FLESZ - Najdroższy apartament w Polsce sprzedany
Właściciel firmy drogowej przekonuje, że do dziś trudno mu się pozbierać po traumie jaką przeszedł w areszcie i później podczas toczącego się ponad dwa lata procesu. Gdy sąd ostatecznie prawomocnie uniewinnił go od najpoważniejszych korupcyjnych zarzutów, postanowił domagać się od Skarbu Państwa zadośćuczynienia, za pobyt w areszcie tymczasowym. - Szukam sprawiedliwości. To co przeżyłem było dla mnie prawdziwą udręką - podkreśla Wojciech Krzyżak.
Afera z koszeniem trawy
Problemy przedsiębiorcy zaczęły się 24 października 2016 roku. Krzyżak został wtedy zatrzymany w swoim domu o szóstej rano przez tarnowską policję. Po doprowadzeniu do prokuratury dowiedział się, że jest oskarżony o wyłudzenie ponad 200 tysięcy złotych z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Firma, którą prowadził, miała podpisaną umowę na utrzymanie dróg krajowych w regionie tarnowskim. Według śledczych firma Krzyżaka - wbrew wytycznym - nie wywoziła skoszonej trawy przy drogach, a pracownicy GDDKiA potwierdzali w dokumentach, że roboty wykonano zgodnie z planem. Przedsiębiorca miał również próbować wręczyć łapówkę jednemu z pracowników GDDKiA w Tarnowie.
Po pierwszym przesłuchaniu Krzyżak został zwolniony do domu. Na początku listopada ponownie został zatrzymany. Tym razem prokuratura złożyła do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie. Sąd przychylił się do niego i biznesmen trafił do aresztu w Zakładzie Karnym w Tarnowie. - Siedziałem razem z zabójcami i gwałcicielami. Przez trzy tygodnie nie mogłem kontaktować się z bliskimi. Już wtedy byłem schorowany i pobyt w areszcie tylko pogorszył mój stan - mówi Wojciech Krzyżak.
W areszcie spędził półtora miesiąca. Wyszedł na wolność, gdy po wniosku obrońcy sąd uznał, że nie ma podstaw do dalszego stosowania aresztu tymczasowego.
To była życiowa tragedia
Po trwającym ponad dwa lata procesie Wojciech Krzyżak został uniewinniony od zarzutów wyłudzenia pieniędzy i usiłowania wręczenia łapówki. Pod koniec ubiegłego roku zapadł prawomocny już wyrok w tej sprawie. Teraz przedsiębiorca domaga się 300 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za spędzony czas w areszcie. - Dla człowieka, który nie miał wcześniej nic wspólnego z organami ścigania, to jest ogromna życiowa tragedia. Nie było podstaw do tego aresztowania. Zastosowano go, aby zabezpieczyć postępowanie przed rzekomymi możliwymi próbami mataczenia. A jakie on miał możliwości mataczenia, jak w chwili aresztowania już wszyscy byli w sprawie przesłuchani a dowody zebrane? - podkreśla Marcin Szumlański, mecenas reprezentujący Krzyżaka.
Biznesmen jeśli otrzyma odszkodowania, nie chce zostawiać go dla siebie. Przekonuje, że przeznaczy je na kilka instytucji charytatywnych m.in Caritas oraz Fundację Klikowska Ostoja Polskich Koni.
Sprawą zadośćuczynienia ma zajmować się Sąd Okręgowy w Tarnowie.
- Najlepsze miejsca na grzybobranie w okolicy Tarnowa [TOP 10]
- Tak wyglądał Tarnów, kiedy był stolicą województwa DUŻO ZDJĘĆ
- Nowe zdjęcia w Google Street View? Sprawdź, może jesteś na którymś!
- Znani tarnowianie i VIP-y z regionu jako... kobiety
- Najlepsi lekarze ginekolodzy w Tarnowie. Kogo polecają pacjentki?
