https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spór na linii wojewoda a dwa krakowskie stowarzyszenia o odwołanie Moniki Bogdanowskiej. Sprawa może mieć finał w sądzie

Patrycja Dziadosz
Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie
Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie Anna Kaczmarz
Wojewoda Małopolski w piśmie przedsądowym żąda od dwóch krakowskich stowarzyszeń przeprosin oraz zaprzestania szkalowania jego dobrego imienia. To jego odpowiedź na doniesienie do prokuratury jakie złożyło Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody i Stowarzyszenie Błonia Czyżyńskie w związku z odwołaniem w ubiegłym roku z funkcji małopolskiej konserwator zabytków - Moniki Bogdanowskiej. W zawiadomieniu zarzucili oni Łukaszowi Kmicie m.in. niedopełnienie obowiązków.

Spór na linii wojewoda małopolski a Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody i Stowarzyszenie Błonia Czyżyńskie rozpoczął się w pod koniec stycznia. To pokłosie wysłanego przez oba stowarzyszenia (red. 24 stycznia) doniesienie do krakowskiej prokuratury rejonowej o podejrzeniu popełnienia przez wojewodę małopolskiego Łukasza Kmitę przestępstwa niedopełnienia obowiązków i działania na szkodę interesu publicznego poprzez odwołanie z dniem 9 września 2021 roku Moniki Bogdanowskiej ze stanowiska małopolskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Konsekwencją usunięcia jej ze stanowiska było bowiem pozbawienie Małopolski na kilka miesięcy wojewódzkiego konserwatora zabytków. Autorzy zawiadomienia argumentują, że wskutek odwołania Moniki Bogdanowskiej "doszło do pozbawienia podległego jej dotąd urzędu warunków do skutecznego działania". Wakat na stanowisku konserwatora trwał aż cztery miesiące.

Jako dowody przedstawiają wypowiedzi zastępczyni Bogdanowskiej - Dominiki Długosz udzielone naszej redakcji w artkule pt. "Halo, czy leci z nami konserwator? Małopolska od miesięcy bez głównego opiekuna zabytków", która mówiła, nam że chodzi na połowę mniej kontroli, a urząd jest przeciążony pracą i ma braki kadrowe.

To jednak nie jedyny powód wymieniony w złożonym doniesieniu. Dymisji Moniki Bogdanowskiej towarzyszyła również atmosfera niedomówień i spekulacji odnośnie okoliczności, z powodu których straciła stanowisko. W żadnym z oficjalnych komunikatów wojewoda nie podał bowiem argumentów, dla których złożył wniosek o odwołanie Bogdanowskiej. Zdaniem stowarzyszeń budzi to wątpliwości, czy było ono zasadne.

W opinii publicznej nieoficjalnie spekulowano wówczas, że może chodzić o opóźnienia w wydawaniu przez Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków decyzji administracyjnych.

Wojewoda żąda przeprosin

Ostatnie aktywności krakowskich stowarzyszeń spowodowały reakcję ze strony samego wojewody. W przesądowymi piśmie zażądał od nich przeprosin oraz zaprzestania szkalowania jego dobrego imienia.

- Wobec zniesławiających treści wyrażanych przez te organizacje, upowszechnianych przy udziale mediów, dziś (red. 27 stycznia) złożyłem przedsądowe wezwania do zaprzestania naruszania dóbr osobistych i usunięcia skutków tych naruszeń. W przypadku braku uczynienia zadość mojemu wezwaniu wystąpię na drogę sądową - poinformował Kmita.

I dodał, że nie ma jego zgody na szkalowanie dobrego imienia instytucji publicznych jak i również naruszanie jego dobrego imienia.

- Uprawnienia wojewody do powoływania i odwoływania wojewódzkiego konserwatora zabytków są określone w ustawie. Nazywanie korzystania z tych uprawnień "przestępstwem niedopełnienia obowiązków i działania na szkodę interesu publicznego" jest daleko posuniętym nadużyciem i oczywistą nieprawdą - twierdzi Kmita.

Stowarzyszenia mają czas do 2 lutego na usuniecie skutków naruszeń, których żąda od nich Kmita. W przeciwnym razie sprawa trafi do sądu. Wojewoda od aktywistów domaga się wycofania złożonego zawiadomienia, a także umieszczenia na ich stronach internetowych, mediach społecznościowych oraz u wydawców prasowych stosownych przeprosin.

O odniesienie do sprawy poprosiliśmy jedno ze stowarzyszeń biorących udział w sporze. Zapytaliśmy m.in. jakie działania zamierzają podjąć w związku z otrzymanym pismem.

- Nie zamierzamy ani niczego wycofywać, ani też zamieszczać żadnych przeprosin, których żąda wojewoda. Absolutnie nie wycofamy się z tego co napisaliśmy do prokuratury. Opublikowaliśmy nasze zarzuty, nie mamy wpływu na to, jak odczytał jej pan wojewoda. Do rozstrzygnięcia tej sprawy są dwa organy prokuratura i ewentualnie sąd, jeśli wojewoda zdecyduje się, by ta sprawa miała właśnie tam swój finał - powiedział nam Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Przecież to oczywiste że ten PiSowski wazeliniarz odwołując panią konserwator działa na szkodę Krakowa. Przykład z wiaduktem jest dosyć czytelny. Jak każdy wazeliniarz jest mierny ale wierny
Z
Zbigniew Rusek
Niestety, wojewoda to przdstawiciel premiera w terenie. Celowo używam wyrazu niestety, gdyż oznacza to dyktaturę premiera. Kto służy premierowi, powinien się tego wstydzić.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska