Ale dotyczy to głównie korzystających z autobusów sporadycznie. Zarząd Komunikacji Miejskiej podwyżkę argumentuje przede wszystkim wzrostem cen paliw i inflacją. Efekt jest taki, że obsługujące większość linii autobusowych w mieście MPK podniosło cenę tzw. wozokilometra. Podwyżka ma zmniejszyć spodziewaną dziurę w komunikacyjnym budżecie.
Podwyżka przeszła w radzie głosami Tarnowian oraz Platformy Obywatelskiej. Radni PiS-u apelowali, by cen nie podnosić.
- Może się wydawać, że podnoszenie ceny biletu o 10 groszy to niewiele, ale taka podwyżka uderzy w osoby najmniej zarabiające - argumentował Kazimierz Koprowski. Bez większego skutku, bo przeciwko nowej taryfie głosowali tylko radni opozycyjnego ugrupowania.
Zobacz także: Agresywne łabędzie w tarnowskim parku
Normalny jednorazowy bilet będzie kosztować 2,4 zł (o 10 gr więcej niż obecnie). Ulgowy "ustawowy" - 1,2 zł (drożej o 5 gr), a ulgowy "lokalny" - 1,4 zł (drożej o 10 gr). Nie drożeją bilety okresowe i rodzinne. Ponadto w nowej taryfie zlikwidowano opłaty za przewóz bagażu oraz zwierząt.
Zwolenników nie znalazły pomysły Jakuba Kwaśnego. Radny sugerował, że możnaby zaryzykować wprowadzenie zupełnie darmowych przejazdów autobusowych - jak w Sydney czy Bangkoku. Po to, by zachęcić tarnowian do zostawiania samochodów w garażach. Przepadła także jego propozycja darmowych przejazdów dla rezygnujących z jazdy samochodem.
- To byłoby trochę niesprawiedliwe, bo "karalibyśmy" koniecznością zapłacenia za bilet tych, którzy samochodów nie posiadają - twierdził Krzysztof Kluza, dyrektor ZKM.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Zabił syna ciosem w klatkę piersiową!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy