Pozyskany z AEK Ateny, wypożyczony w minionym sezonie do holenderskiego VVV-Venlo Michalis Kosidis pojawił się w Niepołomicach dopiero w środku tego tygodnia i w ekspresowym tempie wdraża się w nowe obowiązki, co nie jest dla niego łatwe.
- Robimy wszystko, by był jak najszybciej gotowy do gry. Sytuacja jest dynamiczna, ale liczę, że stanie się to jeszcze w tym tygodniu i będzie gotowy już na piątkowy mecz z Górnikiem – powiedział trener Tomasz Tułacz. Później jednak zastrzegł, że 22-letni Grek jest z drużyną bardzo krótko i wejście w nowe otoczenie jest dla niego wyzwaniem.
- Pierwsze dni i wejście do drużyny są dla niego trudne, ale każdy dzień działa na jego korzyść. Zobaczymy, czy będziemy musieli go dłużej wdrażać do zespołu, czy będzie gotowy od początku – dodał szkoleniowiec Żubrów.
Zapytaliśmy trenera Puszczy o cechy Kosidisa, które sprawiły, że zdecydował się sięgnął po tego napastnika.
Jest to zawodnik o profilu, który pasuje do naszego sposobu gry – wyjaśnia Tomasz Tułacz. - Jego dużym atutem jest to, że jest młody, zaledwie 22-letni, jest młodzieżowym reprezentantem kraju, a zarazem już z dużym doświadczeniem gry w lidze holenderskiej, co prawda w drugiej lidze, ale jednak grał tam przez cały sezon, rozegrał 34 mecze, strzelił parę bramek. Dobrze sobie radzi w powietrzu, a zarazem nie ma problemów z działaniami z piłką przy nodze. Jeśli będzie w dobrej dyspozycji, Puszcza będzie miała z niego wiele pożytku.
Szkoleniowiec dodał, że rosły Grek nie jest „kalką” Kamila Zapolnika, napastnika, który odszedł w czerwcu do Bruk-Betu Termalica Nieciecza.
- Michalis jest trochę innym zawodnikiem niż Kamil, inaczej funkcjonującym na boisku. Nie chodzi tylko o to, by wspierał drużynę przy stałych fragmentach gry, bo ma też inne cechy, na które liczę. Pomysł na sprowadzenie go jest oczywisty – chodzi o skuteczność. Dla nas to kluczowa rzecz. Nie ma znaczenia, w jaki sposób będziemy budować akcje, ważne, by dawały gole i możliwość zdobywania punktów.
Tomasz Tułacz dodaje, że „nie tylko Michalis będzie odpowiadał za ofensywę”, lecz zaraz sam opisuje, co zostało z przedniej formacji Puszczy przed drugim sezonem w ekstraklasie: „odeszli Kamil Zapolnik, Maciej Firlej, Jordan Majchrzak, kontuzję ma Artur Siemaszko, bardzo długo uraz leczy Rok Kidrić” i - w odpowiedzi na pytanie, czy pozyskanie Greka zamyka temat transferów napastników tego lata - konkluduje:
Ta pozycja, nawet przy przyjściu Michalisa, jest do wzbogacenia. Ale cieszymy się tym, co mamy. Bardziej szukam pomysłu na to, jak ograć kolejnego rywala, bo na razie nam się to nie udało. Kadra jest taka, jaka jest. Jeżeli się pojawi możliwość dokooptowania kogoś, kto zrobi różnicę lub będzie osobą, która potrafi zafunkcjonować w naszej drużynie, to ja bardzo się będę do tego przychylał. Każdy trener chciałby mieć bardzo duże pole manewru, jak najwięcej dobrych jakościowo zawodników. Jednak mamy kadrę jaką mamy, jestem zadowolony z pracy zawodników na treningach, wierzę mocno w tych chłopaków. Nie mamy co się równać z innymi klubami jeśli chodzi o zasoby finansowe, więc nie gdybajmy.
Kto w bramce w meczu z Górnikiem?
Puszcza podejmie pierwszego rywala na własnym boisku, nie mając w dorobku nawet punktu, ale przecież ma za sobą dopiero jeden mecz i to wyjazdowy, i to z uczestnikiem batalii o Ligę Mistrzów. Trudno więc bić na alarm, choć ambicja szkoleniowca niepołomiczan nie pozwala mu przejść nad porażką 0:2 z Jagiellonią do porządku dziennego.
