Do sytuacji doszło w ostatnią sobotę 22 sierpnia. - Przed godz. 19 do centrali TOPR zadzwonił turysta znajdujący się na Kasprowym Wierchu informując, że w rejonie Suchej Przełęczy natknął się na śpiącego turystę, od którego czuć alkohol - opisuje zgłoszenie Adam Marasek, ratownik TOPR. - W tamto miejsce udał się ratownik pełniący dyżur na Kasprowym Wierchu, który potwierdził, że z mężczyzną jest utrudniony kontakt. Ratownikowi udało się doprowadzić go na stację kolejki, którą specjalnie ponownie uruchomiono i zwieziono turystę na Myślenickie Turnie. Tam z Centrali TOPR samochodem wyjechało dwóch ratowników. Mężczyznę zwieziono do Kuźnic.
W trakcie drogi w dół okazało się, że mężczyzna był agresywny wobec ratowników i pracowników kolei. Nie zaatakował ich co prawda fizycznie, ale słownie. Dlatego też ratownicy zdecydowali się zawiadomić policję. Patrol odebrał delikwenta w Kuźnicach.
500+ na wakacje! MEMY o polskim bonie turystycznym! Zobacz n...
- Mężczyzna był mocno nietrzeźwy. Zapadła więc decyzja, że trafi na wytrzeźwienie do Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem - mówi Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. Gdy turysta wytrzeźwiał, został następnego dnia wypuszczony. Dostał jednak rachunek – za pobyt na komendzie - 178 zł. - To 37-latek z Żywca - dodaje policjant.
Dla policji temat jest zamknięty - bo nie ma żadnego zgłoszenia, by mężczyzna mógł się dopuścić czynu zabronionego. Dla ratowników TOPR pozostaje niesmak - bo zamiast ratować ludzi faktycznie potrzebujących pomocy zajmowali się pijanym, który z powodu własnej głupoty znalazł się tam, gdzie się znalazł. Ale zbliżała się noc, prognozowane były burze, więc pomogli. I nasłuchali się od delikwenta nietypowych podziękowań.
Sprawą zainteresowała się z kolei straż Tatrzańskiego Parku Narodowego. - W Tatrach nie ma zakazu spożywania alkoholu. Sprawdzimy jednak, czy mężczyzna nie złamał zasad przebywania w Tatrach po zmroku, a także, czy nie zszedł poza szlak turystyczny - mówi Edward Wlazło, komendant Straży TPN. Jeśli straż parku dopatrzy się jakichś nieprawidłowości, 37-latek może dostać mandat karny nawet do 1000 zł.
Jak dodają przyrodnicy i służby ratunkowe, sytuacje związane ze zbyt dużą ilością alkoholu zdarzają się w każdym sezonie. Choć nie stanowią one znaczącego odsetku wszystkich interwencji. Niestety, do alkoholu dochodzą zdarzenia związane z innymi środkami odurzającymi. Kilka dni temu do TOPR zadzwonił turysta z nietypową prośbą.
- W poniedziałek 10 sierpnia przed godz. 18 do centrali TOPR zadzwonił turysta informując, że jest w rejonie Kasprowego Wierchu i "poprosi o wysłanie śmigłowca ze środkami znieczulającymi i chirurgiem w celu nastawienia kości" - informuje Adam Marasek. Dzwoniący znajdował się w rejonie Suchej Przełęczy. Tam udał się ratownik pełniący dyżur na Kasprowym Wierchu. Okazało się, że mężczyzna nie miał żadnych urazów ani złamań - nie potrzebował pomocy chirurga. Po rozmowie z turystą ratownik nabrał przekonania, że „turysta” może być pod wpływem środków odurzających. Turystę straż parku zwiozła do Kuźnic i przekazała karetce pogotowia, która przetransportowała delikwenta do szpitala w Nowym Targu - na oddział chorób psychiatrycznych z pododdziałem detoksykacyjnym.
- Nieistniejące już tatrzańskie schroniska. Słyszeliście o nich?
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Parking pod Babia Górą w prokuraturze. Powstał nielegalnie
- Drożyzna nad morzem? Na Podhalu obiad zjesz za 15 zł
- Przyrodnicy uratowali przed utonięciem 500 susłów
- Urokliwe miejsca w Tatrach, gdzie nie będzie dzikich tłumów
