Pijacki wybryk czterech tarnowian wzburzył mieszkańcami miasta. Wielkie Schody, łączące rynek z pobliskim Burkiem, to jeden z najbardziej charakterystycznych zaułków miasta, rozpoznawalnych właśnie przede wszystkim dzięki maszkaronowi. Rzeźba stała tutaj niezmiennie od 1936 roku. Do czerwcowej nocy.
- Ten czyn to nic innego, jak zwykłe barbarzyństwo, które należy piętnować - mówił Kazimierz Bańburski, tarnowski historyk na wieść o tym, że ktoś zrzucił charakterystyczną, kamienną głowę z cokołu.
Sprawców ustalono i zatrzymano jeszcze tego samego dnia. Mają od 24 do 29 lat. - Wracali około godziny drugiej z Rynku. Byli pijani. Uszkodzili nie tylko maszkaron, ale także witrynę w kiosku oraz budkę telefoniczną - relacjonuje Olga Żabińska, rzeczniczka tarnowskiej policji.
Cała czwórka usłyszała zarzuty uszkodzenia mienia. Maszkaron trafił do konserwacji. - Bez tej rzeźby Wielkie Schody nie były tak urokliwe, jak kiedyś. Było na nich jakoś dziwnie pusto - przyznaje Katarzyna Merć, która wczoraj wspólnie z grupą znajomych podziwiała odnowioną głowę. Z okazji jej powrotu na cokół po 5-miesięcznej nieobecności młodzi postanowili sobie nawet zrobić przy niej zdjęcie.
- Renowacja została przeprowadzona zgodnie z wymogami konserwatorskimi. Miasto zawarło ugodę z czterema osobami, na mocy której zobowiązali się oni do pokrycia całkowitego kosztu naprawy. Z własnych kieszeni będą musieli wyłożyć ponad 11 tysięcy złotych - mówi Dorota Kunc-Pławecka, rzeczniczka prasowa magistratu.
Niewykluczone, że w podobny sposób zakończy się sprawa uszkodzonej szyby pancernej zabezpieczającej podziemny loch przy Ratuszu. - Sprawcą okazało się kilkuletnie dziecko - mówi Janusz Bogacz z Muzeum Okręgowego. Prokuratura wprawdzie umorzyła w tej sprawie postępowanie, ale placówka chce odzyskać od rodziców małego tarnowia-nina pieniądze na poczet zakupu nowej szyby.
Autobusy w dawnym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!