Jak donosi Onet.pl, wszystko zaczęło się od konferencji prasowej, podczas której Barbara Nowacka, Izabela Leszczyna i Adam Szłapka (Koalicja Obywatelska) podali informację, która wywołała ogromną dyskusją. Co zaniepokoiło polityków? To, że rządowe zlecenie na produkcję testów na obecność koronawirusa jest warte 3,5 mln zł i że otrzymała je firma BLIRT S.A.
Współwłaścicielem i członkiem rady nadzorczej spółki jest Jerzy Milewski, doradca prezydenta Andrzeja Dudy i gdański radny PiS. - To właśnie jego firma otrzymała to zlecenie - zaznaczył poseł Adam Szłapka, co podaje dalej Onet.pl
Firma BLIRT S.A wydała oświadczenie, w którym odpiera zarzuty.
Pan Jerzy Milewski, o którym wspomniano w publikacjach, posiada marginalny 1,53-proc. pakiet akcji spółki, czyli nie ma wpływu na bieżące decyzje biznesowe firmy, w tym na decyzję dotyczącą dystrybucji testu wykorzystywanego w diagnostyce koronawirusa. Jego działalność polityczna i społeczna jest jego prywatną sprawą, niezwiązaną z BLIRT - odpowiada firma w oświadczeniu przesłanym Onetowi.
Firma podkreśla dalej, że dystrybuuje testy w oparciu o zasady rynkowe oraz, że nie ma umowy wyłączności na dostawy wspomnianych produktów na terenie Polski. Dodają również, że dystrybuowany przez nich test to pierwszy wyrób medyczny służący do wykrywania koronawirusa SARS-CoV-2, który został wprowadzony na międzynarodowy rynek.
Źródło: Onet.pl
