Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szalony mecz Wisły Kraków z Widzewem Łódź w ćwierćfinale Pucharu Polski. Gol w dogrywce i awans "Białej Gwiazdy"!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Co to był za mecz! Co to była za atmosfera! Kapitalne widowisko przy ul. Reymonta stworzyły zespoły Wisły Kraków i Widzewa Łódź w ćwierćfinale Pucharu Polski. Przy ogłuszającym dopingu blisko 27 tysięcy widzów awans po dogrywce wywalczyła „Biała Gwiazda”, która wygrała 2:1, strzelając decydującego gola na minutę przed końcem dodatkowego czasu gry. W półfinale krakowianie mogą trafić na Pogoń Szczecin, Jagiellonię Białystok lub Piasta Gliwice.

Wisła - Widzew w ćwierćfinale Pucharu Polski

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Pierwszy kwadrans należał do Wisły. W takim sensie, że to ona miała dłużej piłkę, częściej atakowała, ale bez klarownych okazji. Widzew sprawiał wrażenie w tym okresie, jakby chciał poczekać, zobaczyć, co mają do zaproponowania gospodarze. A gdy już łodzianie zaczęli grać nieco odważniej, wyżej, to akurat nadziali się na kontrę. W 18 min po przechwycie Marc Carbo zagrał do Angela Baeny, a ten w dogodnej sytuacji w polu karnym strzelił wprost w Rafała Gikiewicza.

Kolejne szanse na gole też miała Wisła. W 23 min po wyrzucie z autu dobrze zastawił się Szymon Sobaczak i uderzył z woleja. Nad poprzeczką. Pięć minut później po szybkim rozegraniu akcji Dawid Szot podał do Dejviego Brego. Ten z kilkunastu metrów pomylił się nieznacznie.

W 33 min Widzew miał mnóstwo szczęścia gdy po dośrodkowaniu Anegal Baeny głową strzelał Dejvi Bregu. Od utraty gola łodzian uratowało spojenie bramki. Jeszcze przed przerwą Wisła miała jeszcze jedną okazję, gdy w polu karnym Szymon Sobczak sprytnie odegrał piętą do Kacpra Dudy, ale strzał tego ostatniego obronił Rafał Gikiewicz.

Wisła była lepsza, Wisła miała okazje, jakich nie miał Widzew. Jedyne z czego po tej pierwszej części krakowianie mogli mocno żałować, to że nie prowadzili, bo z gry na to zasługiwali.

Początek drugiej połowy znów toczył się pod dyktando Wisły. Krakowianie dobrze zakładali pressing, z wyjściem spod którego goście mieli spore problemy. No, ale jak już Widzew zaatakował, to konkretnie. W 52 min łodzianie mieli pierwszą stuprocentową sytuację w tym meczu. Z czterech metrów głową strzelał Jordi Sanchez, ale Alvaro Raton świetnie obronił to uderzenie.

Mniej więcej od tej sytuacji mecz się nieco wyrównał. Widzew już częściej przebywał na połowie Wisły. A później mieliśmy najpierw kilkuminutową przerwę po odpaleniu rac przez kibiców Widzewa i zadymieniu boiska, a później kolejną po bardzo skomplikowanej sytuacji. Bo najpierw gola strzelił Imad Rondić, ale sędzia odgwizdał spalonego. Tyle, że we wszystko włączył się VAR. Sprawdzanie trwało, trwało, aż w końcu arbiter podyktował rzut karny dla Widzewa za faul Alana Urygi na Fabio Nunesie. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Bartłomiej Pawłowski i pewnym strzałem dał prowadzenie gościom.

Wisła rzuciła się do odrabiania strat

Wisła przycisnęła Widzew, momentami bardzo mocno. Sędzia przez te wszystkie przerwy doliczył aż siedemnaście minut do podstawowego czasu gry. A później jeszcze dwie i właśnie w tej ostatniej po rzucie wolnym poszło dośrodkowanie w pole karne. Widzewiacy jeszcze wybili piłkę, ale ta trafiła do Angela Rodado, który z piętnastu metrów strzelił nie do obrony. Sędzia jeszcze coś sprawdzał przy tym golu na monitorze wezwany przez VAR, ale ostatecznie wskazał na środek boiska. A zatem dogrywka!

W pierwszej połowie niewiele się działo. Za to w drugiej… W 107 fatalny błąd przy rozegraniu od bramki popełnił Alvaro Raton. Skorzystał z tego Imad Rodić i strzelił gola. Łodzianie oszaleli ze szczęścia, ale szybko zabrał im je sędzia. Okazało się, że piłkarz Widzewa za szybko wbiegł w pole karne, gdy Wisła rozpoczynała grę od tzw. „piątki”. Gola zatem nie było.

Po tej sytuacji gra była już spokojniejsze, nieco lepiej wyglądał Widzew, ale bez klarownych szans na gola. Za to Wisła miała jedną, ale konkretną. W 119 min Bartosz Jaroch dośrodkował z prawej strony. Roman Goku oddał strzał, ale wyszło z tego podanie do Szymona Sobczaka, który z bliska wepchnął piłkę do siatki. Stadion odleciał!

Wisła Kraków - Widzew Łódź 2:1 (0:0, 1:1)
Bramki: 0:1 Pawłowski 80 karny, 1:1 Rodado 90+18, 2:1 Sobczak 119.
Wisła: Raton – Szot, Łasicki, Colley (64 Uryga), Krzyżanowski (84 Jaroch) – Duda, Carbo – Baena (84 Rodado), Alfaro (90+7 Michał Żyro), Bregu (63 Goku) – Sobczak.
Widzew: Gikiewicz – Zieliński (46 Kastrati), Mateusz Żyro, Ibiza (31 Szota), Luis Silva - Alvarez, Kun (90+8 Diliberto), Pawłowski - Nunes, Sanchez (64 Rondić), Klimek (90+8 Cybulski).
Sędziował: Damian Kos (Wejherowo). Żółte kartki: Łasicki, Colley, Sobczak, Carbo, Uryga, Szot – Nunes, Rondić, Kastrati, Cybulski, Szota. Widzów: 26 742.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska