FLESZ - Rekordowy finał Orkiestry, hitem "Dzień z Donaldem Tuskiem"
Według aktu oskarżenia, dyrektorka ZSEO, a zarazem szefowa działającego przy szkole sztabu WOŚP, przywłaszczyła ze zbiórki 5733 zł. Pieniądze wprawdzie wpłaciła na konto fundacji Owsiaka, jednak dopiero tydzień po finale, już po tym jak sprawą zainteresowali się śledczy. Miała również polecić jednej z wolontariuszek podpisanie się za swoją koleżankę na dokumentach rozliczenia wpłat. Sama miała z kolei podrobić podpisy sześciu innych wolontariuszy.
- W tej sprawie nie ma okoliczności łagodzących. To, że ostatecznie wpłaciła pieniądze, nie świadczy na jej korzyść, bo zdecydowała się na to, gdy zaczęły się pojawiać w szkole głosy o nieprawidłowościach w rozliczeniach WOŚP i wiedziała, że zostało już skierowane zawiadomienie do organów ścigania - mówiła w swoim ostatnim słowie prok. Beata Świerczek z Prokuratury Rejonowej w Tarnowie. Domaga się dla oskarżonej kary 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz 2 tys. zł grzywny.
Alicja C. nie przyszła na na ostatnią rozprawę. Zamiast niej mowę końcową wygłosił jej obrońca i zakwestionował zarzuty. Mec. Maciej Morawski podkreślał, że w tej sprawie brak jest "wypełnienia znamion przestępstwa przywłaszczenia". Przekonywał, że jego klientka cały czas chciała wpłacić brakujące pieniądze na konto WOŚP jednak z powodu choroby i innych ważnych okoliczności nie było to możliwe. - Nie jest tak, że moja klientka wiedziała, że jest złożone zawiadomienie. Ani jedno zeznanie nie wskazuje na to, że moja klientka wiedziała, że jest złożone zawiadomienie o przestępstwie. Więc twierdzenie, że wpłaciła dlatego, że zostało złożone zawiadomienie jest stwierdzeniem niepopartym żadnym dowodem - mówił mec. Morawski.
Adwokat Alicji C. chce, aby sąd uniewinnił jego klientkę od postawionych zarzutów. Wyrok w tej sprawie ma zapaść na początku marca.
