https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To był dla Wisły Kraków wieczór przełamania i symbolicznych momentów

Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Wisła Kraków przełamała się w piątek, wygrała aż 5:0 z Odrą Opole, a sam mecz przyniósł wiele emocji. I to nie tylko tych czysto piłkarskich.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Mariuszowi Jopowi przyszło debiutować ponownie w roli trenera Wisły w trudnych warunkach. Nie tylko dlatego, że znów przy okazji meczu „Białej Gwiazdy” deszcz lał się z nieba strumieniami. Bardziej, że rozpoczął się on w ciszy, bez dopingu. Kibice w ten właśnie sposób wyrazili swoje zdanie w temacie ostatnich zwolnień w klubie, sposobu ich przeprowadzenia. Całość dopełniał transparent z napisem: „Królewski, czy takiej Wisły chcesz?” Później, po nieco ponad 19 minutach gry doping ruszył od skandowania nazwiska Kazimierza Moskala, a kibice na kolejnym transparencie dodali: „Bo my chcemy takiej.” Nie był to ostatni akt całej sprawy tego wieczoru...

Z atakami w piątkowy wieczór nie czekali wiślacy. Oni ruszyli od początku, choć pierwsza połowa była wypisz, wymaluj jak te z Kotwicą Kołobrzeg czy Wartą Poznań. W skrócie - ogromna przewaga, sytuacje i totalna nieskuteczność. Jeśli jednak ktoś pomyślał po niej, że demony bezsilności wciąż wokół Wisły krążą, to druga część udowodniła, że ten zespół potrafi sobie z nimi poradzić. Gol Jesusa Alfaro, trochę szczęśliwy, zmienił wszystko. Z zespołu spadł wielki ciężar, a w jego miejsca pojawił się polot, finezja i co najważniejsze, kolejne bramki. Odra została rzucona na deski i nie wstała z nich już nawet na sekundę. To pokazało jednak również, że Wisła ma problem mentalny, bo gdy jej nie idzie, to są nerwy, niedokładność, marna skuteczność. A gdy już iść zacznie, to ci zawodnicy jak na I-ligowe realia potrafią bardzo dużo.

Z taką tezą zgodził się też Mariusz Jop, który powiedział: - Myślę, że tak, bo na pewno było widać taktykę zespołu, z którym graliśmy. Bardzo zbliżoną do tego co robiła Kotwica, czy tam kilka ostatnich zespołów. Niska obrona 5-4-1 i czekają, wytrącają, próbują wytrącać nas z rytmu. Przeciągają stałe fragmenty gry. No to gdzieś było widać, że taki był plan. I liczą na stałe fragmenty w ofensywie. No i w takich sytuacjach kwestią czasu jest, żeby właśnie być cierpliwym, żeby być spokojnym w budowaniu, ale robić to szybko. No i kwestią jest, żeby strzelić bramkę, bo wtedy często te zespoły nie mają już za bardzo pomysłu na to, co robić w takiej sytuacji, jak tracą, jak muszą gonić, otwierają się, są większe przestrzenie. A my chcemy dalej grać to samo w takiej sytuacji. Absolutnie nie chcemy się cofać, tylko chcemy w takich momentach kontynuować to, co było założone.

Trzeci gol dla Wisły, ten strzelony przez Angela Rodado przyniósł też sporo symboliki, bo Hiszpan pobiegł celebrować go z kierownikiem drużyny Jarosławem Krzoską, też zwolnionym ostatnio, choć w piątek jeszcze pracującym przy meczu. Sprawa tych zwolnień wróciła zresztą już po końcowym gwizdku, gdy Jarosław Królewski w studiu TVP Sport przeprosił zarówno Kazimierza Moskala jak i Jarosława Krzoskę. Bardziej za formę niż fakt samego zwolnienia, ale i tak nie jest to częsty obrazek, żeby takie rzeczy, takie przeprosiny publicznie miały miejsce.

Plusy piątkowego meczu prócz wygranej? Na pewno debiut Patryka Letkiewicza bramce oraz przełamanie strzeleckie Łukasza Zwolińskiego. Po tak efektownej wygranej szykuje się w Wiśle o wiele spokojniejszy tydzień. I czas na pracę przed kolejnym meczem z Pogonią w Siedlcach.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska