w człowieku-Szawła w Pawła-w drodze do Damaszku.W Polsce potrzebna jest przemiana każdego i tych na górze i tych na dole.Dejmek wystawiając ,,Dziady"podpalił lont i to samo robi Jan Klata dzisiaj.Kto tego nie rozumie jest chory albo o tym woli nie wiedzieć,bo mu tak wygodnie.Pozdrawiam artystów i Klatę. Trzymaj się Janku,mój bracie!
a
ada
widział ktoś ten spektakl?? bo ja tak. nie ma tam żadnej podkreślam ŻADNEJ kopulacji, ŻADNEJ sceny seksu, tylko jakiś stary, chory na nienawiść perwers mógł to dostrzeć w kompletnie ubranej parze aktorów, którzy wykonywali tantryczną scenę, nawet się nie dotykając! to chamstwo i bezprecedensowy akt agresji, co się wydarzyło w czwartek w Starym Teatrze. A nazywanie aktorki kurwą i wyzywania drugiego aktora daleko wychodzi poza swobodę wypowiedzi.
z
za
Gdy talentu nie staje, to zawsze można nadstawić d.pą.
w
wojtek
w zyciu bym do teatru nie poszedl...
A
Akademik Kurczatow
Ale przeciez cos takiego (... Oddawanie moczu na scenie, stek wulgaryzmów, kopulacja,...), to gleboko wrosnieta w mentalnosc polska "kultura"!
Czasem dobrze jest zastanowic sie, czy warcholstwo, rynsztokowosc jezyka, i ...wolnosc Tomku, w swoim domku...sa naprawde filarami polskiego yntelektu!
K
Koneser
Nieskrępowana swoboda twórcza tak wybitnych reżyserów jak autor inscenizacji "Do Damaszku", pozwala w dowolny sposób interpretować tak utwory współczesnych twórców, jak i pozycje będące kanonem światowej literatury. Zatem z wielką radością należy przyjąć wiadomość o planowanej inscenizacji sztandarowego dzieła wielbicieli awangardy, spragnionych artystycznych uniesień. Oto bowiem na scenie Teatru Narodowego już niebawem zagości sztuka Edwarda Albee'go "Goat or who is Sylvia" z udziałem tytułowej postaci scenicznej na obecność której zgodę jeszcze tylko wyrazić musi Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt.
W przełomowej scenie reżyserskiej wizji spektaklu,
nie obejdzie się bowiem bez artystycznej prowokacji
z udziałem widzów. Za przyzwoleniem realizatorów tego artystyczego wydarzenia, będą mogli oni odbyć symulowany coitus z tytułową bohaterką spektaklu Sylvią, która okaże się... koza, co zapewne wzbudzi ekscytacje wśród żądnych nowych wizji a krytykujących zastane formy teatralne widzów o wyrafinowanym guście.
To niemające precedensu, artystyczne wydarzenie z całą pewnością pozwoli wyrwać się ze skostniałych już form scenicznych i pozbyć opinii zaściankowości całemu krakowskiemu środowisku teatralnemu pozbawiającąc argumentów jego krytykom a zyskując uznanie u wysublimowanych znawców zasiadających na fotelach widowni.
K
Koneser
Nieskrępowana swoboda twórcza tak wybitnych reżyserów jak autor inscenizacji "Do Damaszku", pozwala w dowolny sposób interpretować tak utwory współczesnych twórców, jak i pozycje będące kanonem światowej literatury. Zatem z wielką radością należy przyjąć wiadomość o planowanej inscenizacji sztandarowego dzieła wielbicieli awangardy, spragnionych artystycznych uniesień. Oto bowiem na scenie Teatru Narodowego już niebawem zagości sztuka Edwarda Albee'go "Goat or who is Sylvia" z udziałem tytułowej postaci scenicznej na obecność której zgodę jeszcze tylko wyrazić musi Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt.
W przełomowej scenie reżyserskiej wizji spektaklu,
nie obejdzie się bowiem bez artystycznej prowokacji
z udziałem widzów. Za przyzwoleniem realizatorów tego artystyczego wydarzenia, będą mogli oni odbyć symulowany coitus z tytułową bohaterką spektaklu Sylvią, która okaże się... koza, co zapewne wzbudzi ekscytacje wśród żądnych nowych wizji a krytykujących zastane formy teatralne widzów o wyrafinowanym guście.
To niemające precedensu, artystyczne wydarzenie z całą pewnością pozwoli wyrwać się ze skostniałych już form scenicznych i pozbyć opinii zaściankowości całemu krakowskiemu środowisku teatralnemu pozbawiającąc argumentów jego krytykom a zyskując uznanie u wysublimowanych znawców zasiadających na fotelach widowni.
f
fly
Jeżeli artyści roszczą sobie prawo do nieskrępowanego wyrazu artystycznego, to widownia ma prawo wyrazić swoją dezaprobatę. Ostatni sensowny spektakl widziałem w Ludowym - "Poskromienie Złośnicy", zagrany brawurowo i nie schematycznie. To było tak dawno temu, że nawet nie pamiętam kiedy. Nic ciekawego od tego czasu w krakowskich teatrach się nie zadziało. Niech się szanowni artyści zastanowią dla kogo ma być ta sztuka, co ją uprawiają. Bo teraz Bohema Krakowska to kółko wzajemnej adoracji istniejące tylko dla samych siebie i dzięki sobie.
t
tradycyjna widzka
Od jakiegoś czasu trudno znaleźć jakiś godny uwagi spektakl .Niech eksperymentują ale też pomyślą o widzach ,którzy przyszliby na jakiś sensowny spektakl. A teatr stary to omijam szerokim łukiem ,mam dość ich udziwnionych przedstawień
j
janka
Dlatego trzeba protestować. I to powinni robić widzowie. Nie da się w inny sposób wyrazić swojej dezaprobaty.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska