Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tradycyjnego karpia na wigilijnym stole coraz częściej wypiera nasz rodzimy pstrąg. Jest smaczniejszy i łatwo go przyrządzić

Alicja Fałek
Wielu sądeczan nie wyobraża sobie wigilijnej wieczerzy bez karpia. Tradycja powoli traci na znaczeniu, bo coraz więcej osób woli delikatne mięso rodzimego pstrąga.

Karp to ryba, która do Polski „przywędrowała” z kupcami Azji w XIII wieku. Jednak minęło kilka wieków, żeby stała się tradycyjną potrawą wigilijną. Najpierw zaczęli ją hodować zakonnicy w przyklasztornych stawach, przede wszystkim cystersi. Potem trafiła na szlacheckie dwory, by w XIX wieku zagościć na stołach wielu Polaków. Mimo zmiany pokoleń, karp wciąż ma wierną rzeszę miłośników.

- Nie wyobrażam sobie wigilii bez karpia. Moja mama go przygotowała tylko na Boże Narodzenie i tę tradycję przejęłam - przyznaje Małgorzata Rams, mieszkanka Nowego Sącza. - Jednak w naszym domu jest coraz mniej smakoszy karpia. Dzieci zdecydowanie wolą pstrągi, więc pewnie jak mnie zabraknie, to na ich wigilijnych stołach karpia już nie będzie. A może podtrzymają tradycję?

O tym, że ta jest wciąż mocna u sądeczan, przekonuje Mariusz Kruczek, właściciel Łowiska Stawki w Barcicach Dolnych. W swoim łowisku ma karpie, pstrągi i jesiotry.

- Tuż przed świętami ludzie przyjeżdżają kupić, albo zamawiają dostawę w przeważającej większości karpi. Śmiało mogę powiedzieć, że 80 procent klientów stawia właśnie na tę rybę - podkreśla Kruczek. - Tradycja dodawanie na wieczerzę wigilijną karpia jest mocno zakorzeniona w naszym społeczeństwie - dodaje.

Wiele osób preferuje zakup żywej ryby. Warto jednak wiedzieć, że karpia powinno się w odpowiedni sposób transportować do domu. Najlepiej w lekko zwilżonej, płóciennej siatce. Ryba potrafi przeżyć nawet kilka godzin poza wodą, bo oddycha przez skórę. Specjaliści odradzają transport w plastikowym worku lub w małym wiaderku. Ma to bowiem istotny wpływ na późniejszy smak mięsa. Stłamszony karp przeżywa ogromny stres, w sytuacji zagrożenia spina mięśnie i wytwarza kwas mlekowy, który zakwasza mięso.

- Dlatego też, jeżeli mamy możliwość, dobrze jest wypuścić karpia do pojemnika z niechlorowaną wodą i pozwolić mu tam popływać dwa, trzy dni - wskazuje dr Leszek Augustyn, ichtiolog z Polskiego Związku Wędkarskiego w Nowym Sączu. - Wtedy poziom stresu maleje i mięso staje się smaczniejsze.

Sporo osób rezygnuje z zakupu żywej ryby. Sądeczanie sięgają też coraz chętniej po pstrąga. Wzrastające zainteresowanie tą rybą zauważają w hodowli Polskiego Związku Wędkarskiego przy Al. Piłsudskiego w Nowym Sączu.

- Z roku na rok sprzedajemy więcej pstrągów. Ludzie cenią tę rybę za to, że ma mniej ości i jest prostsza w przygotowaniu niż karp - uważa Kazimierz Gierałt z Ośrodka Zarybieniowego PZW w Zawadzie. - Niektórzy wolą kupić wcześniej i zamrozić, żeby nie czuć zapachu świeżej ryby. Inni potrafią z zakupem zwlekać do ostatniej chwili - opowiada.

Ośrodek przy Al. Piłsudskiego funkcjonuje całą dobę. W ubiegłym roku ostatniego pstrąga sprzedano tam po godz. 17 w wigilię.

