Sukces „Tarnowian” zaczął się jeszcze przed formalnym zarejestrowaniem stowarzyszenia, które nastąpiło 9 marca 2007 roku. Niektórzy mówili, że ojcem politycznego sukcesu Ryszarda Ścigały i jego drużyny był... PiS, który w czerwcu 2006 roku, odwołał go z funkcji prezesa tarnowskich Azotów. Gdyby nastąpiło to po wakacjach, Ryszard Ścigała nie zdążyłby sformować komitetu wyborczego, który okazał się czarnym koniem późniejszych wyborów samorządowych w Tarnowie. Ścigała szybko zyskał aprobatę lidera PO Aleksandra Grada. Cieszył się też nieformalnym poparciem Kościoła.
- Naszą zaletą było, że przekonaliśmy do siebie ludzi o różnych poglądach politycznych. Od prawa do lewa - wspomina Dorota Skrzyniarz, jedna z liderek „Tarnowian”, pierwszy zastępca prezydenta miasta w dwóch kadencjach.
„Tarnowianie” w debiucie zdobyli sześć mandatów w radzie, a Ścigała ograł konkurentów już w pierwszej turze wyborów prezydenckich.
Taktyka gry na kilka fortepianów w samorządzie była znakiem firmowym ugrupowania Ryszarda Ścigały. On sam równie dobrze dogadywał się z ówczesnym ordynariuszem diecezji, biskupem Wiktorem Skworcem, jak spełniał toasty z baronem SLD Krzysztofem Janikiem, byłym szefem MSWiA. W stowarzyszeniu z jednakowym uczuciem ściskał dłoń byłego członka PZPR Tadeusza Mazura i Stefana Wrony, związanego z Ligą Polskich Rodzin.
W 2010 r. „Tarnowianie” umocnili swoją pozycję. Mieli już siedmiu radnych, a Ścigała znów wygrał prezydenturę w pierwszej turze. Była polityczna sztama z PO, ale też puszczanie oka do PiS. Temu ostatniemu przypadł na czas jakiś jeden fotel wiceprezydenta.
Trzecia kadencja umacniania wpływów Ścigały była na wyciągnięcie ręki. W obozie władzy panowała euforia.
- Wszyscy kadzili Ryśkowi, jaki jest wielki. Radziłem mu, żeby lizusów przepędzał, ale mnie nie słuchał - mówi Jerzy Hebda, kiedyś szef klubu radnych „Tarnowian”.
Wszystko zaczęło się rozpadać po zatrzymaniu Ryszarda Ścigały przez ABW, które miało miejsce 27 września 2013 roku.
- Wtedy zaczął podnosić głowę wiecznie nienasycony Tadeusz Mazur. Swoje ambicje miała Dorota Skrzyniarz. Ster władzy poszedł w ręce Henryka Słomki-Narożańskiego z PO, którego odwołanie radziłem prezydentowi dużo wcześniej. To się musiało zawalić - komentuje Hebda.
Wybory w 2014 roku pokazały dramatyczny spadek popularności ugrupowania. Ryszard Ścigała nie zdecydował się kandydować na prezydenta, ale do rady wszedł. A z nim jeszcze dwie osoby. W wyborach prezydenckich Tadeusz Mazur zajął przedostatnie miejsce, do rady też się nie dostał.
- Mazur rozłożył mi stowarzyszenie. Po jego „wyczynach” ludzie zaczęli wypisywać się z „Tarnowian” - twierdzi Bogusław Placek, który dziś wraz z Martą Cyganowską jest likwidatorem stowarzyszenia.
- Bzdura. To wina zawirowań wokół Doroty Skrzyniarz. Ja nigdzie i nigdy się nie pchałem - ripostuje Mazur.
Po aresztowaniu Ścigały „Tarnowianie” stali murem za swoim guru. Proces, w którym skazano go na karę więzienia za przyjęcie w 2010 r., łapówki, stał się jednak dla nich gwoździem do trumny.
Posady w magistracie zachowali pojedynczy
Dorota Skrzyniarz, wpływowa zastępczyni Ścigały, wróciła do zawodu nauczyciela. Stanowisko w magistracie zachował skarbnik miasta z tamtych czasów - Sławomir Kolasiński. Jego poprzednik, Witold Golemo, jest wiceprezesem Mościckiego Centrum Medycznego. W urzędzie pracuje Łukasz Blacha, dawny asystent Ryszarda Ścigały, szef kampanii „Tarnowian” w 2010 r. Jest zastępcą dyrektora Wydziału Rozwoju Gospodarczego UMT.
Co dziś porabiają radni tej ekipy?
W radzie miasta zasiadają Grażyna Barwacz, Stefan Wrona (oboje od niedawna w klubie Nasze Miasto Tarnów) i Jan Niedojadło. Inni układają sobie życie poza lokalna polityką. Jerzy Hebda (były szef klubu) prowadzi kancelarię prawną i biuro nieruchomośc. Barbara Hycnar prowadzi praktykę lekarską. Janusz Małochleb wyjechał z kolei za chlebem do Anglii.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura
Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto