Tatry. Tak wyglądają nowoczesne toalety dla turystów. Zmiana na lepsze

Stacjonarne szalety - co zresztą było kluczowe dla TPN - zostały podłączone do kanalizacji. Dzięki temu nie ma już problemy z wywożeniem ścieków. Zastąpiły bowiem one plastikowe toi-toie, które musiały być regularnie opróżnianie przez specjalny samochód.

Szalety stanowią małe budynki trwale posadowione na gruncie. Są one wykonane z drewna. Nawiązują tym samym do stylu i materiału wykorzystywanego w budownictwie na Podhalu. Przed szaletami powstała ramka, która ułatwia podjazd dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich, czy dla matek z dziećmi w wózkach. Wewnątrz znajduje się toaleta, umywalka, suszarka do rąk, a także rozkładany przewijak dla małych dzieci. Całość jest oświetlona, ogrzewana i wentylowana. Dzięki temu nie ma już nieprzyjemnych zapachów, które towarzyszyły odwiedzającym toi-toie.

Szalety działają w godzinach pracy punktu wejdzie i kasy biletowej. Swoim wyglądem nawiązują także do nowych punktów wejścia. Te są już gotowe w Dolinie Strążyskiej i Małej Łące.

To dopiero początek rozwijania stacjonarnych toalety w Tarach. TPN zamierza w najbliższym czasie wybudować takie toalety także na tzw. Psiej Trawce - przy szlaku z Brzezin na Halę Gąsienicową.

- Zamierzamy także przebudowywać punkty wejścia. W najbliższym czasie chcemy taki nowy punkt wejścia postawić na Palenicy Białczańskiej, gdzie zaczyna się szlak do Morskiego Oka - zapowiada Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.

Budowa stacjonarnych toalet to jeden z etapów dużego projektu, który ma na celu całkowite wyprowadzenie ścieków z terenu Tatr. TPN chce skanalizować wszystkie budynki znajdujące się na terenie parku. - Planowane jest m.in. podłączenie do kanalizacji sanktuarium na Wiktorówkach, jak i inne budynki - zaznacza Szymon Ziobrowski. I dodaje, że prace rozpoczną się od zadań najłatwiejszych, a co za tym idzie najtańszych.