Zima dla sfatygowanej ulicy okazuje się jak dotąd łaskawa. Nawet jednak pomimo braku większych opadów i mrozów i tak nie brakuje kolejnych miejsc, w których kamienne kostki już się poluzowały. Miasto nie planuje na razie napraw. W najbliższych dniach planowany jest przegląd stanu technicznego ulicy.
Ostatnich napraw dokonywano tu w listopadzie ubiegłego roku. Firma MK Bud nie zareagowała na wezwania do dokonania napraw nawierzchni w ramach gwarancji. Po upływie wyznaczonego terminu zajęło się tym miasto w ramach tzw. "wykonawstwa zastępczego". Najbardziej sfatygowane fragmenty nawierzchni rozbierały ekipy Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych. Porfir układano i fugowano od nowa. Magistrat zapowiadał, że kosztami tych robót obciążona zostanie firma MK Bud. Teoretycznie wykonawca powinien zostać pozwany o zapłatę22 tys. zł za jesienne roboty. Pozwu jednak nie ma.
P.o. prezydenta Henryk Słomka-Narożański jakiś czas temu przyznał, że sprawa rozliczeń z firmą znajdzie sądowy epilog po wykonaniu programu naprawczego całego remontowanego odcinka. Na czym miałby on polegać i ile będzie kosztował? Ma to określić program naprawczy, którego opracowanie miasto zleciło Politechnice Krakowskiej.
- Spodziewamy się otrzymania tego dokumentu około czerwca - mówi Krzysztof Madej, dyrektor Wydziału Realizacji Inwestycji w Urzędzie Miasta Tarnowa.
Aby jednak opracowanie powstało, z ul. Krakowskiej do badań laboratoryjnych ponownie pobierane będą próbki materiałów i podbudowy. Konieczne więc będą odwierty nawierzchni, a także roboty odkrywkowe. - Jeśli tylko wiązałyby się z tym utrudnienia w ruchu, powiadomimy kierowców - mówi dyr. Madej.
Główny mankament zmodernizowanej w latach 2011-12 ulicy to rozsypująca się nawierzchnia jezdni. Problem wypadających kostek i kruszących się spoin pojawił się krótko po oddaniu ulicy do użytku i mimo kilku napraw gwarancyjnych nie udało się go wyeliminować.
Zdaniem Grzegorza Ślusarczyka, autora projektu modernizacji, jedynym wyjściem może się okazać zerwanie całej nawierzchni ulicy i ułożenie oraz zaspoinowanie jej od nowa.- Niczego w tej chwili nie możemy wykluczyć ani przesądzać - odpowiada dyr. Madej.
Na razie miasto procesowało się nie z firmą MK Bud, ale właśnie z projektantem. Chodziło o dostarczenie przez Grzegorza Ślusarczyka dokumentacji z 80-dniowym poślizgiem. Pozwano go o zapłatę 19 tys. złotych kary. Sąd pierwszej instancji powództwo oddalił, uznając że powody opóźnienia leżały po stronie miasta, a polegały na niewłaściwym przygotowaniu się do projektowania inwestycji. Magistrat odwołał się i kilka dni temu apelację sądową przegrał. - Sąd podzielił zdanie, że to nie projektant winny był powstania opóźnienia w opracowaniu projektu - mówi sędzia Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Od prawomocnego orzeczenia magistrat teoretycznie mógłby jeszcze składać skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. - Prawdopodobnie wartość sporu nie uprawnia do złożenia takiej skargi - mówi Dorota Kunc-Pławecka, rzeczniczka prasowa prezydenta.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+