- Źle zaczęliśmy sezon, po bardzo trudnym meczu z mistrzem Polski. Chcieliśmy zapunktować, ale trochę brakło i w pierwszych godzinach po meczu było w drużynie duże rozczarowanie, bo chcieliśmy sprawić niespodziankę - opowiada. - Nie byliśmy zadowoleni z ofensywy do przerwy, ale działania w defensywie były pozytywne, dobrze to funkcjonowało taktycznie. W drugiej połowie mieliśmy swoją szansę, niewiele też zabrakło, by został podyktowany dla nas rzut karny. Niestety, jeden błąd, zła asekuracja, dopuszczenie do strzału i nie potrafiliśmy złapać rytmu, by doprowadzić do wyrównania. A potem strata drugiego gola w końcówce, gdy zabrakło koncentracji. Boisko zweryfikowało nas w taki sposób, że nie sięgnęliśmy nawet po punkt, ale staramy się szukać pozytywów i na nich opierać funkcjonowanie zespołu.
Tułacz odniósł się też na konferencji prasowej do postawy Kewina Komara, po części obwinianego za stratę pierwszego gola przez Puszczę w sezonie. Zapewne na jego postawę wpływ miał fakt, że wrócił do bramki po bardzo długiej przerwie. W odwodzie jest 17-letni Michał Perchel, ale to jeszcze mniej doświadczony golkiper, bez jakichkolwiek występów na szczeblu centralnym. Decyzja o szybkiej zmianie w bramce, już na piątkowy mecz z Górnikiem Zabrze, byłaby więc bardzo zaskakująca, ale trener Tułacz nie wykluczył takiej możliwości.
- Jestem zwolennikiem wspierania piłkarzy. Nie do końca się zgadzam z oceną, że Kewin mógł przy golu inaczej zareagować. Rywalizuje z Michałem Perchelem o miejsce w bramce, a o tym, który z nich zagra, zdecyduję po konsultacjach ze sztabem, dzień przed meczem. Jeden i drugi potrzebuje dużo wsparcia i takie od nas otrzymują - powiedział.
Na dobry początek kawa z Janem Urbanem
Konfrontację z Górnikiem Tomasz Tułacz rozpoczął od… wypicia kawy z dobrze sobie znanym trenerem zabrzan.
- Miałem przyjemność rozmowy z Janem Urbanem, bo mieliśmy spotkanie trenerów w Łodzi – uśmiecha się szkoleniowiec Żubrów. - Nie jest tajemnicą, że w jego sztabie jest też mój przyjaciel Marcin Prasoł, z którym utrzymuję bliskie kontakty. To normalne w tym zawodzie, że często staje się po przeciwnych stronach barykady i wtedy każdy walczy o swoje. Życzmy sobie dobrego meczu i niech wygra lepszy.
Górnik na inaugurację sezonu przegrał w Poznaniu z Lechem 0:2, tracąc pierwszego gola po kontrowersyjnym rzucie karnym, gdy piłka po strzale Ishaka trafiła w rękę piłkarza z Zabrza.
- Lech na pewno był lepszy, ale to początek sezonu, decydowała dyspozycja dnia, a karny został podyktowany w dziwnych okolicznościach – unosi brwi Tomasz Tułacz. - Czeka nas trudne spotkanie, z wymagającym rywalem, ale powtarzam te słowa odkąd jesteśmy w ekstraklasie, więc to nie jest dla nas żadna nowa sytuacja. Wiem, jakie atuty ma Górnik, jak dobrze punktował na wiosnę i jak się z nim ciężko gra. Na taki właśnie mecz się nastawiamy, licząc, że sami będziemy dobrze grać. Górnik nie zaliczył najlepszego startu, ale to bardzo niebezpieczny zespół, szczególnie w ataku szybkim, zarazem dobrze radzący sobie w grze z piłką. Górnik to marka, to tradycja. Wiemy, że będziemy musieli dać z siebie bardzo dużo, żeby uzyskać punkty lub chociaż punkt.
Jak wspomnieliśmy, z Górnikiem nie zagra kontuzjowany Artur Siemaszko. - Reszta zawodników jest do mojej dyspozycji – informuje trener Puszczy.
