Po dwóch latach przerwy podyktowanej pandemią, w Lany Poniedziałek na Kalatówki wróciły zawody na starym sprzęcie narciarskim. Stawiły się na nie prawdziwe tłumy – i zawodników, i widzów. Ta impreza bowiem to nie rywalizacja sportowa, gdzie najważniejszy był czas. Zawodu o Wielkanocne Jajo mają być przede wszystkim dobrą zabawą i mile spędzonym czasem.
I tak też było w tym roku. Nie miało większego znaczenia, że jakiś narciarz pomylił trasę, albo nawet nie dojechał do mety. Ważne, że zjechał na nartach i mógł się zaprezentować publiczności. Bo jazda na starych drewnianych nartach jest zgoła inna od jazdy na współczesnych nartach.
Pogoda dopisała, choć momentami opady śniegu były tak intensywne, że trudno było wypatrzeć narciarza pośród płatków śniegu.
Na powrót zawodów czekało sporo ludzi. Po raz pierwszy chyba w Kuźnicach nie było kolejki do kolejki na Kasprowy Wierch. Za to szlak na Kalatówki wyglądał jak Krupówki w szczycie sezonu – pełne wędrowców. I co ciekawe, wśród zawodników i widzów mnóstwo było zakopiańczyków i górali – a nie tylko turystów spędzających święta w górach.
W tym roku zawody na Kalatówkach odbyły się już po raz 22.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
