27 października wielkie konkursowe śpiewanie. Które to już?
Ósma edycja konkursu piosenki różnej. Tym razem spotkamy się w kinie Wiarus, które nie pierwszy raz oddaje nam we władanie scenę, za co dziękujemy. Jeszcze nie wiemy, ile osób wystartuje, bo informacja o konkursie dopiero co poszła w świat, ale doświadczenie z minionych edycji każe nam spodziewać się co najmniej setki wykonawców. Trudno się więc dziwić, że konkurs trwa kilka godzin.
Określacie repertuar?
Nie! Chodzi właśnie o to, by ci którzy przyjdą, zaśpiewali to, co lubią, w czym czują się dobrze. Dla wielu to pierwszy występ przed publicznością, pewnie niemały stres. Owszem, dzielimy uczestników na grupy wiekowe, ale absolutnie nie określamy, co mają śpiewać. Zazwyczaj jest tak, że maluchy śpiewają dziecięce piosenki, ale bywa, że podejmują całkiem poważny i niełatwy repertuar.
Kto będzie oceniał młodych wykonawców?
Do tej pory w jury zasiadali Wiesław Lewek, Henryk Rąpała i Mirosław Bogoń. Jak będzie w tym roku, jeszcze nie ustaliliśmy. W komisji konkursowej nie ma przedstawiciela MDK-u ze względu na to, że występują nasi podopieczni.
Pamięta Pan jakieś perełki, które objawiły się podczas konkursu?
Zawsze się zdarzają. Nie chciałbym wymieniać, bo mógłbym kogoś skrzywdzić, pomijając go. Poza tym naszym celem jest - jak to może określiliśmy w regulaminie - promowanie talentów dzieci i młodzieży, popularyzacja śpiewu, a także twórcza wymiana doświadczeń muzycznych wśród wykonawców oraz ich opiekunów. Nie chodzi nam więc o konkurs w sensie dosłownym, czyli walki o miejsca za wszelką cenę.
Jakieś plany na najbliższe tygodnie pracy? Poza konkursem oczywiście.
Są i to jakie! Zdradzę tylko, że w połowie listopada dokonamy swoistej konfrontacji postu z karnawałem. Naprawdę będzie się działo. Szczegóły wkrótce.
Rozmawiała Halina Gajda