Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale dostaną więcej pieniędzy, ale nie na wszystko starczy

Piotr Rąpalski
Piotr Rąpalski
Aneta Zurek / Polska Press
730 mln zł dodatkowych pieniędzy jeszcze w tym roku trafi do kas lecznic. Ale najważniejsze jest to, że równocześnie zostają podniesione wyceny wykonywanych tam świadczeń medycznych. Eksperci chwaląc decyzję podkreślają, że to jedynie doraźne gaszenie pożaru.

FLESZ - Rzeczywistość zmienia się na naszych oczach

od 16 lat

Szpitale, wchodzące w skład systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej, otrzymają zwiększenie kwoty ryczałtu za okres II półrocza tego roku. Jak podkreśla Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka MOW NFZ, na konta placówek w całym kraju trafi łącznie ponad 730 mln zł. W Małopolskim oddziale funduszu przygotowywane są zmiany umów ze szpitalami, niezbędne do wypłaty pieniędzy.

- Nareszcie. O podniesienie wycen walczymy od lat – komentuje decyzję NFZ Marcin Kuta, dyrektor szpitala im. E.Szczeklika w Tarnowie i równocześnie wiceprzewodniczący Rady Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych. Np. za operację pęcherzyka żółciowego NFZ od dawna płaci 1600 zł, choć koszty rosną każdego roku wraz z inflacją. Podobnie w przypadku niemal wszystkich procedur medycznych.

Pieniądze zostaną wypłacone za całe II półrocze b.r., to jest z mocą wsteczną od 1 lipca 2021 r. Wartość jednostki rozliczeniowej wzrośnie do wysokości 1,16 (obecnie 0,8) co podniesie wartość kwoty ryczałtu, przekazywanego przez fundusz szpitalom o 7,4 procent. Zważywszy, że roczny budżet szpitali to kwota od kilkudziesięciu do kilkuset mln zł, do ich kas wpłynie konkretna suma.

Podwyższenie wycen pozwoli pokryć najpilniejsze wydatki, np. na coraz droższy wywóz śmieci i odpadów medycznych a także nade wszystko na wyrównanie niesprawiedliwych dysproporcji płacowych, spowodowanych nieprzemyślanymi decyzjami resortu zdrowia- podkreśla Kuta.

Chodzi o wypłacane z budżetu ministerstwa dodatki covidowe (w wysokości 100 procent pensji) personelowi medycznemu, pracującemu przy pacjentach zakażonych koronawirusem. Kryteria ich przyznawania, pośpiesznie ustalane w listopadzie ub. okazały się niedopracowane i niejednoznaczne, w efekcie czego doszło do skłócenia pracowników na olbrzymią skalę. Teraz, dzięki dodatkowym pieniądzom, dyrektorzy będą starali się nieporozumienia załagadzać. - Przecież pacjentów z covidem, narażając własne zdrowie obsługiwali też pracownicy techniczni, osoby rozwożące posiłki itp. Im też dodatki się należą – kwituje Kuta zaznaczając, że w obecnej, niezwykle trudnej sytuacji kadrowej, dla szpitali nie ma nic gorszego od centralnie regulowanych wynagrodzeń.

Wtórują mu inni. Krzysztof Grzesik, szefujący Małopolskim Szpitalem Chorób Płuc i Rehabilitacji ma nadzieję, że dodatkowe pieniądze, oprócz wyciszenia nastrojów, pomogą też w zakupie sprzętu do rehabilitacji postcovidowej. Dla lecznicy w Nowym Targu najpilniejszym wydatkiem, obok regulacji wynagrodzeń jest modernizacja urządzeń, gwarantujących placówce bezpieczeństwo energetyczne a także inwestycje w rozwój onkologii i psychiatrii.

Szpital Uniwersytecki na razie nie zdradza, na co chciałby przeznaczyć zapowiadane fundusze. Decyzja ma zapaść po otrzymaniu oficjalnej informacji z funduszu.

Eksperci uważają jednak, że decyzja NFZ pomoże szpitalom jedynie na krótki czas. Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich określa ją jako „gaszenie pożaru” bez likwidacji jego przyczyn. - Covid 19 ujawnił w pełnej okazałości wszystkie niedostatki systemu ochrony zdrowia. Trzeba budować go od nowa, by szpitale osiągnęły względną stabilizację i tym samym mogły prowadzić długofalową politykę – komentuje Wójcik.

Z przedstawionych przez niego danych (pochodzących z resortu zdrowia i Regionalnej Izby Obrachunkowej) wynika, że na koniec 2020 roku zobowiązania szpitali publicznych( bez placówek podległych resortom i uczelniom)wynosiły 18,8 mld zł, czyli o 4,7 mld zł więcej niż w 2017 roku. A zadłużenie tylko krakowskich jednostek to kwota 105,8 mln zł! Aby pokryć zobowiązania lecznic małopolskich, województwo musiałoby przeznaczyć na to aż 25 proc. rocznego budżetu. A to i tak mało, bo np. w lubelskim potrzeba na to... 135 proc. przychodów województwa. Z zestawienia wynika ponadto, że 80 proc. zobowiązań generuje 14 procent szpitali, których zadłużenie rośnie coraz bardziej. A to, zdaniem Wójcika oznacza, że nie uporają się z nim bez rozsądnej pomocy państwa.

Na co mogą liczyć szpitale w roku przyszłym?

Jak informuje Aleksandra Kwiecień, budżet NFZ na 2022r. wynosi 112 miliardów zł., czyli o 6,8 proc. więcej niż w planie finansowym na ten rok. Rzeczniczka dodaje, że prezes funduszu może wprowadzić zmiany, jeśli zaistnieje sytuacja, której nie można było przewidzieć w chwili ustalania planu. Natomiast Wojciech Andruszkiewicz, rzecznik resortu zdrowia poinformował wczoraj, że budżet państwa „dorzuci” w przyszłym roku 13 mld zł do kasy funduszu, pod warunkiem, że trwające konsultacje międzyresortowe nie zmniejszą tej kwoty. Ma to zapewne związek z negocjacjami kierownictwa ministerstwa z protestującymi medykami, domagającymi się podniesienia płac i wzrostu nakładów na służbę zdrowia.

Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia na łamach „Menedżera Zdrowia” przekonuje, że ok. 25 proc. małych i średnich zabiegów, przeprowadzanych dziś w szpitalach, należałoby wykonywać w warunkach ambulatoryjnych, likwidując tym samym część łóżek szpitalnych, utrzymanie których jest najdroższe. Ekspert szacuje, że 20-25 proc. „odzyskanej” tą drogą kadry medycznej mogłaby zatrudnić się w klinikach jednego dnia i ambulatoriach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska