Erotyczny przekładaniec z Natką i Sylwią na DVD. Półkę niżej egzemplarze "Hustlera", "Playboya"
i "Sextry", na ścianach delikatne erotyczne rysunki w stylu art deco. Dawcy nasienia umawiani są
do tego pomieszczenia co godzinę - żeby żaden nie czuł się ponaglany.
Choć tylko co ósmy dawca okazuje się godny tego, by jego nasienie zamrozić i przekazać dalej, wielu mężczyzn decyduje się na ten krok. Dlaczego? Większość mówi, że z chęci pomocy. Wiadomo też jednak, że na dawstwie można zarobić kilkaset złotych.
"Przyjemne z pożytecznym" - komentują internauci na forach poświęconych bankom nasienia. A
w akademikach pocztą pantoflową studenci przekazują sobie informacje o tym ile można zarobić. Czy to rzeczywiście tak łatwa kasa? Raczej nie, choć w Krakowie, w przeciwieństwie do innych miast w Polsce, nasienia nie brakuje.
Dziewczyna powiedziała "nie"
Andrzej, student II roku UJ, o banku spermy w Krakowie dowiedział się od kolegi z Warszawy. Tam są one popularne wśród żaków. Oddał nasienie w krakowskim banku.
- Myślałem, że to będzie proste, ale już przy rozmowie kwalifikacyjnej zaczęły się schody
- wspomina.
Pytano go nie tylko o przebyte w dzieciństwie choroby, ale też o kontakty seksualne. - Czułem się głupio -przyznaje. Przebył badania krwi, wirusologiczne...
Wiele lat później mężczyzna może dotkliwie przeżywać fakt, że ktoś inny wychowuje jego dziecko
- I dowiedziałem się, że mało kto załapuje się jako dawca. Trochę się podłamałem - przyznaje. Jako jeden z nielicznych przeszedł wszystkie badania (trwały około dwóch tygodni). I został szczęśliwym posiadaczem 400 złotych. - Nie wiedziałem, że jestem aż tak zdrowy - przyznaje.
Nieco gorzej poszło jego koledze. - Słyszałem, że to dość łatwo zarobione pieniądze, więc zadzwoniłem. Ale im dłużej pytałem o szczegóły, tym pytania trudniej przechodziły mi przez gardło
- mówi Tomek, absolwent AGH, z wiecznymi problemami finansowymi.
- Kobieta w klinice "Macierzyństwo" precyzyjnie wytłumaczyła mi, jak zostać dawcą. Mówiła, że
na samym początku przeprowadzana jest rozmowa wstępna - na temat przebytych chorób, życia płciowego, sytuacji rodzinnej i społecznej.
Padają pytania oto, czy w rodzinie nie było alkoholików, przypadków raka, chorób genetycznych. Dowiedziałem się, że jeżeli ten test zaliczę, to po około tygodniu wracam na badania: pobierana jest krew, wymaz z cewki moczowej oraz nasienie do badań.
Potem wymieniła nazwy badań, jakim będę poddawany, które zupełnie nic dla mnie nie znaczyły, zapytałem więc tylko: czy to boli? Uspokoiła mnie, że nic, poza nakłuciem przy pobieraniu krwi. Dowiedziałem się jeszcze, że od trzech do pięciu dni przed oddaniem nasienia należy się wstrzymać z seksem, piciem alkoholu i paleniem papierosów, a cała procedura z badaniami trwa około pół roku, bo trzeba je powtarzać. Niezbyt mi się to podobało - przyznaje.
O zamiarach Tomka dowiedziała się jego dziewczyna.
- Usłyszałem kategoryczne "nie". Na nic zdały się argumenty, że pomożemy potrzebującej parze
- kończy Tomek.
W Krakowie dawców nie brakuje
Tomek mógł jednak usłyszeć, że jego sperma się nie nadaje. - Średnio z 10-15 potencjalnych dawców miesięcznie zgłaszających się do naszego ośrodka, odrzuconych zostaje 70 procent
- tłumaczy dr Małgorzata Swornik z Ośrodka Diagnostyki i Leczenia Niepłodności "Macierzyństwo"
w Krakowie.
Parametry nasienia muszą bowiem spełniać określone normy. Ocenia się przede wszystkim koncentrację plemników (musi ich być min. 40 mln w mililitrze), ich ruchliwość (minimum około 60 proc.) i przeżywalność plemników zamrażanych i rozmrażanych w ciekłym azocie.
- Ta ostatnia cecha jest indywidualna i trudno przewidzieć z góry, jak nasienie danego mężczyzny się zachowa w takiej sytuacji - mówi dr Swornik.
Wielu mężczyzn jest niemile zdziwionych tym, że się nie nadają na dawcę i cierpi na tym ich męskie ego. A przedtem mężczyzna podczas rozmowy kwalifikacyjnej jest oceniany pod wieloma względami - ocenia się m.in. jego elokwencję, inteligencję, dojrzałość, a nawet... dobre maniery. Czy te cechy przekazuje się genetycznie?
- Raczej nie. Bardziej chodzi nam o to, by dawca był poważnym człowiekiem, który nie decyduje się na oddanie nasienia wyłącznie z powodów finansowych - dodaje dr Swornik.
Jakie mogą być inne powody? - Pomoc parom, które nie mogą mieć dzieci. Bank spermy to nie supermarket - mówi dr Jakub Wyroba z kliniki "Macierzyństwo".
