Adam Klisiewicz niemal codziennie przechodzi obok kamienicy przy ul. Urszulańskiej. Przekonuje, że umieszczone na tablicy słowa "Miejsce uświęcone męczeńską krwią Polaków walczących o wolność 1939-1945" nie mówią nic konkretnego na temat tragicznej historii tego budynku.
- Nie ma ani słowa o tym, że tu mieściło się gestapo, że przesłuchania przywożonych tu ludzi często kończyły się ich śmiercią - mówi. Twierdzi, że zaraz po wojnie była w tym miejscu inna tablica, ale po kilkunastu latach, nie wiedzieć czemu, zastąpiono ja tą, która wisi obecnie. - W mieście odsłaniane są nowe, piękne, wymowne tablice. Nie mówię, że nie są potrzebne, ale czy nie lepiej wpierw zająć się tymi, które mają historyczne uzasadnienie - przekonuje.
Jego zdanie podziela historyk Antoni Sypek, który już kilka lat temu postulował w tej sprawie na forum rady miasta. - Poszedłem nawet krok dalej, wnioskując o to, aby miasto w ogóle odkupiło tę kamienicę pod muzeum II wojny światowej. Mój apel pozostał jednak bez echa - twierdzi historyk.
Niestety, nie udało się nam wczoraj uzyskać w magistracie informacji, jakie są plany miasta wobec kamienicy i samej tablicy. Do sprawy na pewno powrócimy w najbliższym czasie.
Tu umierali ludzie
Gestapo zajmowało sąsiadujące z sobą kamienice nr 18 i 20 od 1939 do 1945 roku.
Piwnice były zamienione na cele, mieszkania na izby przesłuchań, w których katowano więźniów. Do Tarnowa przywożono nawet osoby z Sanoka. Do dzisiaj ustalono nazwiska trzystu osób, które przeszły przez tarnowskie gestapo i nie przeżyły okupacji.
Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!
Konkurs na najładniejsze zdjęcie matki z dzieckiem! Weź udział i zgarnij nagrody!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!