11 czerwca krakowscy radni oficjalnie przegłosowali wycofanie się ze starań o olimpiadę. To wynik referendum, w którym 69 proc. krakowian było przeciw tej idei. Już 12 czerwca ministerstwo wysłało pismo, żądając zwrotu pieniędzy w ciągu dwóch tygodni.
Termin zwrotu minął z końcem czerwca. Ministerstwo wydało więc 4 lipca decyzję administracyjną nakazującą zwrot kwoty i zapowiada utrzymanie jej w mocy nawet jeśli miasto się odwoła. Aby uniknąć spłaty, gmina będzie musiała procesować się w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym.
Ministerstwo na razie otrzymało pismo, w którym to Kraków żąda przelania 2,8 mln zł na swoje konto, w ramach drugiej transzy dotacji, która miała spłynąć do miasta do 4 kwietnia. Licząc na pieniądze z ministerstwa gmina poczyniła już pewne wydatki. Ale już 1 kwietnia radni przegłosowali przeprowadzenie referendum, więc Warszawa wstrzymała przelanie pieniędzy.
- Nas to pismo średnio interesuje, nie ma żadnej mocy prawnej - mówi Katarzyna Kochaniak, rzeczniczka ministerstwa. - Wydaliśmy za to naszą decyzję, od której Kraków może się odwołać. Ale minister i tak podtrzyma swoje stanowisko o zwrocie pieniędzy - dodaje.
Miasto decyzji ministra jeszcze nie dostało. - Musimy poczekać na to, co będzie w decyzji, żeby się odnieść - mówi Jan Machowski z biura prasowego UMK.
Ale prezydent Krakowa pieniędzy zwracać nie zamierza. - Prezydent nie wyklucza drogi sądowej - informuje Monika Chylaszek, rzeczniczka Jacka Majchrowskiego. Argumentuje, że pieniądze były wydawane przed referendum. Zachowanie ministra uważa za karę nałożoną na krakowian.
Napisz do autora:
[email protected]
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O SĘDZIOWANIU?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!