- Pstrąg ma tę zaletę, że szybko się go przygotowuje. Wystarczy go posolić, popieprzyć i wrzucić na patelnię - instruuje Gierałt. - Ja najpierw smażę na oleju, a pod koniec go zlewam i rzucam rybę na masełko. Jak ktoś lubi, można do środka dołożyć gałązkę świeżego koperku albo pietruszki. Gwarantuję, że będzie pyszny!

Karp to ryba, która do Polski „przywędrowała” z kupcami Azji w XIII wieku. Jednak minęło kilka wieków, żeby stała się tradycyjną potrawą wigilijną. Najpierw zaczęli ją hodować zakonnicy w przyklasztornych stawach, przede wszystkim cystersi. Potem trafiła na szlacheckie dwory, by w XIX wieku zagościć na stołach wielu Polaków. Mimo zmiany pokoleń, karp wciąż ma wierną rzeszę miłośników.

- Nie wyobrażam sobie wigilii bez karpia. Moja mama go przygotowała tylko na Boże Narodzenie i tę tradycję przejęłam - przyznaje Małgorzata Rams, mieszkanka Nowego Sącza. - Jednak w naszym domu jest coraz mniej smakoszy karpia. Dzieci zdecydowanie wolą pstrągi, więc pewnie jak mnie zabraknie, to na ich wigilijnych stołach karpia już nie będzie. A może podtrzymają tradycję?

O tym, że ta jest wciąż mocna u sądeczan, przekonuje Mariusz Kruczek, właściciel Łowiska Stawki w Barcicach Dolnych. W swoim łowisku ma karpie, pstrągi i jesiotry.

- Tuż przed świętami ludzie przyjeżdżają kupić, albo zamawiają dostawę w przeważającej większości karpi. Śmiało mogę powiedzieć, że 80 procent klientów stawia właśnie na tę rybę - podkreśla Kruczek. - Tradycja dodawanie na wieczerzę wigilijną karpia jest mocno zakorzeniona w naszym społeczeństwie - dodaje.

Wiele osób preferuje zakup żywej ryby. Warto jednak wiedzieć, że karpia powinno się w odpowiedni sposób transportować do domu. Najlepiej w lekko zwilżonej, płóciennej siatce. Ryba potrafi przeżyć nawet kilka godzin poza wodą, bo oddycha przez skórę. Specjaliści odradzają transport w plastikowym worku lub w małym wiaderku. Ma to bowiem istotny wpływ na późniejszy smak mięsa. Stłamszony karp przeżywa ogromny stres, w sytuacji zagrożenia spina mięśnie i wytwarza kwas mlekowy, który zakwasza mięso.

- Dlatego też, jeżeli mamy możliwość, dobrze jest wypuścić karpia do pojemnika z niechlorowaną wodą i pozwolić mu tam popływać dwa, trzy dni - wskazuje dr Leszek Augustyn, ichtiolog z Polskiego Związku Wędkarskiego w Nowym Sączu. - Wtedy poziom stresu maleje i mięso staje się smaczniejsze.

Sporo osób rezygnuje z zakupu żywej ryby. Sądeczanie sięgają też coraz chętniej po pstrąga. Wzrastające zainteresowanie tą rybą zauważają w hodowli Polskiego Związku Wędkarskiego przy Al. Piłsudskiego w Nowym Sączu.

- Z roku na rok sprzedajemy więcej pstrągów. Ludzie cenią tę rybę za to, że ma mniej ości i jest prostsza w przygotowaniu niż karp - uważa Kazimierz Gierałt z Ośrodka Zarybieniowego PZW w Zawadzie. - Niektórzy wolą kupić wcześniej i zamrozić, żeby nie czuć zapachu świeżej ryby. Inni potrafią z zakupem zwlekać do ostatniej chwili - opowiada.

Ośrodek przy Al. Piłsudskiego funkcjonuje całą dobę. W ubiegłym roku ostatniego pstrąga sprzedano tam po godz. 17 w wigilię.

- Pstrąg ma tę zaletę, że szybko się go przygotowuje. Wystarczy go posolić, popieprzyć i wrzucić na patelnię - instruuje Gierałt. - Ja najpierw smażę na oleju, a pod koniec go zlewam i rzucam rybę na masełko. Jak ktoś lubi, można do środka dołożyć gałązkę świeżego koperku albo pietruszki. Gwarantuję, że będzie pyszny!

