- Urządzenie powinno sygnalizować, że ktoś znalazł się w pobliżu ogrodzenia. Tak się jednak nie stało, więc mężczyzna pokonał je i zbiegł - wyjaśnia kpt. Tomasz Wacławek, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie.
Czytaj także: Tarnowska policja dostanie GPS
I dodaje, że nie wiadomo, dlaczego akurat tego dnia urządzenie przestało działać. Jest mało prawdopodobne, by Adam O. miał coś wspólnego z awarią. Wyszedł z więzienia, nie wiedząc o niej. Miał problemy rodzinne i chciał skontaktować się z bliskimi. Kilka godzin po tym jak zbiegł, został zatrzymany w rodzinnych Ryglicach pod Tarnowem.
Wadliwe urządzenie zostało naprawione. Po styczniowym incydencie w tarnowskim zakładzie karnym wprowadzono szereg obostrzeń i zamontowano dodatkowe zabezpieczenia techniczno-ochronne. Osadzeni mają np. zakaz posiadania rękawic ochronnych.
- Adam O. użył ich, aby sforsować ogrodzenie z drutu kolczastego. Dzięki nim udało mu się uciec bez poważnego poranienia dłoni - tłumaczy Wacławek. Adamowi O. w kwietniu tego roku kończył się wyrok. Odsiadywał karę za rozbój. Teraz nie dość, że nie opuści więzienia, to na dodatek będzie odpowiadał przed sądem za ucieczkę. Grożą mu za to dwa lata. Musi też odbyć jeden z wyroków, który miał wcześniej zasądzony w zawieszeniu na okres próby. Mężczyzna został przeniesiony na oddział dla tzw. niebezpiecznych więźniów, gdzie są stosowane dodatkowe zabezpieczenia.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Okradał piwnicę i znalazł majątek!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy