Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takie cuda to tylko w Polsce. "Kult" Łukasza Orbitowskiego

Aleksandra Suława
Aleksandra Suława
Na działkach w Oławie ukazała się Matka Boska - choć brzmi to jak żart, rzekome objawienie w latach 80. rozbudziło emocje tysięcy Polaków. "Kult" Łukasza Orbitowskiego to fabularyzowana wersja tej historii.

Z zaskakującą jasnością pamiętam oglądane w dzieciństwie serwisy informacyjne. Miały one stały rytm, wybijany przez doniesienia o dramatycznej, choć powtarzalnej tematyce. Bezrobocie rosło, serce Jelcyna było w coraz gorszym stanie, reformy wdrażano, Świtoń stawiał kolejne krzyże na żwirowisku, a Michael Jackson obiecywał wzniesienie rodzinnego parku rozrywki w okolicach Bemowa. Ta newsowa piosenka miała też swój refren, a nucili go ci, którym objawiała się Matka Boska. To znaczy: najczęściej Matka Boska, bo bywał i Jezus, i papież Polak, bywali też rozmaici rodzimi święci. Ukazywali się oni różnie: na szybach, płotach, naciekach, korze drzew, niezależnie od lokalizacji i podłoża przyciągając rozentuzjazmowane tłumy, pragnące poprawy kondycji fizycznej, psychicznej i materialnej.

Dzisiaj takich sensacji już nie ma. Można odnieść wrażenie, że im bardziej nowy, demokratyczny porządek zadomawiał się nad Wisłą, tym mniej było nad nią zjawisk nadprzyrodzonych. Dlatego czytając nową książkę Łukasza Orbitowskiego, człowiek ma wrażenie, jakby odbywał podróż w czasie. Wędrówkę do lat dziecinnych, a może i jeszcze dalej, do lat 80., gdy na działkach w dolnośląskiej Oławie, pobożnemu choć niedomagającemu intelektualnie Heniowi ukazała się Matka Boska. Konkretnie: stanęła w drzwiach altany, gdy Henio podwiązywał pomidory. Tyle wystarczyło, by dewocyjna maszyna ruszyła: ku działkom pociągnęły zastępy pątników, na powielaczu odbijano treści kolejnych objawień, do koszyków sypały się datki od wiernych, chorzy doznawali cudu uzdrowienia, a władza kombinowała, jakby rozpędzić cały ten ambaras na cztery wiatry.

Powyższe scenki brzmią jak satyra, ale „Kult” w dużej mierze oparty jest na prawdziwej historii Kazimierza Domańskiego, działacza katolickiego i (jak donosi Wikipedia) prezesa Stowarzyszenia Ducha Świętego oraz inicjatora budowy prywatnej świątyni Matki Bożej Królowej Wszechświata Bożego Pokoju. Orbitowski sfabularyzował jego losy mistrzowsko, zamieniając je w gawędę, snutą przez Zbyszka, nieco przemądrzałego brata religijnego działkowca. Jej spokojna melodia ma w sobie rytm znany z opowieści starszych pokoleń, albo - jeśliby sięgnąć do literackich konotacji - prozy Wiesława Myśliwskiego.

Dużo w tej historii śmiechu, jednak nigdy - właśnie przez to ciepłe gawędziarstwo - Orbitowski nie zmienia fabuły w groteskę czy karykaturę. W „Kulcie” może i zaglądamy w głąb polskiej duszy, ale temu spojrzeniu towarzyszy ciepły uśmiech.

"Kult"
Łukasz Orbitowski
wyd. Świat Książki
2019

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Takie cuda to tylko w Polsce. "Kult" Łukasza Orbitowskiego - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska