FLESZ - Apel do ozdrowieńców: oddawajcie krew
W sobotę skrzyknięto się u stóp Wawelu na godz. 16. Na miejscu z wyprzedzeniem stawiło się więcej policji niż protestujących. Sznur radiowozów obstawił ulicę Grodzką od rejonu kościoła św. Idziego po plac Marii Magdaleny. Z czasem uczestników zaczęło jednak przybywać. Przyszli z hasłami na kartonach - np. „Kaczka z wozu, babom lżej”, „Moja macica – mój wybór”. Skandowane były hasła m.in. o solidarności czy: „Rewolucja jest kobietą”.
Wiele osób było legitymowanych i spisywanych. Policjanci rekwirowali sprzęt nagłaśniający. Jedna z kobiet, której zabrano megafon (tzw. „szczekaczkę”), otrzymała informację, że to dlatego, iż używała go na terenie parku kulturowego. Policja wzywała do opuszczenia zgromadzenia, przypominając o trwającej epidemii.
Strajk Kobiet w Krakowie. Protestujący ruszyli spod Wawelu i...
Pod Wawelem zebrało się ostatecznie kilkuset protestujących. Uformował się pochód i ruszył w kierunku Rynku Głównego. Pierwotnie czoło pochodu na ul. Grodzkiej blokowała policja, w końcu jednak przepuściła demonstrantów.
Protest – do którego dołączały kolejne osoby – dotarł następnie na Rynek i „opanował” najważniejszy plac miasta. Uczestnicy m.in. śpiewali, że "Rynek krakowski nigdy nie będzie PiS-owski", pojawiło się też hasło "Wyp...aj Jędraszewski" kierowane do metropolity. Po godz. 17 ogłoszono zakończenie demonstracji i padła prośba o bezpieczne wracanie do domów. Część protestujących jednak przeszła jeszcze pod siedzibę PiS przy ul. Retoryka.
Jak podsumowuje małopolska policja, w sumie w proteście uczestniczyło ok. 2 tys. osób. Funkcjonariusze wylegitymowali 331 osób. Spośród nich 46 otrzymało mandaty karne, a wobec 223 osób, które mandatu nie przyjęły, zostaną skierowane wnioski o ukaranie do sądu. Te sankcje mają związek głównie z naruszeniem zakazu zgromadzeń, brakiem dystansu i brakiem maseczek.
- Trzeba zwrócić uwagę, że liczba zakażeń skacze ostatnio do góry. Musimy jakoś ludzi uczulić na to, bo te zgromadzenia to będzie teraz główne ognisko zakażeń – mówi nam sierż. sztab. Bartosz Izdebski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Tymczasem działania policjantów podczas demonstracji były odbierane jako próba zablokowania protestu i rodzaj represji. - Policjanci blokowali przejście w kilku miejscach, korygując trasę tej manifestacji, tak żeby ludziom, którzy poruszają się samochodami na pobliskich ulicach nie zakłócić spokoju i bezpieczeństwa – tłumaczy sierż. sztab. Bartosz Izdebski. - Natomiast spisywanie i legitymowanie wygląda dla osób postronnych jak rodzaj kary, uprzykrzania życia. Ale to nie jest represjonowanie. My po prostu musimy mieć jakiekolwiek informacje o osobach, które są na takim marszu, żeby w razie potrzeby - gdyby się „zakotłowało”, np. doszło do bójki – móc zadzwonić czy wezwać na komisariat. Musimy trzymać rękę na pulsie, wiedzieć, co się dzieje i z kim mamy do czynienia.
W niedzielę przez Kraków nie przechodziła nowa demonstracja, natomiast na Rynku Głównym zorganizowano „Przystanek Apostazja”. Przy stoliku pod pomnikiem Mickiewicza można było uzyskać stosowną informację, a także druki do apostazji, czyli formalnego wystąpienia z Kościoła katolickiego.
W poniedziałek 9.11.2020 o godz. 18 w Krakowie zaplanowana jest natomiast kolejna odsłona Strajku W Ruchu, czyli protestu, którego uczestnicy wyruszają oklejonymi plakatami samochodami z kilku punktów startowych (to parkingi przy: M1 przy al. Pokoju, Castoramie w Bronowicach, Tesco przy ul. Kapelanka, Kaufland przy Wielickiej, Castorama przy Pilotów) i będą jeździć wolno ulicami Krakowa. Równolegle będzie się odbywał protest rowerowy, który rozpocznie się w Cichym Kąciku.
