FLESZ - Polacy czytają więcej?

Centrum Tarnowa usiane jest na każdym kroku dawnymi cmentarzyskami, na których przez wieki grzebani byli mieszkańcy miasta. Odkopane ostatnio szczątki to kilka szkieletów, czaszki ludzkie, fragmenty piszczeli i żeber. Spoczywały płytko, bo niektóre niewiele ponad pół metra pod ziemią.
- To pozostałości po cmentarzu, który od XIV do końca XVIII wieku znajdował się w sąsiedztwie dawnych zabudowań klasztornych bernardynów i kościoła Matki Bożej Śnieżnej. Przez wieki ludzie byli tutaj grzebani. Nie tylko zakonnicy, ale również zwykli tarnowianie - wyjaśnia Eligiusz Dworaczyński, tarnowski archeolog i badacz dziejów Tarnowa.
Gdzie pochowano biskupa-nominata?
Miejsce to - jak zauważa historyk Krzysztof Moskal – przez jakiś czas pełniło w ogóle rolę jedynego cmentarza w mieście po tym, jak w 1784 roku wszedł w życie wydany przez austriackiego cesarza Józefa II dekret zakazujący grzebania ludzi wokół kościołów, a nie powstał jeszcze cmentarz na Zabłociu (obecnie Stary Cmentarz).
- Okolice dawnego klasztoru to jedno wielkie cmentarzysko. Osoby prominentne i lepiej sytuowane chowane były powyżej klasztoru, bliżej murów miejskich, natomiast biedniejsi – z drugiej strony, w rejonie obecnej ulicy Franciszkańskiej – tłumaczy historyk.
Na cmentarzu przyklasztornym, pochowany został również cesarski nominat na pierwszego biskupa tarnowskiego – ks. Jan Duvall, który zmarł w 1785 roku nie doczekawszy upragnionej prekonizacji. Do dzisiaj nie znaleziono jego grobu. Wiadomo tylko, że spoczął naprzeciwko wielkich drzwi kościoła, a to oznacza, że kości, do których właśnie się dokopano, prawdopodobnie jednak nie należą do niego.
Prace archeologiczne zostały zlecone przez MPEC w związku z doprowadzeniem miejskiego ciepłociągu do znajdujących się w tym rejonie miasta budynków. Kości i szkielety zostaną poddane badaniom antropologicznym, a następnie wrócą w to miejsce i zostaną z powrotem złożone w ziemi.
Ślady przeszłości
To kolejne w ostatnich latach tego typu odkrycie w Tarnowie. Na ludzkie szczątki i kości natrafiono m. in. podczas przebudowy placu targowego na Burku (przed wiekami znajdował się tam kościółek św. Ducha), a także przy okazji remontu ulicy Katedralnej.
Mianem sensacji, rzucającej nowe światło na historię Tarnowa, określono znalezisko z 2010 roku, dokonane przy okazji budowy przejścia podziemnego pod ulicą Mickiewicza. Natrafiono tam na pozostałości pierwszego cmentarza żydowskiego w mieście, na którym chowano ludność wyznania mojżeszowego zanim jeszcze w XVI wieku powstał kirkut u zbiegu dzisiejszych ulic Szpitalnej, Starodąbrowskiej i Słonecznej.
Osobną grupę cmentarzy stanowią nekropolie katolików. Jedna z nich, w której na przełomie XVI i XVII wieku byli grzebani protestanccy Szkoci zamieszkujący Tarnów, miała znajdować się w rejonie dzisiejszych ulic Staszica i Batorego.
Na tropie zamku i kolejnej bastei
Wykopaliska przy dawnym klasztorze bernardynów przyniosły również dodatkowe odkrycie. W trakcie badań natrafiono bowiem na pozostałości tajemniczych murów, pochodzenie których jest w tym momencie zagadką.
Niewykluczone, że to ślad po dawnych zabudowaniach przyklasztornych, część fortyfikacji obronnych, które znajdowały się na sąsiednim placu Morawskiego, a być może nawet fragmenty fundamentów nieukończonego zamku Spycimira Leliwity – legendarnego założyciela miasta.
- Niewiele osób wie o tym, że Spycimir zanim wzniósł zamek na Górze świętego Marcina, planował wybudować go wpierw właśnie w rejonie dzisiejszych ulic Szerokiej i Bernardyńskiej – mówi Krzysztof Moskal.
To właśnie częściowo na tych samych fundamentach, jak napisał bernardyński kronikarz z XVII wieku, powołując się na dawny dokument, miał powstać późniejszy klasztor. - Niestety wiedza na temat wyników badań archeologicznych prowadzonych w tym rejonie miasta jest bardzo uboga. Jest dostępnych niewiele opracowań i tak naprawdę nadal mało wiadomo, co tam znajdowało się przed wiekami – ubolewa historyk.
Mimo zapowiedzi sprzed kilku lat wciąż nie udało się zrealizować koncepcji: „Podgrodzia XXI wieku”, która zakładała odsłonięcie i rekonstrukcję pozostałości XVI-wiecznych fortyfikacji na pl. Morawskiego, które chroniły miasto przed najazdem Turków od wschodu.
- Istotnym problemem było to, że część placu stanowiła własność prywatną. Kilka lat trwało uregulowanie spraw własnościowych. Było kilku spadkobierców dawnych właścicieli, więc wykup przez miasto przeciągał się w czasie. Ostatnio coś się ruszyło w sprawie, więc wygląda na to, że sprawy własnościowe może przestaną być przeszkodą i do tematu będzie można wrócić w lepszym finansowo czasie – tłumaczy Ireneusz Kutrzuba, rzecznik prasowy prezydenta Tarnowa.
Eligiusz Dworaczyński po cichu liczy na to, że przy okazji obecnych badań poprzedzających inwestycję MPEC-u uda się natrafić na pozostałości już trzeciej bastei w tym rejonie. Przekopana ma być bowiem również część skarpy od strony ul. Bernardyńskiej, gdzie kolejna taka budowla prawdopodobnie była posadowiona.