https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spór o pieniądze na igrzyska. Kraków i minister idą do sądu

Piotr Rąpalski
Ministerstwo Sportu i Turystyki będzie spierać się w sądzie z gminą Kraków o 4 mln zł. Chodzi o dotację, jaką miasto otrzymało na starania o zimowe igrzyska olimpijskie w 2022 roku. Obie strony podpisały w tej sprawie umowę. Minister Andrzej Biernat uważa jednak, że skoro Kraków sam zdecydował się przeprowadzić referendum w tej sprawie (choć w umowie o referendum nie było mowy) i na jego podstawie zrezygnował z ubiegania się o igrzyska, to ma oddać pieniądze.

11 czerwca krakowscy radni oficjalnie przegłosowali wycofanie się ze starań o olimpiadę. To wynik referendum, w którym 69 proc. krakowian było przeciw tej idei. Już 12 czerwca ministerstwo wysłało pismo, żądając zwrotu pieniędzy w ciągu dwóch tygodni.

Termin zwrotu minął z końcem czerwca. Ministerstwo wydało więc 4 lipca decyzję administracyjną nakazującą zwrot kwoty i zapowiada utrzymanie jej w mocy nawet jeśli miasto się odwoła. Aby uniknąć spłaty, gmina będzie musiała procesować się w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym.

Ministerstwo na razie otrzymało pismo, w którym to Kraków żąda przelania 2,8 mln zł na swoje konto, w ramach drugiej transzy dotacji, która miała spłynąć do miasta do 4 kwietnia. Licząc na pieniądze z ministerstwa gmina poczyniła już pewne wydatki. Ale już 1 kwietnia radni przegłosowali przeprowadzenie referendum, więc Warszawa wstrzymała przelanie pieniędzy.

- Nas to pismo średnio interesuje, nie ma żadnej mocy prawnej - mówi Katarzyna Kochaniak, rzeczniczka ministerstwa. - Wydaliśmy za to naszą decyzję, od której Kraków może się odwołać. Ale minister i tak podtrzyma swoje stanowisko o zwrocie pieniędzy - dodaje.

Miasto decyzji ministra jeszcze nie dostało. - Musimy poczekać na to, co będzie w decyzji, żeby się odnieść - mówi Jan Machowski z biura prasowego UMK.

Ale prezydent Krakowa pieniędzy zwracać nie zamierza. - Prezydent nie wyklucza drogi sądowej - informuje Monika Chylaszek, rzeczniczka Jacka Majchrowskiego. Argumentuje, że pieniądze były wydawane przed referendum. Zachowanie ministra uważa za karę nałożoną na krakowian.

Napisz do autora:

[email protected]

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O SĘDZIOWANIU?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pengos
Niech konsekwencje poniesie z własnej kieszeni prezydencina, który wywalił taką kasę w błoto nie pytając wcześniej nikogo o zdanie.
u
ubój rytualny
te 4 melony zapłacą,czyli tę rzecz ufundują : BELKA i SIKORSKI !! Obaj żrą i chleją w najlepszych żydowskich knajpach, gdzie żarcie
jest koszerne i gorzała też koszerna !! Mięso pochodzi z uboju rytualnego, bo tak wymagają wyznawcy Mojżesza!!
A kto płaci?? Oczywiście, głupipolski goj, który ich wybrał !!
t
trutka
Umowy były podpisywane chyba na konkretne działania i pieniądze wypłacane w transzach, więc zostały już wydane. A że mieszkańcom się zachciało referendum? Niech teraz ponoszą konsekwencje.
H
Hutas
Majchrowski powinien zapłacić z własnej kieszeni te pieniądze (ma dosyć, bo dorabia na fuchach zamiast pracować na rzecz miasta). Od profesora powinno wymagać się logicznego myślenia - nikt o zdrowych zmysłach nie wydaje tak dużej kwoty, a potem pyta czy może je wydać w referendum.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska