Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stali na czatach, gdy koledzy podpalali. Usłyszeli zarzuty. Prokurator zapowiada, że to nie koniec sprawy i możliwe są kolejne zatrzymania

Halina Gajda
Halina Gajda
Pierwsi podejrzani wpadli w ręce policji po pożarze budynków szkoły rolniczej w Bystrej
Pierwsi podejrzani wpadli w ręce policji po pożarze budynków szkoły rolniczej w Bystrej Fot. halogorlice.info
Prokuratura postawiła zarzuty dwóm kolejnym osobom, które uczestniczyły w serii podpaleń. Przypomnijmy, że sprawa ma swój początek w lutym tego roku, gdy doszło do zatrzymania trzech mężczyzn, członków jednej z podgorickich jednostek OSP, którym zarzucono podłożenie ognia pod budynki gospodarcze Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Bystrej. Wedle zgromadzonych materiałów, mogli być również odpowiedzialni za inne pożary w regionie. Ostatecznie trafili za kratki. Im więcej czasu upływa, tym krąg podejrzanych się poszerza. A prokuratura zapowiada, że końca jeszcze nie ma.

Coraz liczniejsza jest grupa, którą prokuratura oskarża o udział w serii podpaleń, do których dochodziło na terenie powiatu. Za kratkami jest na razie trzech podejrzanych - dwóch to członkowie jednej z jednostek OSP na terenie powiatu, trzeci zaś nie był związany z jednostką. Wszyscy na pewno posiedzą do 24 sierpnia. Kilka tygodni temu policja zatrzymała 30-latka. W tej samej sprawie. Mężczyzna przyznał się do zarzutów, które postawiła mu prokuratura. Został przesłuchany, złożył szerokie wyjaśnienia. Ze względu na trudną sytuację rodzinną i zdrowotną będzie odpowiadał z wolnej stopy. Musiał spodziewać się, że po pierwszych zatrzymaniach policja w końcu do niego dotrze, bo kilka dni wcześniej złożył rezygnację z członkostwa w jednostce OSP. Uzasadnił, że z przyczyn osobistych. Zarząd przyjął wniosek.

To jeszcze nie koniec - zapowiada prokurator

Okazuje się, że nie bez kozery prokuratura wielokrotnie podkreślała, że sprawa jest rozwojowa. W minionym tygodniu mieliśmy niestety na to dowody. - Zatrzymaliśmy dwóch 20-latków z gminy Gorlice - relacjonuje Sławomir Korbelak, prokurator Prokuratury Rejonowej w Gorlicach. - Postawione im zostały zarzuty, do których się przyznali - dodaje.

Nie poszli siedzieć, ale mają dozór policyjny. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ich rola sprowadzała się do obserwowania terenu, gdy ich koledzy podkładali ogień. Mieli alarmować, gdyby na terenie pojawiły się osoby trzecie. Ze swojej „pomocy” nie czerpali żadnych korzyści.

A jeszcze niedawno wydało się, że sprawa podpalaczy ma się ku końcowi. Ci, którzy wedle dowodów mają najwięcej na sumieniu, oglądają świat zza krat, zarzuty usłyszało kolejnych czterech. Ilu ich w końcu może być?
- Sprawa wciąż jest rozwojowa - powtarza jak zaklęcie prokurator.

Rok temu piroman z gminy Biecz. Objawił się kolejny?

Rok temu żyliśmy sprawą piromana z gminy Biecz, któremu prokuratura zarzucała dokonanie sześciu podpaleń między innymi na terenie Libuszy i Dominikowic. Po rozpoznaniu materiałów zgromadzonych przez policję i wniosku prokuratora, sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzewanego. Mężczyzna początkowo przyznawał się do zarzucanych mu czynów, ale zarówno przed prokuratorem, jak i przed sądem temu zaprzeczył.

Tymczasem od kilku tygodni, w Gorlickiem mamy do czynienia z kolejną serią co najmniej dziwnych pożarów. Dlaczego? Podejrzenia budziły okoliczności. Choćby to, że w niektórych z budynków, które spłonęły, nie było mediów. Tak było w przypadku Uścia Gorlickiego i wiaty, która od lat stała nad brzegiem Klimkówki.
- Kiedyś był tam bar - relacjonował Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach. - Na pewno nie było tam prądu - dodał.

Przyczyną wybuchu ognia nie mogło więc być zwarcie w instalacji elektrycznej. Budyneczek spłonął doszczętnie. Jakby tego było mało, dosłownie trzy godziny później, do równie dziwnego pożaru doszło około kilometra dalej - bliżej centrum miejscowości. Tym razem w płomieniach stanął niewielki budynek gospodarczy. Typowy składzik na drobny sprzęt rolniczy, wszystko, co potrzebne do pracy w ogrodzie, stare opony i wszelkie inne „przydaśki”.

Na miejscu pracował biegły sądowy. Tym razem odetchnęliśmy z ulgą.
- Ze wstępnej analizy wnika, że przyczyną wybuchu ognia w budynku gospodarczym był samozapłon. Najpewniej od zgromadzonego siana i słomy - relacjonuje Grzegorz Szczepanek. - W drugim przypadku, wstępnie uznano, że doszło do zaprószenia ognia - dodaje.

WIDEO: Samochody używane. Wiemy, na które marki trzeba najbardziej uważać. Sprawdź

Źródło: TVN Turbo/xnews

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska