Czarna seria dawnego młyna w Tarnowie
Młyn w 2015 roku został podpalony, w wyniku czego po okazałym kompleksie budynków przemysłowych z XIX wieku, zostały tylko mury i klatki schodowe. Po nakazach wydanych przez nadzór budowlany i konserwatora zabytków, właściciel działki, ogrodził budynek, zastawił wejścia do środka i umieścił wokół tabliczki z informacją: „Teren budowy. Wstęp zabroniony”. To jednak nie przeszkadza intruzom w tym, aby nadal odwiedzać to opuszczone miejsce.
Na początku lipca na ruinach młyna doszło do poważnego wypadku. Z ustaleń policji wynika, że na działce przy ul. Kołłątaja w godzinach popołudniowych pojawiło się kilku nastolatków. Jeden z nich wszedł na wysokość trzeciego piętra. Próbował zrzucić barierkę, ale niestety w pewnym momencie wraz z nią spadł z wysokości około 15 metrów. 14-latek ma złamane obie nogi, uszkodzony kręgosłup i miednicę oraz doznał urazu głowy. Jego stan oceniany był jako ciężki.
- Nie ma tam stróża, bo nie mam obowiązku dozorować tego miejsca 24 godziny na dobę, zresztą i tak byłoby to trudne do wykonania, bo obiekt ma dużą kubaturę – mówi Piotr Kudelski, właściciel działki z pozostałościami młyna.
Jak dodaje, na prace porządkowe i zabezpieczające wydał już ponad 60 tysięcy złotych. A mimo to wciąż trzeba coś poprawiać i uzupełniać, bo montowane szykany i ogrodzenia są przez nieznane osoby co jakiś czas uszkadzane i rozkradane. Wjazdu na działkę z młynem nie zagradza, gdyż korzystają z niej m.in. klienci pobliskiej restauracji. W zamian obsługa lokalu dogląda terenu i w razie potrzeby daje mu znać lub wzywa straż miejską.
- Mam zgodę na rozbiórkę pomieszczeń dawnego laboratorium, ale żadna firma nie chce się podjąć tego zadania. Po pierwsze jest to bardzo niebezpieczne, a po drugie istnieje ryzyko, że jak tego budynku zabraknie to runą również zasadnicze mury młyna i zostanę oskarżony o celowe zniszczenie zabytku – mówi Piotr Kudelski.
Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem w obecnej sytuacji, byłaby zgoda na rozbiórkę ruiny w całości. Wtedy nie zagrażałaby ona już nikomu.
Sprawa zabytku trafiła do sądu
Andrzej Szpunar, pełniący obowiązki dyrektora tarnowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków wyjaśnia, że nie po to wpisano obiekt do rejestru zabytków, aby go teraz z niego usuwać. W ocenie służb konserwatorskich to jeden z nielicznych zachowanych obiektów architektury przemysłowej w mieście. Decyzja o umieszczeniu pozostałości młyna w rejestrze zabytków zapadła jesienią ub. roku, choć wcześniej też objęty był on ochroną i prace przy obiekcie wymagały zgody konserwatora.
Piotr Kudelski odwołał się od niej wprawdzie do ministra kultury, dziedzictwa narodowego i sportu ale nic nie wskórał. Dlatego wystąpił na drogę sądową, zaskarżając wpis do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
- Obiekt jest objęty ochroną konserwatorską. Nasze działania w tej kwestii zostały sfinalizowane. Sprawa jest jednak teraz w NSA i dopóki nie zapadnie w niej wyrok sądowy, to urząd ochrony zabytków nie ma w tym momencie żadnego ruchu w sprawie młyna – mówi Andrzej Szpunar.
Dodaje, że już dwukrotnie miał okazję rozmawiać z Piotrem Kudelskim i zapoznać się z przedstawionymi przez niego planami na temat tego, jak miejsce to mogłoby w przyszłości wyglądać. Jest skłonny do współpracy, ale pod warunkiem, że zachowane zostaną istniejące mury i wygląd zewnętrzny, przypominający o pierwotnym przeznaczeniu budynku. - W środku można zagospodarować go w dowolny sposób. W tej kwestii konserwator nie będzie ingerował - tłumaczy Andrzej Szpunar.
Piotr Kudelski chciałby na działce po młynie postawić nowy budynek, w którym u góry byłyby mieszkania, a na dole pomieszczenia handlowe i usługowe.
W sprawie poniedziałkowego wypadku toczy się policyjne dochodzenie. Nadzór budowlany, od czasu ostatnich porządków i prac zabezpieczających ruin, nie podejmował w sprawie pozostałości młyna Szancera interwencji. Urząd zastanawia się jednak mocno nad tym, czy nie zlecić ponownej ekspertyzy stanu budynku, aby dowiedzieć się, czy nie grozi mu zawalenie.
- Nie możemy wydać decyzji nakazującej rozbiórkę, ale jedynie wykonanie prac zabezpieczających przez właściciela terenu – tłumaczy Marek Lebica z Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Tarnowie.
- Znani tarnowianie na Instagramie. Co pokazują w sieci?
- Park Zdrojowy w Ciężkowicach już prawie gotowy [ZDJĘCIA]
- Zuza z "Policjantek i policjantów" to Maryla Morydz z Tarnowa [ZDJĘCIA]
- Wpadki inwestycyjne Tarnowa i okolic, z których śmiała się cała Polska [ZDJĘCIA]
- Najszybciej rozwijające się firmy z Tarnowa i regionu z Diamentami Forbesa
FLESZ - Będą ostrzejsze kary dla pijanych kierowców
