FLESZ - Apostazja po polsku. Czy Kościół czeka odpływ wiernych
Już po raz trzeci w krótkim odstępie czasu Norbert Kaczmarczyk będzie musiał zmieniać folie, którymi oklejone są okna jego biura poselskiego, które znajduje się przy ul. Wałowej w Tarnowie.
Do końca lipca widniały tam logotypy ugrupowania Kukiz’15, z którego list parlamentarzysta zdobył mandat w 2015 roku. Zaufało mu wówczas 8926 wyborców.
W sierpniu na witrynach pojawiły się orły Prawa i Sprawiedliwości, dokąd „ewakuował” się Kaczmarczyk na przednówku tegorocznych wyborów. Transfer się opłacił, bo startując z 10. miejsca listy PiS do sejmu uzyskał 12 164 głosów, co wystarczyło na reelekcję.
Teraz przychodzi czas na Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry. Bo do tej formacji wchodzącej w skład Zjednoczonej Prawicy wpisał się poseł-elekt. Świeży transfer Kaczmarczyka do „ziobrystów” wywołało falę komentarzy w internecie. Główny zarzut? Nielojalność.
- Nikogo nie zdradziłem. Startowałem do sejmu z list PiS, ale jako osoba bezpartyjna. I zdecydowałem się wstąpić do Solidarnej Polski, bo działając w tej partii mogę dużo więcej zrobić dla regionu. Przy Zbigniewie Ziobrze mogę się rozwijać jako polityk. Nie wstydzę się tego, co zrobiłem. W kampanii udało mi się skupić młody elektorat i mój mandat jest wartością dodaną w klubie - tłumaczy się parlamentarzysta.
Jak dodaje, nie miał oferty zapisania się ani do PiS, ani do Porozumienia Jarosława Gowina.
Drugim posłem Solidarnej Polski z Tarnowa został mec. Piotr Sak, który swoją kancelarię adwokacką ma na tym samym piętrze kamienicy, co Kaczmarczyk biuro poselskie. Czy zjednoczą siły?
- Nie wiem, nie rozmawiałem o tym z Piotrkiem. To kwestia techniczna, ale warta przemyślenia - mówi Kaczmarczyk. Jego nowa partia zrzesza 17 posłów. W teorii mogliby założyć osobny klub poselski. - Takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. Liderem obozu pozostaje Jarosław Kaczyński - zaklina się poseł.
