Rozmowy z Brytyjczykami - jak potwierdza Krzysztof Jagiełło, prezes Mechanicznych - są zaawansowane. - Jesteśmy już po kilku audytach. Podpisany został już nawet w tej sprawie list intencyjny. Umowa może zostać podpisana jeszcze w kwietniu. Jeżeli tak się stanie, to później sprawy potoczą się błyskawicznie - zauważa.
Produkcja cywilna tarnowskich ZM to przede wszystkim cenione na całym świecie obrabiarki, elektrodrążarki i szlifierki. Zajmuje się nią w tym momencie 230 osób z ponad 600-osobowej załogi Mechanicznych.
- Brytyjczycy są zainteresowani przejęciem 75-procentowego pakietu kontrolnego w nowo utworzonej, wydzielonej z zakładów, spółce - wyjaśnia Krzysztof Jagiełło. Uspokaja jednocześnie, że żadnych zwolnień nie będzie. - Wszyscy zatrudnieni obecnie przy produkcji cywilnej, przejdą do nowego podmiotu na dotychczasowych warunkach.
Henryk Łabędź, przewodniczący zakładowej Solidarności, jest za prywatyzacją ZM, ale nie na warunkach, proponowanych przez stronę brytyjską. - 75 procent udziałów to o wiele za dużo. Powinno być pół na pół, a najlepiej gdybyśmy to my dysponowali większościowym pakietem kontrolnym - twierdzi.
Po wizycie w centrali Bumaru, któremu podlegają bezpośrednio ZM, nie ma złudzeń co do tego, że produkcja cywilna trafi w prywatne ręce. - Usłyszałem jasno, że grupa stawia wyłącznie na produkcję wojskową, a jakieś obrabiarki ich nie interesują - mówi.
Niewykluczone, że podobny los spotka też "zbrojeniówkę". Henryk Łabędź zdradza, że poważnie zainteresowany zainwestowaniem w tarnowski zakład jest izraelski Rafael.
