Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sporty bez filtra. Czym różnią się dziś Cracovia i Wisła od Legii i Lecha. Na plus [KOMENTARZ]

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Maciej Stolarczyk, trener Wisły
Maciej Stolarczyk, trener Wisły Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Sporty bez filtra. Długofalowymi projektami polskie piłkarskie piekło jest wybrukowane. Trafią do niego wszyscy prezesi i dyrektorzy sportowi klubów, którzy w grudniu mówią o nowej świetlanej wizji, a w marcu w kompulsywnym odruchu wyrzucają ją do kosza razem z odpowiedzialnym za jej wdrażanie trenerem. Tłok na korytarzach w czeluściach będzie ogromny.

Przy wyborze szkoleniowca można się pomylić. Raz. W porywach do dwóch. Potem należy sobie zadać pytanie: co jest nie tak z moim procesem rekrutacyjnym? Szkoda, że nikt tego nie robi, bo odpowiedź nie jest wcale trudna. W ciemno można założyć, że techniki naboru różnią się niewiele mniej od rzutu kostką.

Lech Poznań, który zwolnił Adama Nawałkę i Legia Warszawa, która chwilę później zwolniła Ricardo Sa Pinto, zrywając kolejną banderolę z kolejnego "długofalowego projektu", zasadzają się teraz na Marka Papszuna. Trener Rakowa, lidera I ligi, to dziś modne w mediach nazwisko, taki trochę „self made man”, więc fajna historia, ale pompowany jeszcze wciąż na wyrost. Zresztą czy sądzicie, że skauci najbogatszych polskich klubów prześwietlają na wylot jego metody pracy, dokonują wiwisekcji systemu gry, oceniają charakter, badają, czy będzie pasował do ich, hmm, wizji, do zespołu, do specyfiki miejsca? Nie, wywiad środowiskowy prowadzony jest raczej na zasadzie: „Hej, a ten Papszun to fajny?”. „No, fajny”. I dziennikarze go lubią (przynajmniej na razie).

Kiedyś podobna historia była z Robertem Podolińskim. Media młodego trenera Dolcanu Ząbki nazywały poszukującym, zdolnym, wybijającym się przedstawicielem nowej fali. Dobry PR sprawił, że trafił do Cracovii i niewątpliwie był… ciekawym rozmówcą. Potem wykorzystał ten dar, bo okazał się utalentowanym, ale telewizyjnym ekspertem. Bardzo inteligentny, ładnie ustawiony głos, płynne formułowanie myśli. Tylko w pracy szkoleniowej jakoś poza pierwszą ligą nie rozkwitł.

W chaosie polskiego futbolu Kraków jawi się dziś jednak – z naciskiem na dziś - jako wyspa zdrowego rozsądku. „Projekt Probierz” w Cracovii nabiera rozpędu i aż dziw bierze, że kiedyś prezesi innych klubów traktowali Janusza Filipiaka z wyższością, jak nierozumiejącego futbolu ekscentryka, bo teraz – w końcu! - powoli zaczyna wychodzić na jego. Z kolei „Projekt Stolarczyk” to najciekawsze, co w Wiśle zdarzyło się od czasów Roberta Maaskanta. W czasach kryzysu to ten trener na dorobku, idealnie wpasowany w środowisko, stał się - obok grupy ratowniczej - głównym kapitałem „Białej Gwiazdy”. Podtrzymanie entuzjazmu wokół zreanimowanego klubu nie byłoby możliwe bez takich meczów jak derby czy ten z Legią. Kiedy więc inni mówią: Papszun, ja mówię: Stolarczyk.

Nie chodzi o to, by na siłę szukać podobieństw między Cracovią a Wisłą, ale jedną rzecz mają dziś bez wątpienia wspólną: i tu, i tu wszyscy ciągną wózek w tę samą stronę. Wreszcie.

Ten (błogo)stan nie jest oczywiście dany na zawsze, w przypadku obu klubów wystarczy pamięcią cofnąć się do jesieni czy przełomu roku, by uzmysłowić sobie jego kruchość. Jednak warto docenić, że dziś w ekstraklasie krakowskie kluby kroczą w awangardzie - profesjonalnych standardów.

Sportowy24.pl w Małopolsce

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska