Jest szansa, aby wielkie reklamy zasłaniające atrakcyjne krakowskie kamienice nie szpeciły już Starego Miasta. Od soboty, zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury, nie można będzie instalować reklam zasłaniających okna w mieszkaniach. Mieszkańcy lokali się cieszą, ale administratorzy stracą dochody, które przeznaczali m.in. na remonty w kamienicach.
O reklamach psujących wizerunek Krakowa pisaliśmy wielokrotnie. Rynek Główny przysłonięty od lat banerami operatorów telefonii komórkowych budził oburzenie turystów i krakowian. - Przez reklamy Kraków traci swój urok, zamiast zabytkowych fasad budynków oglądamy reklamy komórek, to jakiś obłęd - denerwuje się Beata Wojdańska, zwiedzająca nasze miasto.
Niestety, do tej pory nie istniało prawo, które regulowałoby te kwestie. Reklamy pojawiały się w wyniku porozumienia między właścicielami budynków, a agencjami reklamowymi. Właściciele sporo na tych umowach zarabiali.
Reklamy znikną, ale ubędzie też kasy na remonty - mówi Marcin Helbin
Teraz wszystko się zmieni. - Zyskaliśmy nowe narzędzie do pracy - cieszą się urzędnicy miejscy. - Przypominam sobie skargi kobiety mieszkającej przy Rynku Głównym, której reklama zasłoniła okno - mówi Halina Rojkowska z Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego UMK. - No i był kłopot, gdyż zgodę na reklamę wydała wspólnota mieszkaniowa. Było też pozwolenie konserwatorskie. Czyli wszystko zgodnie z prawem - dodała.
Teraz reklamy będzie można wieszać tylko na ścianach bez okien albo tam, gdzie są okna klatek schodowych oraz lokali użytkowych. Nie znikną też reklamy na pustostanach takich, jak kamienice przy ul. Pawiej, czy na szkieletorze. Jeśli na elewacji wykonywane są roboty budowlane, na rusztowaniach można będzie rozwieszać reklamy, ale tylko na czas remontu.
Marcin Helbin, szef krakowskiej firmy reklamowej zapewnia, że nigdy nie był zwolennikiem zawieszania "szmat" (tak w reklamowym środowisku nazywa się wielkie banery) na krakowskich kamienicach. - Duży plus takich działań stanowiły pieniądze dla zarządców budynków, wydawane m.in. na remonty - zauważa Helbin. - A renowacje te wpływały z kolei na estetykę miasta.
Teraz firmy reklamowe straciły dotychczasowe powierzchnie, ale będą na pewno szukać nowych rozwiązań. Mogą na przykład tworzyć interaktywne reklamy na przystankach komunikacji miejskiej - dodaje. Do walki z nielegalnymi reklamami szykuje się plastyk miasta Jacek Stokłosa. - Jeżeli zauważę rozwieszane nowe reklamy na budynkach mieszkalnych, będę to zgłaszał do nadzoru budowlanego - oświadcza.
Według Stokłosy, na całkowite oczyszczenie elewacji kamienic z wielkich banerów będziemy musieli jeszcze poczekać. Reklamy, które zawisły przed wejściem przepisów w życie, mogą zostać, ale nie dłużej niż 18 miesięcy. Według plastyka znikną szybciej. Reklamy bowiem szybko się brudzą. Dlatego zawiesza się je na krótszy okres.
