Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwester w Piwnicy, czyli jak się wpadało do bigosu

Marta Paluch
Andrzej Banaś
Panie miały piękne kreacje, a przy stoliku siedział esbek, który już chyba nawet nie donosił. Z sufitu zaś zwisała dekoracja Dymnego zrobiona z, za przeproszeniem, kutasów. O sylwestrze w Piwnicy pod Baranami Zygmunt Konieczny opowiada Marcie Paluch

Co robiła na sylwestrze zakonnica spuszczająca się po sznurze?
Zakonnica? Ale to przebrana, nie prawdziwa.

Jan Kanty Pawluśkiewicz mi mówił, że z okna zjechała z kominiarzem.
Tak pani powiedział?

No, że ona, prawdziwa i taternik w przebraniu kominiarza. A na dziedziniec wjechał biały koń..
Prawdę mówiąc, nie pamiętam jej. Czy ten Janek czegoś nie poprzekręcał?

No i historię mi Pan zepsuł!
To mogę wycofać (śmiech). Pamiętam, że Piotr Skrzynecki robił bale i często na sylwestra kazał się przebierać i występować jako nie-wiadomo-co.

Komu kazał?
To byli tacy okołopiwniczni młodzi ludzie, którzy bardzo chcieli wystąpić i Piotr tak ich nagradzał. Artyści się nie przebierali.

Którzy to? Turnau na przykład? Wójcicki?
Nie, oni byli od razu gwiazdami. Ale pamiętam, że był taki jeden, który... To było związane z plotkami. Jestem z natury plotkarzem i Piotr też był. No i sprzedawaliśmy sobie te ploteczki. Potem je śpiewaliśmy podczas spektakli. Rymowaliśmy sobie o znajomych. I kiedyśmy te plotki śpiewali, nasz kolega Zbyszek Paleta - prawie nagi, chodził po kładce ze skrzypcami i grał. Zimno było, wiało. Po kilku takich występach zbuntował się i powiedział, że już nie może, bo się przeziębi. Ale niektórzy za te plotki się obrażali.

Kto?
Ewa Demarczyk powiedziała że jeśli będziemy to śpiewać, to ona nigdy do piwnicy nie przyjdzie. To była plotka o jakimś jej absztyfikancie. Albo kiedy śpiewaliśmy jej wielki przebój "Grande valse brillante" z Kwintą i Obłońskim jako parodię. Nam nie pasowała taka poważna piosenka, chociaż to przecież ja ją napisałem... Ona się nie godziła na tą parodię. No, nie bardzo się umiała bawić. Poskarżyła się Piotrowi. No i wie pani, presja była...

A to skarżypyta.
Chodziła trochę napuszona, to była wielka gwiazda, a my z ducha piwniczni, tacy kpiarze. O Piotrze też była śpiewana plotka, a on się nie obrażał. O tym jak to po jakimś balu w czyimś mieszkaniu upił się i zasnął w wannie.

Te zadania sylwestrowe dlaczego były tylko dla młodych? Bo karkołomne?
Bardzo. W czasach, gdy jeszcze nie było w piwnicy garderoby, artyści często korzystali z okienka piwnicznego przy ul. św. Anny. Musieli, bo lokal przed spektaklem był pełen i trudno się było przecisnąć między widzami. Schodziło się po takich klamerkach. Panie w spódniczkach... Wszystko było im widać.

Spod miniówy?
Śmiechu było tyle... Niektóre próbowały jakoś zasłaniać kolana, naciągać te spódniczki, ale wszyscy i tak patrzyli z dołu i widzieli. Dużo zabawy było.

Kreacje sylwestrowe Pan pamięta?
Były piękne panie, z poważnych krakowskich mieszczańskich rodzin - prawników, lekarzy i tym podobnych. Ale nazwisk nie będę wymieniał.

Skompromitowały się?
Nie, to nie o to chodzi.

To byli majętni ludzie i przynosili kasę?
No więc lepiej o nich nie mówić. W każdym razem o pierwszej wychodzili. Bardzo eleganccy.

Piękne kreacje były?
Długie suknie, ale pępki raczej zasłonięte.

A jedna z pań z dużym dekoltem na plecach spadła na potłuczone butelki i nic jej się nie stało...
To też Pawluśkiewicz pani powiedział? (śmiech) Było coś takiego. Ale ja tej pani nie widziałem. Jedyną damą, którą pamiętam to Janina Garycka, nasza bardzo świątobliwa pani scenograf, która na bale chodziła w sukniach z gołymi plecami. Tylko że ona nigdy nie piła...

Może się pośliznęła?
Może. Ale pamiętam, że na pewno jeden z nas w sylwestra tak się pośliznął, że wylądował w bigosie.

Uhm.
Wanda Warska bardzo dobrze gotowała. Jej bigos był słynny. Zrobiła go dla nas w takim wielkim garze. Przystroiliśmy go gałązkami jakiejś sosny i cieszyliśmy się strasznie na to jedzenie. I już nie pamiętam kto, usiadł, pijany, w ten bigos. Nie mógł z tego gara wyjść, wyciągaliśmy go., była zabawa.. Ale zacna potrawa zmarnowana.

A trunki się lały?
Lały się, ale dla nas to była codzienność. Po prawie każdym kabarecie w Piwnicy były cudowne imprezy. Więc dla mnie sylwester to trochę mała atrakcja.

Skrzynecki miał słabą głowę?
E, nie. A nawet jak sie upił, to jednak do północy fason trzymał.

Esbecy bawili się razem z wami?
Był taki tajniak, dobrześmy go znali. Przy wejściu nawet legitymację pokazywał, a potem tak był zadomowiony, że podrzucał teksty artystom na scenie. Bardzo poczciwy, nie wiem nawet czy donosił, czy nie.

Halinie Wyrodek zdarzało sie ostro potraktować tajniaka.
Ale to był jakiś obcy, nie nasz. To znaczy, prawdopodobnie. Sam siedział, pił, stawiał nam. Podejrzany. Ona do niego "ty tajniaku, ty ubeku!". A on do niej "Pani Halinko...", próbował się wykręcić. Może był tym ubekiem, może nie. Nie wiadomo.

Dekoracje sylwestrowe Pan pamięta?
Wiesław Dymny je robił, na ogół były to takie różne świństwa. Na przykład kutasy wiszące.

Co?
Panie się trochę gorszyły, a najbardziej Janinka Garycka, bo to była święta osoba. To nie była jej jedyna rozterka z Dymnym. Kiedyś przyszła do niego do mieszkania, czternasta godzina, a on otwiera goluteńki i zupełnie na luzie: "Cześć, Janinko, wejdź".

Wasza zabawa sylwestrowa trwała do rana?
Jak zawsze. Każdy nasz kabaret kończył się nad ranem. Potem się szło w miasto. Były knajpy otwarte od piątej rano - np. w hotelu Polonia. Była też taka knajpa pod Wawelem, czynna od siódmej. Zima, ciemno, przychodzili tam wszyscy alkoholicy z trzęsącymi się rękami. Wypijali setkę i przestawali się trząść. A jak wszystkie knajpy obeszliśmy ilub były zamknięte, szło się do Skrzyneckiego na plac na Groblach. Była siódma, może ósma rano. I ciotka Janinki Garyckiej, starsza pani siadła w kącie i mówi - tak się patrzę na was i zastanawiam się, kiedy wy skończycie z tym balowaniem?

Żałuje Pan tych bali?
Było miło, ale takie atrakcje to my mieliśmy naprawdę często. Bo w Piwnicy pod Baranami sylwester był co drugi dzień.

Sylwester w Krakowie: sprawdź, gdzie możesz go spędzić i porównaj ceny!

Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska