Do pierwszego zajścia doszło dwa tygodnie temu. Pracownik jednego z kramów w Sukiennicach po godz. 21 szedł z całodziennym utargiem i został napadnięty przez nieznanych sprawców na ul. Jagiellońskiej. Ukradli mu pieniądze i biżuterię. Sprawę zgłoszono na policję i przejął ją wydział kryminalny.
Do kolejnego napadu doszło tydzień później, także po godz. 21. W tym przypadku poszkodowaną była jedna z kobiet pracujących w kramach Sukiennic. Napadnięto ją na ul. Siennej, kiedy dochodziła do przystanku "Poczta Główna". Napastnicy zabrali jej torebkę z kluczami i pilotem do kramu. Nie miała natomiast przy sobie pieniędzy pochodzących z utargu.
- Kobieta jest w szoku - mówi osoba reprezentująca kupców. - Po tych dwóch wypadkach żyjemy w strachu. Obiema sprawami zajęła się policja, ale ich z sobą nie łączy. Jest to dla nas niezrozumiałe.
Rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak wyjaśnia, że nie ma podstaw, aby łączyć oba zdarzenia. W przypadku drugiego napadu policjanci ujęli od razu jednego ze sprawców, 19-letniego mężczyznę. Drugi jest poszukiwany. Funkcjonariusze ustalili, że obaj pili alkohol na Plantach i chcąc zdobyć pieniądze postanowili kogoś zaczepić. Zdaniem policji, przypadek sprawił, że była to przechodząca tamtędy kobieta pracująca w Sukiennicach. Jeżeli natomiast chodzi o pierwszy napad z ul. Jagiellońskiej, funkcjonariusze biorą pod uwagę, że zaatakowany mężczyzna mógł być wcześniej obserwowany.
- Robimy wszystko, aby sprawcy tego zdarzenia zostali ujęci - mówi Dariusz Nowak. Zaznacza, że w Rynku Głównym i jego okolicach tego typu napady zdarzają się rzadko. Jednak, patrząc na policyjne statystyki, rodzą się wątpliwości, czy w Krakowie można czuć się bezpiecznie. W ubiegłym roku w całym mieście doszło bowiem aż do 1656 rozbojów i wymuszeń (średnio cztery dziennie).
Po dwóch ostatnich napadach wśród kupców wybuchła panika. Alarmują, że w centrum w nocy jest zbyt mało patroli.
- W Śródmieściu, ze względu na ruch turystyczny, działa najwięcej funkcjonariuszy. Niemożliwe, by na każdej ulicy postawić patrol - zauważa radny Jerzy Woźniakiewicz, przewodniczący Komisji Praworządności Rady Miasta Krakowa. Jednocześnie przyznaje, że dofinansowanie kwestii bezpieczeństwa z budżetu miasta spadło. Jeszcze dwa lata temu z budżetu Krakowa oraz poszczególnych dzielnic przekazano Komendzie Miejskiej Policji ponad 900 tys. zł wsparcia, m.in. na dodatkowe patrole. W ubiegłym roku było to już tylko 400 tys. zł.
Przedsiębiorcy z Sukiennic mają także wiele wątpliwości w kwestii kamer zamontowanych na ulicach Starego Miasta. Ich obawy potwierdził kilka tygodni temu komendant krakowskiej straży miejskiej Adam Młot, który stwierdził, że "system monitoringu w centrum jest stary, a jego »śmierć techniczna« to kwestia najbliższych lat". Mimo to władze miasta od lat nie znajdują pieniędzy na wymianę niemal ślepych kamer na Starym Mieście. - Napady w samym sercu miasta martwią, dlatego będziemy musieli poważnie zastanowić się nad pilną modernizacją monitoringu - sugeruje radny Wojciech Wojtowicz, przewodniczący Komisji Infrastruktury.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+