Na początku ustalmy: pomysł byłego wieloletniego prezesa TS Wisła, nawiązujący do niedawnych problemów „Białej Gwiazdy” za spłatą zadłużenia zaległego czynszu, jest na wskroś romantyczny, jednak niemożliwy do zrealizowania. Nie tylko dlatego, że w przypadku „Pasów” jako beneficjenta miejskiej ulgi wskazuje Cracovię 1906, nie mającą nic wspólnego z piłkarską spółką. Mógłby jednak stać się punktem wyjścia do poszukiwania rozwiązania, na którym wszyscy mogliby zyskać i które minimalizowałby skutki inwestycyjnych błędów przy budowie stadionu przy Reymonta, praprzyczyny finansowych trosk miasta oraz klubu.
Na przykład takiego: niech Cracovia i Wisła będą operatorami swoich stadionów za złotówkę rocznie. W zamian za dwa zapisy w umowie. Po pierwsze, miasto oprócz ekwiwalentu reklamowego powinno zagwarantować sobie jakiś procent z ewentualnych zysków - sumy, która zostanie po odliczeniu kosztów utrzymania itp. - jeśli jakimś cudem okaże się, że na tych obiektach da się zarabiać. Po drugie, przedstawiciele obu klubów wejdą w skład - to robocza nazwa - miejskiego zespołu ds. kibiców, który miałby się zająć się bezpieczeństwem - nie tylko na trybunach - i zwalczaniem wiadomych zjawisk (kandydatom w wyborach samorządowych nieśmiało przypominam, że smog, korki i deweloperskie sztuczki to niejedyne problemy miasta). Dla klubów pole do popisu jest zwłaszcza na leżącej odłogiem działce akcji edukacyjnych, najlepiej wspólnych. Przy okazji można by popracować nad tym, aby Karta Krakowska pełniła również funkcję karty kibica i umożliwiała wejście na mecze.
Ogólnie więc rzecz ujmując: coś za coś.
Zatem? Są chętni do rozmów?
Follow https://twitter.com/sportmalopolska