- Informacja na temat spotkania była praktycznie zerowa. - krytykował Jacek Litwin, jeden z uczestników konsultacji. Przyszedł, bo dowiedział się o nich z e-maila od znajomego.
Urzędnicy uznali, że wystarczy zaanonsować spotkanie na miejskiej stronie internetowej z kilkudniowym wyprzedzeniem, udostępniając informacje na ten temat w magistracie i prosząc media o nagłośnienie. - Dochowaliśmy wszelkich zasad jeśli chodzi o poinformowanie mieszkańców - uważa Dorota Kunc-Pławecka, rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa. - Każdemu, kto na konsultacje przyszedł , dziękujemy za poświęcenie czasu i uwagi - dodaje.
Jej zdaniem powody niskiej frekwencji to "bardzo niska aktywność społeczna mieszkańców". - Na tego typu spotkaniach w Polsce przychodzi pięć, dziesięć osób, u nas frekwencja była kilka razy wyższa - dodaje.
Choć o komercjalizacji w służbie zdrowia mówiło się w Tarnowie już od czerwca, zainteresowanie i wiedza na ten temat wśród tarnowian wciąż jest niewielka. - Dla emerytów, osób z poważniejszymi schorzeniami, ważne jest, jak będzie regulowana sprawa płatności - mówiły Krystyna Lis i Krystyna Grzesiak.- Słowo prywatyzacja wiąże się z większymi kosztami.
Obawy pacjentów starał się rozwiewać Marek Wójcik, ekspert ze Związku Powiatów Polskich. Według niego w kraju przekształceniom podobnym do tych planowanych w Tarnowie poddano 133 szpitale. - W każdym nastawiono się na powiększenie zakresu usług i większe przychody - twierdził. Podkreślił, że 95 procent przychodów przekształconych placówek służby zdrowia stanowią pieniądze z kontraktów z NFZ.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!