Poszukiwania sadysty z Tarnowa, który skatował profesora z Londynu
Skatowany na oczach żony. Brutalny napad Polaków na wykładowcę Uniwersytetu Londyńskiego
Brytyjczycy wytropili pochodzącego z Tarnowa Oskara P. w niewielkim miasteczku około 200 km od Londynu. Mężczyzna spokojnie oddał się w ręce sześcioosobowego oddział policjantów. Na razie trafił do tymczasowego aresztu. Zatrzymano go miesiąc po brutalnym napadzie. W poszukiwaniach mężczyzny pomagali też policjanci z Małopolski.
Dwudziestoosobowa ekipa tajniaków przez cały dzień obserwowała trzypiętrowy budynek w brytyjskim Leominster, w którym mieszkała grupka Polaków. Wieczorem policjanci mieli już pewność, że ścigany tarnowianin jest w środku. Wtedy wkroczyli do akcji. Kilka minut później skutego kajdankami Oskara P. wsadzili do samochodu i odjechali do Londynu, do aresztu.
- To były skomplikowane i intensywne miesięczne poszukiwania, które prowadziliśmy w całym kraju - mówił kierujący śledztwem inspektor Dan O'Sullivan. Napad w londyńskim Wimbledonie odbił się szerokim echem w brytyjskich mediach. Wszystko wskazuje na to, że Oskar P. był jednym z czterech mężczyzn, którzy wtargnęli do domu profesora prawa Uniwersytetu Londyńskiego Paula Kohlera. Wybrali okazały budynek, bo liczyli na zasobność portfeli jego lokatorów i łatwe zdobycie obfitych łupów. Prof. Kohler próbował stawiać opór. Został dotkliwie pobity.
- Siedzieli na 55-latku okrakiem i bili go po twarzy, raz po raz.Pokrzywdzony wyglądał, jakby go okładali kijem bejsbo- lowym. Dom był cały we krwi - relacjonował prowadzący śledztwo Dan O'Sullivan.
Na szczęście córka katowanego wykładowcy akademickiego w porę zdążyła wezwać policję. Śledczy od razu zatrzymali dwóch bandytów. Trzeciego bardzo szybko ustalili. Przez miesiąc trwało namierzanie czwartego sprawcy, czyli Oskara P., którego ucieczkę z miejsca zdarzenia zarejestrowała kamera monitoringu.
Scotland Yard spodziewał się, że mógł próbować opuścić Wielką Brytanię. Kontaktował się więc także z polską policją. Małopolska Komenda Wojewódzka Policji przyznała, że poszukiwała tarnowianina.
Okazało się, że Oskar P. wcale nie uciekł do Polski. Tropy zaprowadziły śledczych do niewielkiego Leominster. W ujęciu podejrzanego pomogła nagroda w wysokości 5 tysięcy funtów za informacje o miejscu pobytu Oskara P. - Jestem wdzięczny policji i zadowolony z zatrzymania sprawcy - komentował w mediach Paul Kohler. Mężczyzna od czasu pobicia ma poważne problemy ze wzrokiem. Przeszedł kilka operacji.
Oskar P. po dwóch dobach spędzonych w areszcie stanął przed sądem. Został tymczasowo aresztowany. Na proces czekają tam także zatrzymani w połowie sierpnia 23-letni Paweł H. i 32-letni Mariusz T. Czwarty z podejrzanych odpowie z wolnej stopy. Sprawą napadu sąd ma się zająć jeszcze przed końcem września.
Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!