https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Toast guinessem

Marek Strzała, komentator "Krakowskiej"
Odrzucenie traktatu lizbońskiego przez Irlandczyków nie powinno dziwić. Zanosiło się na to od początku, a miejscowe euroelity okazywały zastanawiającą beztroskę przed referendum.

Trzeba wiedzieć, że rząd w Dublinie ma poważniejsze zmartwienia niż postępy w integracji europejskiej. Twarde "no" Irlandczyków w pierwszym podejściu znowu pozwoli, jak w przypadku "Nicei", utargować dla ojczyzny guinnessa przydatne odstępstwa od unijnych norm albo i dodatkowe przywileje.

Bardziej zaskakuje spokój, z jakim kontynentalni przodownicy przyjęli irlandzki prztyczek w traktat, czego nie zmieni pohukiwanie paru eurohisteryków o niewyobrażalnych sankcjach karnych wobec Irlandii.

Przeważa niezłomna wiara w skompletowanie ratyfikacji w pozostałych krajach UE, a dalej zapewne obejście irlandzkiego weta sprawdzonym sposobem powtórzonego referendum. "Lizbona" znalazłaby się w prawdziwych opałach dopiero w razie niepowodzenia w kolejnym kraju. Na wszelki wypadek poza Irlandią obywatelom Unii uniemożliwiono bezpośrednie wyrażenie opinii w plebiscycie. To może jednak nie wystarczyć. Jak UE szeroka, opozycja podniosła larum, że nowy traktat spopielał w irlandzkich urnach.

Zwłaszcza Londyn znalazł się w trudnej sytuacji. Wystarczająco już niepopularnym laburzystom ciężko będzie teraz przeć do ratyfikacji, gdy czują oddech wyborców na karku. Skądinąd nas nad Wisłą nie powinno dręczyć widmo traktatu lizbońskiego uśmierconego cudzymi rękoma. Jakkolwiek by patrzeć, "Nicea" jest dla Polski korzystniejsza.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska