Realizujemy nasze chłopięce tęsknoty - mówi o idei założenia Bractwa Kurkowego Zdzisław Tohl, dyrektor Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów.
Żartuje, że będzie miał wreszcie okazję, by założyć podarowany muzeum przed laty kontusz szlachecki. W sumie wszystkich jest ich dziesięciu, są między nimi lekarze, prawnicy i przedsiębiorcy. Dwór ma zapewnić jedynie logistykę i pomoc w organizacji bractwa, finansowo muszą radzić sobie sami.
Już nie obronnie, lecz charytatywnie
Bractwa kurkowe, czyli inaczej strzeleckie, mają średniowieczną tradycję. Powstawały w miastach, w których poszczególne cechy rzemieślnicze i korporacje kupieckie miały przydzielone konkretne baszty i odcinki obwarowań miejskich do obrony. Współcześnie mają zgoła inne cele. - Chcemy przede wszystkim pomagać, nie tylko w promocji regionu i propagowaniu historii, ale bardziej namacalnie, choćby organizując akcje charytatywne - mówi Jerzy Wojnarski, dzisiaj inicjator przedsięwzięcia, a z czasem może król kurkowy. Wierzy, że bractwo będzie magnesem, nie tylko historycznym, ale i estetycznym. - Barwne kontusze, niezwykle bogate stroje, biała broń, okazałe czapki - wylicza.
Powstają nawet historyczne stroje
Gorlickie bractwo wielkiego rozmachu jeśli chodzi o stroje na razie nie nabiera. Ze względu na koszty. Szyjąc je, postawili na system gospodarczy. Agnieszka Gubała z pracowni krawieckiej ma ręce pełne pracy. Przy maszynach do szycia bele materiału. Zadanie, które dostała, nie jest najłatwiejsze, ale dla wprawionej krawcowej nie ma rzeczy niemożliwych. - Wszystko, co widać, to tkaniny historyczne, żakardy z typowymi dla epoki wzorami - opowiada. To samo z krojem. Potrzebną wiedzę czerpała z książek i historycznych opisów. - By uszyć cały strój, potrzeba tygodnia pracy - wylicza.
Inaugurację planują za dwa miesiące
Gorlickie bractwo wielką premierę szykuje na kwiecień. Nie zamykają się na nowych członków. Planują wybory władz. Może nie od razu, ale w przyszłości na pewno. Chodzi o to, by wypracować sobie markę, kierunek działania. Zgodnie twierdzą, że bractwo nie jest sposobem na zarabianie pieniędzy. Sami też, z czasem, chcieliby rozwijać się - może zaopatrzyć w broń palną czy działo. - To brzmi jak gadżet, ale wiemy przecież, że takie rzeczy przyciągają ludzi - kończy Jerzy Wojnarski.