Do finału wszedł tylnymi drzwiami, jednak pokazał się w nim z dobrej strony. Michał Rozmys pobił w Tokio swój rekord życiowy na 1500 m o prawie cztery sekundy (3.32,67). Wystarczyło to na zajęcie ósmego miejsca.
- Każdy z zawodników w finale należy do czołówki światowej. Cieszę się, że do niej dołączyłem. Wchodząc do finału liczyłem na to, że będę walczył o medal. Powtarzałem sobie, że wygram, bo po to tu przyjechałem. Bo jestem dobrze przygotowany i nic mnie nie boli. Jestem bardzo zadowolony z tego wyniku, ale moje ambicje są jeszcze wyższe. Mam nadzieję, że wkrótce będę biegał na poziomie rekordu Polski [3.30,42 Marcina Lewandowskiego - red.] - podkreślał po występie 26-latek.
ZOBACZ TEŻ:
Po półfinałowym biegu Rozmys zdążył już się pożegnać z japońskimi igrzyskami. Już na pierwszym okrążeniu jeden z rywali nadepnął mu na stopę i zdjął buta. Polak dokończył dystans w samej skarpetce, dobiegł jednak na metę jako ostatni z fatalnym wynikiem 3.54,53. Po proteście PZLA sędziowie uznali jednak, że utraty buta winny był rywal i przyznali Rozmysowi miejsce w finale.
- Stopa płonęła, ale to nie Formuła 1, gdzie można zjechać do pit stopu na zmianę opon, a później wrócić - tłumaczył.
- Pogodziłem się z tym, że kończę przygodę z igrzyskami i nie wchodzę do finału. Zwalczałem w sobie chęć powiedzenia czegoś złego. Rezygnacji, poddania się. W pewnym momencie ktoś przyszedł i powiedział, że jednak jestem w finale. Uczucia miałem mieszane. Z jednej strony radość i satysfakcja, z drugiej niechęć do tej decyzji. Czułem, że dostałem to miejsce z litości. Nie toleruję czegoś takiego, litość jest okazywaniem słabości wobec gościa, który pobiegł 3.50 z kawałkiem, ale zgubił but, więc ktoś dał mu szansę, by spróbował jeszcze raz - przyznał.
ZOBACZ TEŻ:
Koniec końców Rozmys był jednak szczęśliwy z otrzymania od sędziów drugiej szansy.
- Podejrzewam, że przed tą imprezą na palcach jednej ręki mógłbym policzyć ludzi wierzących w to, że wejdę do finału - podkreślił 26-latek.
Do igrzysk Rozmys przygotowywał się w kenijskim ośrodku „Dom mistrzów” prowadzonym przez byłych znakomitych kenijskich średniodystansowców.
ZOBACZ TEŻ:
- Chciałbym spędzać w Afryce jak najwięcej czasu. Nie tylko z trenerem i kolegami z drużyny. Najchętniej zabrałbym tam całą rodzinę i mieszkał na tej wysokości. Cieszył się życiem w stylu „Hakuna matata”, z dala od problemów i zgiełku. Nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Trudno będzie jednak namówić żonę na mieszkanie w dzikiej Kenii, gdzie standard życia jest trochę niższy niż ten, do jakiego się przyzwyczaiła - przyznał mistrz Uniwersjady i światowych wojskowych igrzysk sportowych 2019 r.
Tomasz Dębek, Tokio
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
- Najseksowniejsze lekkoatletki świata. Kibice je uwielbiają! [ZDJĘCIA]
- Kaczmarek: Nie czuję się liderką sztafety 4x400 [WYWIAD]
- Dobek: Mam oczekiwania na finał, ale nie są wygórowane
- Karol Zalewski po ceremonii medalowej: Mamy za sobą nieprzespaną noc
- Anita Włodarczyk: Atmosfera była grobowa, sukces sztafety motywuje [ROZMOWA]
- Japoński łącznik #1: Olimpijskie paradoksy [KOMENTARZ Z TOKIO]
ZOBACZ TEŻ:
- Urocza kolarka podbija serca kibiców [ZDJĘCIA]
- Najseksowniejsze lekkoatletki świata. Kibice je uwielbiają! [ZDJĘCIA]
- Małachowski: Mój czas już minął. Chcę odpocząć od sportu [ROZMOWA]
- Tokio 2020. Zero tolerancji dla dopingu, ale kara dla Rosjan nie jest zbyt dotkliwa
- Minister sportu: 12 medali w Tokio będzie umiarkowanym sukcesem [WYWIAD]
- Igrzyska tuż-tuż, a Japończycy chcą je odwołać. To realne?
ZOBACZ TEŻ:
- Najseksowniejsza siatkarka świata? Kanadyjka podbija internet [ZDJĘCIA]
- Koszykarskie „Z Archiwum (3)X(3)”, czyli jak oni to przegrali?
- Andrzej Duda z wizytą w Tokio. Będzie dopingował olimpijczyków
- Dla niej gra Kubot. Jego piękna narzeczona to była Miss Polski!
- Nastula: Nie wyobrażam sobie igrzysk bez kibiców [WYWIAD]
- Przewidywania przed Tokio 2020: Nawet 17 medali dla Polski
Seksowna dziennikarka sportowa Erika Fernandez rozebrała się...
