Tatry. Giewont - piękna wycieczka na legendarny szczyt. Ale uwaga na burze

Kto nie zna Giewontu? To szczyt, który jednoznacznie kojarzy się z Zakopanem. Króluje na większości pocztówek z Podhala. Swoją sławę zawdzięcza metalowemu krzyżowi, jaki górale wznieśli na szczycie w 1901 roku na pamiątkę 1900. rocznicy urodzin Jezusa. Krzyż ma wysokość 17,5 m, z czego 2,5 m jest wkopane w skały. Ramię poprzeczne ma długość 5,5 m.

Cały krzyż składa się z 400 żelaznych elementów o łącznej wadze 1819 kilogramów. Samo wniesienie tych elementów, a następnie montaż na szczycie, było już nie lada wyzwaniem. 6 września 2007 krzyż został wpisany do rejestru zabytków województwa małopolskiego.

Szczyt Giewontu w okresie wakacji jest bardzo popularnym szlakiem. W szczycie sezonu, od Herbacianej Przełęczy, często tworzą się kolejki do wejścia na szczyt. Nie ma się co dziwić. Ze szczytu z jednej strony widać panoramę Zakopanego i okolicznych miejscowości, a z drugiej strony panoramę Tatr.

Trzeba jednak pamiętać, że Giewont jest szczególnie niebezpieczny w czasie burzy. Metalowy krzyż działa bowiem jak piorunochron. Dlatego, gdy prognozowane są burze, nie planujemy wyprawy na szczyt. Jeśli zaś w drodze usłyszymy w oddali grzmoty, albo zaobserwujemy chmury burzowe - nie ryzykujmy wejścia na szczyt, tylko od razu zawróćmy.

Giewont zasłynął też z najtragiczniejszego wypadku burzowego w Tatrach. 22 sierpnia 2019 roku w czasie burzy w wyniku uderzeń piorunów w kopułę Giewontu zginęły 4 osoby (w tym dwoje dzieci), a do szpitali z obrażeniami trafiło ponad 150 osób.

W najbliższych dniach - w piątek, sobotę i niedzielę - prognozowane są burze. Nie planujcie na ten czas wyprawy na Giewont, jak i w inne wyższe partie gór.