Pożegnanie nie wyszło
- Chcieliśmy się inaczej pożegnać z tym obiektem, podziękować kibicom za 1,5 roku wsparcia i gospodarzom, za umożliwienie gry na ich obiekcie. Często takie jest życie, nie wszystko się udaje – mówił smutny opiekun Puszczy. - Jestem rozczarowany, nie poznawałem drużyny przez pierwsze 10 – 15 minut. Może dlatego, że dokonaliśmy roszady tuż przed meczem za sprawą kontuzji Dawida Abramowicza. Potem mieliśmy wszystko w swoich rękach, strzeliliśmy gola w 45 minucie. Nie wiem, co się wydarzyło po przerwie. Zaczęliśmy od starty bramki kuriozum, bo nasz zawodnik podał rywalowi na strzał. Nie lepiej było przy drugim golu, jak się gra w tak frywolny sposób, to ponosi się tego konsekwencje. Chcieliśmy zmianami dać asumpt, do tego, by było lepiej, ale rywal był zbyt doświadczony, by nie „dowieźć” tego zwycięstwa. Przy innej grze mieliśmy szansę zapunktować. Musimy obejść się z niczym. Bardzo ważna będzie reakcja zespołu. Jeśli będziemy wpadali w takie błędy, to zmniejszamy sobie szansę na to, co sobie zakładaliśmy.
Dziwna była sytuacja z Abramowiczem, która pokrzyżowała zespołowi szyki.
- Abramowicz zgłosił uraz na minutę przed meczem, wysłany został na badania – mówi szkoleniowiec. - Blagaić nabawił się urazu po przyjeździe z Turcji, ale jest już w treningu od tygodnia, ale nie był w stanie grać od początku. Żukow w podobnej sytuacji. Jest jeszcze Artur Siemaszko, na którego czekam długo. Liczę na chłopaków, że będziemy mogli z nich skorzystać. Będziemy musieli pokazać sobie, że w jakim składzie byśmy nie wyszli, to będziemy walczyć o tę ligę.
Ważne było to, że Puszcza fatalnie weszła w drugą połowę.
- Wyszliśmy zdekoncentrowani na II połowę – mówi Tułacz. - Połowę odprawy poświęciliśmy na obronę przy stałych fragmentach gry, a już przy pierwszym rzucie rożnym sami podajemy piłkę rywalowi na 16 m, błąd. A przy drugiej bramce to był już „wielbłąd”. Sami zawodnicy muszą mieć przekonanie do tego, co robią. Musimy funkcjonować na takim poziomie determinacji , by mieć szanse. W tej kolejce pokazały to zespoły, które wygrały z faworytami, grając w piłkę i dokładając determinację.
W końcówce Puszcza była bezradna.
- Nie wiem, dlaczego ktoś nie realizował taktyki, tak jak chcieliśmy, wkradł się chaos i nie transportowaliśmy piłki tam, gdzie chcieliśmy – ocenił Tułacz.
27 meczów na stadionie Cracovii
Jakie Puszcza będzie miała wspomnienia z Krakowa, zagrała tu 27 meczów?
- Nastrój mam nie za ciekawy, ale muszę podziękować wszystkim związanym z Cracovią, śp. profesorowi Filipiakowi, który nas przyjmował – mówi Tułacz. - Cieszył się po meczach, np. po remisie z Legią, jakby był prezesem Puszczy. Dzisiejsze władze też nam pomagały i dziękuję im w imieniu klubu i zawodników. Będziemy mieli pozytywne wspomnienia, mimo tej porażki. Mieliśmy możliwość gry w ekstraklasie.