Wśród dawców większość to studenci, jednak jest też sporo honorowych dawców krwi lub osób,
w których rodzinie wystąpił problem bezpłodności. - Chcą po prostu pomóc - mówi dr Wyroba. Jak deklaruje, w "Macierzyństwie" wyklucza się osoby, które mają czysto finansowe pobudki.
Nie każdy mężczyzna może zostać dawcą nasienia. Wymogi zdrowotne, jakie im się stawia, są jak dla kosmonautów
Wykluczają też dawców z zagranicznych banków spermy (z takiego banku korzysta inna klinika leczenia niepłodności w Krakowie). Po pierwsze, zagraniczne plemniki są droższe, po drugie, według deklaracji dr Swornik, jej klinika problemów z liczbą dawców nasienia nie ma.
Na taki problem narzekają zaś kliniki w Gdańsku, Łodzi i Warszawie. Tamtejsi lekarze mówią o wielkim niedoborze dobrego nasienia. Natomiast w Krakowie zdarza się nawet, że zagraniczne pary, głównie z Włoch i Niemiec, korzystają z naszych banków spermy.
Nasieniowe podziemie to ryzyko
Może dlatego w internecie zaczyna się rozwijać nasieniowe podziemie. Na portalach swoje usługi oferują panowie z całej Polski. "Jestem zdrowym 30-letnim dyskretnym blondynem, 178 cm,
o niebieskich oczach, oddam nasienie, posiadam już potomstwo" - reklamuje się Marek. - "Pomogę w zajściu w ciążę samotnej kobiecie lub parze less" (lesbijek - przyp. red.). "Brunet 185 cm, piwne oczy. Troje dzieci zdrowe. Warunki do uzgodnienia" - zachwala swoje zalety Marcin.
Część z ogłaszających się tam osób nie chce nawet brać za to pieniędzy. Lekarze z Krakowa nie słyszeli o podobnym procederze, ale przed nim ostrzegają.
- Nie ma żadnej pewności, że to zdrowy człowiek, to duże ryzyko - mówi dr Wyroba.
Dla wielu par przeszkodą w korzystaniu z banku spermy może być cena - tzw. inseminacja domaciczna kosztuje w "Macierzyństwie" 1,2 tys. zł. To zabieg polegający na wprowadzeniu nasienia do macicy za pomocą cewnika.
Stosuje się go m.in. w przypadku, gdy w nasieniu mężczyzny nie ma plemników (azoospermia) lub parametry nasienia są znacznie obniżone (mała ruchliwość lub mała liczba plemników), a para nie zdecyduje się na bardziej zaawansowane metody zapłodnienia pozaustrojowego.
Najlepsi są ojcowie
Kto jest najlepszy? Okazuje się, że to nie nobliści i tęgie głowy mają największe powodzenie.
- Nie mamy preferencji, czy to będzie student UJ, AGH czy Politechniki - mówi dr Wyroba.
Co więcej, okazuje się, że inteligencji się nie dziedziczy.
- To mit, że iloraz inteligencji IQ jest przekazywany w genach - mówi dr Wyroba. Tłumaczy,
że najlepszymi dawcami są nie studenci, ale młodzi ojcowie.
- Wtedy wiadomo, że są płodni i nie mają skaz genetycznych. A tego w badaniach przed urodzeniem dziecka nie da się wykluczyć na 100 procent - dodaje lekarz.
Od dawców wymagane jest co najmniej średnie wykształcenie. Rodzicom jednak najbardziej zależy, by dawca miał cechy jak najbardziej zbieżne z cechami ojca dziecka. Można wybrać wzrost, kolor oczu i włosów, grupę krwi. Zazwyczaj bowiem para, która korzysta z banku spermy, nie mówi o tym nawet rodzinie.
Dziecko musi więc być jak najbardziej podobne do ojca, który je będzie wychowywał.
Dziecko z nasienia pobranego z banku może przynieść problemy nie tylko rodzinie, która będzie
je wychowywać. Dawca też może przeżywać psychiczne problemy. A efekt często przychodzi
z opóźnieniem.
- Miałam pacjenta, który udzielił swojej spermy nieznanej kobiecie zapłodnionej w gabinecie ginekologicznym. Nie zdając sobie z tego sprawy, miał smutek w sobie, że nie zna swoich dzieci.
To pogłębiło jego depresję - mówi dr Monika Wasilewska, terapeuta małżeński i rodzinny, pracownik Instytutu Psychologii Stosowanej UJ. Podkreśla, że mężczyźni mają istotną potrzebę przekazywania genów. Jednak chcą też podziwiać i przytulać swoje dzieci.
- Bardzo boleśnie przeżywają fakt, że ktoś inny wychowuje ich dziecko - dodaje pani doktor.
Tłumaczy, że jest to tym trudniejsze, gdy mają już swoje dzieci i doświadczenie, bo mają już poczucie czym jest ojcostwo i wiedzą, co tracą.
- Oddawanie nasienia do banku działa jak bomba z opóźnionym zapłonem. Student chce zarobić parę groszy i oddaje spermę. Potem dopiero jako ojciec odczuwa brak i pustkę. Może ona ujawnić się nawet po 20 latach, przy okazji kryzysu wieku średniego, podobnie jak w przypadku aborcji, trauma może wrócić po latach - mówi dr Wasilewska.
Czy warto więc pomagać bezpłodnym parom i oddawać nasienie?
- Trzeba być dojrzałym, by to zrobić. Na pewno mężczyzna musi być poinformowany w banku
o psychicznych konsekwencjach takiego czynu - kończy dr Wasilewska.