FLESZ - Rosyjska horda w Charkowie - Relacja

„Stabat Mater” jest jednym z nielicznych utworów Vivaldiego, które odkryto i wykonano bardzo wcześnie, jeszcze w czasie pierwszego renesansu twórczości kompozytora w latach 30. ubiegłego wieku. Zawdzięczamy to w dużej mierze amerykańskiej skrzypaczce i muzykolożce Oldze Rudge. Wspólnie z partnerem, słynnym poetą i entuzjastą muzyki dawnej, Ezrą Poundem, oraz kompozytorem Alfredem Casellą, artystka stworzyła festiwal Settimana Vivaldiana w Sienie. Tam właśnie, we wrześniu 1939 roku „Stabat Mater” zabrzmiało po ponad dwustu latach nieobecności na muzycznych scenach.
Kontynuację prac Rudge skutecznie uniemożliwiła życiowa sytuacja Pounda - oskarżenie go o zdradę i kolaborację w związku z popieraniem Mussoliniego, a ostatecznie osadzenie w szpitalu psychiatrycznym w Waszyngtonie. „Stabat Mater” musiało więc poczekać na kolejną szansę. Dały mu ją zespoły instrumentów dawnych i śpiewacy zainteresowani muzyką barokową. Dopiero wówczas utwór wszedł do kanonu i zyskał popularność równą innemu XVIII-wiecznemu „Stabat Mater” napisanemu przez Pergolesiego. Ponad dwa lata temu zainteresowała się nim również Capella Cracoviensis.
- Idąc przez życie dobrze jest podpierać się arcydziełami gigantów. Promienieją one młodością i nieśmiertelnością, która jest udziałem wszelkich otwartych umysłów. Nagrywanie wielkiej muzyki jest wyrazem tęsknoty za możliwością obcowania z pięknem każdego dnia – tłumaczy Jan Tomasz Adamus, dyrektor i dyrygent orkiestry.
W kompozycji Vivaldiego uderza przede wszystkim prostota i minimalizm użytych środków — to jeden z najbardziej ascetycznych utworów weneckiego kompozytora. Nie ma w nim wirtuozerii, popisu wokalnego ani instrumentalnego. W innych religijnych utworach autor „Czterech pór rok” nigdy się tak nie powściągał. W „Stabat Mater” skupił się na jak najbardziej bezpośrednim i czytelnym przekazaniu w muzyce tekstu łacińskiej sekwencji.
- To wyjątkowo zmysłowa kompozycja napisana dla najbardziej zmysłowego bytu w sztuce, czyli ludzkiego głosu. Nic tak nie fascynuje, nic tak nie porusza, jak ludzki głos. To najbardziej naturalne, osobiste i najbogatsze istniejące medium – podkreśla Jan Tomasz Adamus.
Gościem krakowskiej orkiestry został ceniony na całym świecie kontratenor – Jakub Józef Orliński. Rozpoczął on karierę w 2017 roku i ma już za sobą występy w takich słynnych salach, jak Carnegie Hall i Metropolitan Opera House w Nowym Jorku czy Royal Opera House w Londynie. „New York Times” napisał o nim „Milenijny kontratenor - gwiazdor popowy”, a magazyn „Opernwelt” nazwał go „najlepszym śpiewakiem roku”.
- Capella Cracoviensis jest jak Don Giovanni. Skoro jest świetny śpiewak - musimy z nim zagrać. Z reguły im lepszy śpiewak, tym łatwiejsza i szybsza praca. Czasami można wpaść na minę w postaci sztucznie absorbujących sobą ekscentryków. Na szczęście ta rasa już wymiera, a Jakub Józef Orliński to już nowe, świadome siebie pokolenie: nie kłopocze się sobą i nie zsyła kłopotów na innych – twierdzi Jan Tomasz Adamus.
- „Stabat Mater” to absolutnie ikoniczne arcydzieło. Marzyłem, aby pewnego dnia zaśpiewać całą kompozycję z orkiestrą. W połowie 2020 roku nadszedł ten czas i wreszcie mogłem spełnić swoje marzenia ze świetną Capellą Cracoviensis – dodaje Jakub Józef Orliński.
Nagrania Capelli Cracoviensis i Jakuba Józefa Orlińskiego odbyły się w krakowskim teatrze Łaźnia Nowa.
- Jest to wspaniała pod każdym względem przestrzeń zarządzana przez życzliwych ludzi. Muzyka brzmi tam świetnie, a zwykłe, czarne kotary pozwalają w prosty sposób regulować akustykę. Nasz ulubiony realizator Jacob Handel postawił mikrofony i oto mamy nagranie – podsumowuje Jan Tomasz Adamus.
Płycie towarzyszy produkcja filmowa zrealizowana przez studio produkcyjne Dobro.
- Blok jak zamek w Krakowie! "Najoryginalniejszy" w mieście! Kto jeszcze nie widział?
- Bierzemy je na potęgę! Oto efekty uboczne popularnych leków bez recepty.
- Zatopione Skawce. Wieś na dnie Jeziora Mucharskiego
- Te znaki zodiaku to najlepsze żony
- Z aptek zniknęło kilkanaście popularnych leków. Wycofał je GIF
- "Perły Śródmieścia" usunięte. To kolejna akcja krakowskiej straży miejskiej