Karp to ryba, która do Polski „przywędrowała” z kupcami Azji w XIII wieku. Jednak minęło kilka wieków, żeby stała się tradycyjną potrawą wigilijną. Najpierw zaczęli ją hodować zakonnicy w przyklasztornych stawach, przede wszystkim cystersi. Potem trafiła na szlacheckie dwory, by w XIX wieku zagościć na stołach wielu Polaków. Mimo zmiany pokoleń, karp wciąż ma wierną rzeszę miłośników.

- Nie wyobrażam sobie wigilii bez karpia. Moja mama go przygotowała tylko na Boże Narodzenie i tę tradycję przejęłam - przyznaje Małgorzata Rams, mieszkanka Nowego Sącza. - Jednak w naszym domu jest coraz mniej smakoszy karpia. Dzieci zdecydowanie wolą pstrągi, więc pewnie jak mnie zabraknie, to na ich wigilijnych stołach karpia już nie będzie. A może podtrzymają tradycję?

O tym, że ta jest wciąż mocna u sądeczan, przekonuje Mariusz Kruczek, właściciel Łowiska Stawki w Barcicach Dolnych. W swoim łowisku ma karpie, pstrągi i jesiotry.

- Tuż przed świętami ludzie przyjeżdżają kupić, albo zamawiają dostawę w przeważającej większości karpi. Śmiało mogę powiedzieć, że 80 procent klientów stawia właśnie na tę rybę - podkreśla Kruczek. - Tradycja dodawanie na wieczerzę wigilijną karpia jest mocno zakorzeniona w naszym społeczeństwie - dodaje.

Wiele osób preferuje zakup żywej ryby. Warto jednak wiedzieć, że karpia powinno się w odpowiedni sposób transportować do domu. Najlepiej w lekko zwilżonej, płóciennej siatce. Ryba potrafi przeżyć nawet kilka godzin poza wodą, bo oddycha przez skórę. Specjaliści odradzają transport w plastikowym worku lub w małym wiaderku. Ma to bowiem istotny wpływ na późniejszy smak mięsa. Stłamszony karp przeżywa ogromny stres, w sytuacji zagrożenia spina mięśnie i wytwarza kwas mlekowy, który zakwasza mięso.

- Dlatego też, jeżeli mamy możliwość, dobrze jest wypuścić karpia do pojemnika z niechlorowaną wodą i pozwolić mu tam popływać dwa, trzy dni - wskazuje dr Leszek Augustyn, ichtiolog z Polskiego Związku Wędkarskiego w Nowym Sączu. - Wtedy poziom stresu maleje i mięso staje się smaczniejsze.

Sporo osób rezygnuje z zakupu żywej ryby. Sądeczanie sięgają też coraz chętniej po pstrąga. Wzrastające zainteresowanie tą rybą zauważają w hodowli Polskiego Związku Wędkarskiego przy Al. Piłsudskiego w Nowym Sączu.

- Z roku na rok sprzedajemy więcej pstrągów. Ludzie cenią tę rybę za to, że ma mniej ości i jest prostsza w przygotowaniu niż karp - uważa Kazimierz Gierałt z Ośrodka Zarybieniowego PZW w Zawadzie. - Niektórzy wolą kupić wcześniej i zamrozić, żeby nie czuć zapachu świeżej ryby. Inni potrafią z zakupem zwlekać do ostatniej chwili - opowiada.

Ośrodek przy Al. Piłsudskiego funkcjonuje całą dobę. W ubiegłym roku ostatniego pstrąga sprzedano tam po godz. 17 w wigilię.

- Pstrąg ma tę zaletę, że szybko się go przygotowuje. Wystarczy go posolić, popieprzyć i wrzucić na patelnię - instruuje Gierałt. - Ja najpierw smażę na oleju, a pod koniec go zlewam i rzucam rybę na masełko. Jak ktoś lubi, można do środka dołożyć gałązkę świeżego koperku albo pietruszki. Gwarantuję, że będzie pyszny!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska